Na początek parę słów od prowadzącego XD
Dziś wigilia (no co ty serio? nikt by się nie domyślił)
Więc pobawię się w Gwiazdkę, Mikołaja czy tego co tam przynosi Wam prezenty pod choinkę i wrzucam dla Was rozdział ^.^Poza tym chciałam Wam życzyć wesołych, ciepłych i spokojnych świąt, spędzonych z ludźmi których kochacie i którzy kochają Was.
A teraz życzę miłego czytania ^.^
~*~*~*~*~*~
Jak przez mgłę zobaczyłam Nejiego który wciągnął Deidarę do domu. Mi pomogła Tenten a gdy już Dei leżał na kanapie w salonie a ja uciskałam jego ranę modląc się żeby przeżył odezwał się Neji.
-Zjawił się w odpowiednim momencie. Gdyby nie on nie wiem co by z wami było. -Spojrzałam na ekran tabletu na którym miał obraz z kamery a moje serce mocniej zabiło.
-Hidan. -Powiedziałam cicho nie do końca wierząc, że tu jest.
-Czyli jednak wiedział. -Usłyszałam cichy głos Deidary i spojrzałam na niego.
-Mówiłem, że wróci prawda? -Zapytał a ja skinęłam głową.
-Szefie co mamy robić? -Usłyszeliśmy nagle przy drzwiach jednego z policjantów. Neji podał mi tablet i wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą z blondynem.
Spojrzałam na ekran, widziałam jak Neji tłumaczy coś swoim ludziom po czym pomału ze schylonymi głowami, żeby nie oberwać kulki od Hidana, podchodzą od tyłu do Madary i jego ludzi z podniesionymi pistoletami. Po chwili wszyscy leżeli na ziemi ze skutymi za plecami rękami. Widziałam jak przez podwórko biegnie Hidan a chwilę po tym opadł już koło mnie na podłogę.
-Utau nic ci nie jest? -Zapytał patrząc na mnie z niepokojem.
-Dei mnie osłonił. -Powiedziałam zimno czując w oczach łzy i dopiero zdałam sobie sprawę, że chłopak jest nieprzytomny. Potrząsnęłam nim delikatnie.
-Kami proszę nie... Deidara nie rób tego... -Jęknęłam przerażona starając się jakoś zatamować krew.
-Utau ty krwawisz... -Powiedział przestraszony Hidan a ja spojrzałam na moją nogę. Na podłodze była dość spora kałuża krwi którą starałam się nie przejmować tak samo jak ogromnym bólem.
-To nic. Deidara jest w gor... -Zaczęłam, ale poczułam jak kręci mi się w głowie. Automatycznie złapałam się za ramię Hidana.
-Słabo mi. -Jęknęłam cicho a gdy moje oczy zaczęły zachodzić mgłą, zdążyłam jeszcze zobaczyć jak do salonu wbiegają sanitariusze po czym odpłynęłam w ciemność.
Pierwsze co poczułam po przebudzeniu to ból w piszczelu. Jęknęłam cicho, z trudem otwierając oczy.
-Spokojnie maleńka. Leż spokojnie. -Spojrzałam na pochylającego się nade mną Hidana czując jak na policzki wkrada się rumieniec który bardzo chciałam ukryć.
-Co z Deidarą? -Zapytałam próbując usiąść, ale gips na nodze skuteczne mi to uniemożliwiał.
-I dlaczego mam gips na nodze? -Zdziwiłam się.
-Kula którą oberwałaś złamała ci kość. -Odpowiedział tylko na jedno pytanie a ja się spięłam bojąc się, że Deidara skończył gorzej.
-A Dei? -Zapytałam niepewnie, odwracając głowę żeby na niego nie patrzeć.
-Stracił dużo krwi, ale wyjdzie z tego. -Powiedział a mi kamień spadł z serca.
-Chce go zobaczyć. -Powiedziałam znów próbując się podnieść jednak na próżno.
-Utau porozmawiaj ze mną najpierw i tak nie możesz teraz chodzić. -Powiedział a ja spojrzałam na niego próbując powstrzymać łzy.
-O czym chcesz rozmawiać? Dosadnie dałeś mi do zrozumienia, że mnie nie chcesz zostawiając mnie na rok czasu. Ah już wiem zapomniałeś czegoś zabrać jak wyjeżdżałeś. -Powiedziałam ściągając z palca pierścionek i wciskając mu go w dłoń a ja miałam wrażenie, że moja nagle zrobiła się jakaś taka naga.
-Nosiłaś go przez cały ten czas? -Zapytał zdziwiony.
-Sama nie wiem po co. -Warknęłam a do pokoju właśnie wszedł Neji.
-Już się ocknęłaś? -Zapytał a ja tylko skinęłam głową.
-Jak wygląda sprawa z Madarą i jego ludźmi? -Zapytałam patrząc na Hyugę.
-Zostali pojmani i raczej na wolność szybko nie wyjdą. Co do reszty Akatsuki, -Neji spojrzał znacząco na Hidana.
-Istnieje małe prawdopodobieństwo, że Deidara i Hidan zostaną ułaskawieni za pomoc w schwytaniu najniebezpieczniejszego człowieka w kraju, jednak dopiero proces w tej sprawie wszystko wyjaśni.
-Rozumiem. A jak się czuje Dei? -Zapytałam starając się nie patrzeć na Hidana.
-Jest jeszcze nieprzytomny, ale wkrótce wróci do zdrowia. -Powiedział a ja skinęłam głową, że rozumiem.
-Później pewnie wpadnie do ciebie Hinata, przekazać jej żeby ci coś przyniosła? -Zapytał zerkając na zegarek.
-Jakąś książkę tylko. -Powiedziałam a białooki skinął głową po czym wyszedł.
-Utau... -Usłyszałam niepewny głos Hidana, ale nie zareagowałam.
-Uta proszę porozmawiaj ze mną.
-Słyszałeś Nejiego. Madara jest złapany nie musisz już pilnować balastu. -Powiedziałam czując napływające do oczu łzy.
-Przepraszam... Słyszysz? Wiem, że cię zraniłem, ale chciałem cię chronić. Madara jest strasznym człowiekiem a Yahiko ze swoim rodzeństwem są znakomitymi tropicielami. To i tak cud, że tak późno się o tobie dowiedzieli.
-Trzeba było mnie zabrać ze sobą. Albo chociaż zadzwonić, albo napisać. Dać znak, że żyjesz. Przez cały rok Deidara dzwonił gdzie Madara cię szuka. Za każdym razem nie mogłam spać po nocach modląc się żeby i tym razem cię nie dorwał. -Mówiłam czując na policzkach łzy. Hidan wyciągnął dłoń w stronę mojego policzka, zapewne żeby otrzeć łzy, ale odtrąciłam ją.
-Nie dotykaj mnie. Nienawidzę cię. -Powiedziałam zaciskając dłonie na pościeli.
-A ja cię kocham... -Westchnął a ja zszokowana na niego spojrzałam nie wierząc, że to powiedział.
-Co? -Zapytałam głupio.
-Kocham cię Utau. Wiem, zostawiłem cię, ale wierzyłem, że z dala ode mnie będziesz bezpieczniejsza. Cały ten czas chciałem wrócić, chciałem być blisko i nie wiedziałem dlaczego. Nie potrafiłem określić tego dziwnego uczucia bo wcześniej go nie znałem. Z początku myślałem, że chce być przy tobie bo po prostu się dobrze czuje w twoim towarzystwie, ale teraz wiem, że się po prostu zakochałem. -Powiedział a ja leżałam zszokowana milcząc.
Hidan złapał mnie za dłoń i z powrotem wsunął na palec pierścionek który dopiero mu oddałam.
-Zrozumiem jeśli nie zechcesz ze mną być, ale może dałabyś mi jeszcze jedną szansę? -Zapytał przeszywając mnie swoim fioletowym spojrzeniem a ja, nie do końca zdając sobie sprawę z tego co robię, złapałam go za koszulkę i przyciągnęłam do siebie przytulając go do siebie na co cicho syknął.
-Trochę delikatniej maleńka, też jestem ranny. -Powiedział mi w szyję a ja go automatycznie puściłam przyglądając mu się.
-To nic takiego zaledwie kilka draśnięć, ale trochę boli. -Powiedział uśmiechając się delikatnie. Skinęłam głową, że rozumiem po czym na chwilę zapadła cisza. Przygryzłam na chwilę wargę zastanawiając się czy powinnam to powiedzieć. Nabrałam trochę powierza w płuca po czym się odezwałam.
-Też cię kocham. -A gdy tylko te słowa opuściły moje gardło, Hidan przysunął się do mnie i złożył na mych ustach delikatny pocałunek który z wielką chęcią oddałam.
CZYTASZ
[HidanOc] Złodziejka
FanficMłoda dziewczyna po stracie rodziców ląduje na ulicy. Żeby przeżyć, musi kraść w czym z czasem robi się coraz lepsza. Jak bardzo zmieni się jej życie gdy przypadkiem zobaczy jak ktoś morduje człowieka? Czy młody mężczyzna zamieni życie dziewczyny w...