I

254 18 3
                                    

Uroczyste zakończenie roku szkolnego. Dwie siostry, Joanna i Zosia, z pochwałą kończą kolejną klasę. Ich zapracowani, ale bogaci rodzice wreszcie znaleźli czas na wakacyjny wyjazd z córkami. Właściciele, znanej w Warszawie, fabryki wybrali się z dziewczynkami nad Bałtyk. Postanowili spędzić razem całe dwa miesiące.
- Zośka! Patrz! Jezu, jak tu pięknie! - Asia nie mogła napatrzyć się na fale uderzające o brzeg.
- Uważaj, żeby cię nie zabrały! - z serdecznym uśmiechem odparła Zośka.
Zosia była starsza. Miała skończone 15 lat. Aśka, natomiast, była jeszcze młodą kozą. Lubiła swoją siostrę. Zawsze stawiała ją jako swój wzór osobowy. Jako autorytet do naśladowania. Dlatego też imponowało jej to, że Zośka udzielała się jako harcerka i sama również chciałaby nią zostać. Rzeczą, która stała na przeszkodzie, a raczej osobą, była jej mama. Barbara Zalewska. Joanna zawsze była jej oczkiem w głowie i pilnowano ją tak, aby włos jej z głowy nie spadł. Zosia, natomiast zawsze żyła własnym życiem i, jak kot, chodziła własnymi ścieżkami. 

Zamiast spędzać czas z dziewczynami, rozmawiając o chłopakach, Zośka z chłopakami przebywała. Nudziły ją koleżanki z klasy, gdyż, jak uważała, są pustymi lalkami, które w życiu sobie nie poradzą.

Ubierała się też niepodobnie do młodych kobiet w tamtych czasach. Prawie nigdy nie nosiła sukienek, butów na podwyższeniu, nie mówiąc już o dekorowaniu swych włosów wstążką. Jedyne, co od czasu do czasu, zdarzyło jej się zrobić, to delikatny makijaż. Szczególnie dbała o swoje piękne usta. Wiedziała, że podobają się one chłopakom. Wiedziała , że jest bardzo ładna. Wiedziała też, że ma to gdzieś, bo cały czas powtarzała, że ona do szczęścia męża nie potrzebuje.

***
Wakacyjne dni mijały bardzo szybko. Presja kolejnego roku szkolnego i ogromu nauki, aby dostać się na wymarzone studia, naciskała na Zośkę coraz bardziej. Przynajmniej tak tłumaczyła rodzicom swój smutek i melancholię, w jaką popadała wieczorami, oglądając zachody słońca. Tak naprawdę presja, która na niej ciążyła nie była w żaden sposób uwarunkowana szkołą. Absolutnie! Zośka ani przez chwilę nie myślała o nauce. Chwilowa depresja była spowodowana świadomością niebezpieczeństwa ze strony wroga. Niemiec... A może nawet i Rosji...
Dziewczyna jako jedyna z rodziny była w miarę zorientowana, co dzieje się w świecie. Każdego dnia czytała "Kurjera codziennego". Mimo że wiedziała, iż cała prawda nie została zawarta w gazecie ogólnodostępnej, to była na tyle inteligentna, że potrafiła wyciągnąć mądre wnioski nawet z najbardziej zakłamanych źródeł. Oczywiście, nie zawsze jej przewidywania były słuszne, ale nie ma się, co dziwić. To jeszcze nastolatka.
***
Minęły już dwa, dla większości dzieci i młodzieży, najbardziej ekscytujące miesiące w roku. Zalewscy wsiedli do pociągu i wrócili do Warszawy. Prócz Zosi i jej przyjaciela, Staśka, bardzo mało Polaków spodziewało się tego, co miało wydarzyć się już pierwszego września 1939...

Do końca być sobąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz