Marinette
Rano otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to niebo i wschodzące słońce.Zaraz...
Dlaczego niebo!?
Dlaczego nie różowy sufit mojego pokoju!?
O nie, o nie, o nie, o nie, o nie, o nie, o nie.
Zasnęłam z Chatem na dachu. Moi rodzice mnie uduszą.
Już miałam wstawać, ale uniemożliwiła mi to ciepła rzecz na moim brzuchu. Sięgnęłam by ją zdjąć, ale coś mi tu nie pasowało. Spojrzałam w dół, na rękę obejmującą mnie w talii. Gdy tylko ją zobaczyłam, zamarłam.
Była to normalna dłoń, bez rękawiczek, a zamiast rękawa fraku, widziałam skrawek białej koszuli narzuconej na czarny T-shirt.
Zamknęłam oczy. Z cichego pochrapywania tuż obok mojego ucha wywnioskowałam, że Chat jeszcze śpi.
Ale wsypa. On śpi bez kostiumu, jesteśmy na jednym z paryskich dachów, a ja zamiast sprawdzić kim on jest leżę sobie z zamkniętymi oczami. Tak to tylko Marinette potrafi.
Ostrożnie, bo na oślep szturchnęłam chłopaka. W odpowiedzi wymamrotał tylko:
- Nie mamo, nie chce paprotek do pokoju.
Zacisnęłam oczy jeszcze mocniej i próbując się nie roześmiać, szturchnęłam blondyna jeszcze raz.
- Marinette? - szybko odwróciłam się tyłem do niego - ups, widziałaś mnie?
- Nie Chat, cały czas miałam zamknięte oczy, przysięgam - odparłam kładąc rękę na sercu.
Chłopak za mną odetchnął głęboko.
- Chat?
- Tak?
- Ja wiem, że proszę o wiele...ale...moge...moge cię zobaczyć?
- Oj Marinette - usłyszałam za sobą głos swojego chłopaka. - Ja wiem, że to naprawdę dużo, ale przepraszam. Boję się, że jak mnie zobaczysz, to się zawiedziesz, znienawidzisz mnie za kłamstwo i rzucisz. Bo jako realny ja, jestem strasznie nudny, sztuczny i ograniczony. Czy moglibyśmy jeszcze poczekać?
W moim oku zakręciła się pojedyncza łezka.
- Oj, głupi Chat. Jestem pewna, że wszystko to co mówisz to bzdury, ale uszanuję twoje życzenie.
- O boże, młody. Robisz straszną ofiarę z siebie.
- Ty się przymknij Plagg. Jedyne co wiesz to jak się przejeść camembertem.
- A właśnie masz może camembert?
- Coś tu mam... - usłyszałam jak chłopak grzebie w kieszeniach, a potem coś z nich wyciąga.
- Tylko jeden? Zagłodzisz mnie człowieku...
Wtedy w mim polu widzenia pojawił się mały kotopodobny stworek, ściskający w malutkich łapkach gigantyczny krążek camemberta. Zaśmiałam się cicho.
- Nie komentuj. Plagg to straszny żarłok.
Znowu zachichotałam.
- Cześć, jestem Plagg. - Odezwał się stworek - ty pewnie jesteś ta cała Buginette. Ten imbecyl ciągle o tobie gadał. Najpierw jako o Biedronce, potem jako o Marinette. A ja miałem świetny ubaw patrząc jak gada raz o tobie, a raz o tobie.
- Plagg, wiedziałeś? - zza moich pleców dobiegł pełny wyrzutu głos Chata.
- Niestety - Plagg za jednym gryzem połknął cały ser.
CZYTASZ
Nie Opuszczam || miraculous✔
FanficMarinette jest zwyczajną dziewczyną, która za maską idealnej bohaterki skrywa mnóstwo uczuć, niekoniecznie pozytywnych. Dodatkowych zmartwień dodaje jej jednostronna miłość w kierunku przystojnego blondyna parającego się modelingiem. Jednak gdy pew...