Tylko nic nie mów mamie [3]

34 4 0
                                    

Zaczynała się już 2 godzina treningu. Może to właściwie zaczyna się godzina treningu. Trener przez godzinę darł ryja, jacy to my nie jesteśmy i gówno robimy sobie ze sportu. Moja siostra cały czas się śmiała z nas, jak dostajemy "po dupie". Wzrokiem dawałem jej do zrozumienia, że zabiją ją w domu. Ona tylko wzruszyła ramionami i szczerze się uśmiechnęła. 

-KURWA ARON! CO TY ROBISZ?! CO TO MA BYĆ KURWA! - Krzyczał trener. 

Aktualnie rzucaliśmy piłkami. Nie powiem, bo widzę sam, że słabo rzucam. Ale jak mówiłem, zaczęła się szkoła i były wakacje. Spojrzałem dyskretnie na przyjaciela. Zaraz nie wytrzymam i wyjdę z siebie. Co mu odwaliło.

- ARON! Jak masz tak rzucać, to lepiej wróć do domu! 

-Kurde, trenerze co wam odwaliło? - Powiedział Mały. - Dobrze rzuca, może słabiej niż zwykle ale kurde.

-Do roboty! Kazał Ci się ktoś odzywać?! - Wykrzyczał.

-Tak. - Odezwał się Czarny. - Trener ryczy tylko po nas. Jesteśmy tylko ludźmi, ja ryczy jakby byliśmy upośledzeni.

-Jak wam się nie podoba to proszę, wracajcie! W dupie mam to! - Wyrzucił ręce do góry, że gwizdek poleciał na pare metrów do góry.

Chłopaki porozglądali się wokół siebie i wzruszyli ramionami i skierowaliśmy się do szatni.

- A gdzie wy? - Spytał trener zdziwiony.

- Do domu, pozdro dla żonki! - Wykrzyczał jeden z chłopaków i truchtem podbiegliśmy do szatni.

Podeszłem do mojej szafki. Wyciągnąłem butelkę wody i leki. Uśmiechnąłem się krzywo i wziąłem kilka tabletek do ust i popiłem wodą.

- Jak się czujesz? - Spytał Adam. 

Spojrzałem na niego i się uśmiechnąłem, zabrałem ręcznik i żel, i skierowałem się pod prysznic. 

W pomieszczeniu panowała dosyć gęsta para. Podszedłem do jednych z pryszniców i odkręciłem wodę. Pozwalając by woda spłukała ze mnie cały pot. Ciężki dzień, ale w miarę jest udany. Może po prostu muszę odpocząć. Wiem jak to brzmi, ale może rzeczywiście. 

- CHŁOPAKI! - Krzyknął ktoś w pomieszczeniu. 

Zakręciłem wodę i owinąłem się ręcznikiem, luźnym krokiem idąc w stronę szafki. 

- Piwo u Elizy? - Krzyknął blondyn. 

Chłopaki odpowiedzieli chórem "tak", jednak nie ja. Zacząłem się ubierać. Użyłem antyperspirantu i wziąłem kolejna tabletkę i popiłem wodą. Ubrałem szybko Adidasy i czekałem na Adama. Usiadłem na ławce i skryłem twarz w dłoniach. Wszystko mnie boli. Fizycznie i psychicznie. Zacząłem masować skronie. Piwo brzmi fajnie. Ale wole nie.

- Aron? A ty? 

- Nie mogę. - Odpowiedziałem szybko i dodałem szybki uśmiech. 

- Spokojnie, nie będzie tam Rudej. - Zaśmiał się Gracia. - Chodź! Nie zaszkodzi. Nikt nam nie zabroni. - Ruchem głowy pokazał stadion, gdzie przed chwilą mieliśmy trening.

- Z siostrą jest. - Powiedział Adam, zakładając spodnie. - Rozumiecie. "Pożądny brat".

Spojrzałem na przyjaciela, a on pokazał białe zęby. 

- Ile ma lat?

- 15.

- W GRUDNIU KOŃCZY 16! - Dodał szybko Adam.

- Ładna chociaż? - Spytał Marcel. 

Adam otworzył bardziej oczy i cmokną. Klepiąc się za tyłek i poprawiając włosy.

StrangeloveWhere stories live. Discover now