Pogrzeb [4]

46 3 1
                                    

Jest godzina 23. Poniektórzy dalej śpiewają karaoke. Drudzy tańczą z jakimiś dziewczynami. Ja jednak siedzę przy barze i dokańczam moje pierwsze piwo. Reszta już zdążyła wypić więcej, jednak ja je męczę odkąd tutaj przyszliśmy.

 Marcelina bawi się znakomicie. Rozmawia z jakimś chłopakiem, który ją zagadał w barze. Jest  barmanem i jest o rok starszy od niej. Chodzi do szkoły niedaleko od jej. Ma na oko 178. Karnacja raczej normalna, włosy brązowe i lekki zarost. Chłopak jest miły dla niej, jednak widać po nim, że ukrywa poniektóre cechy charakteru. Ma za sobą trudną przeszłość. Jest wrażliwy i raczej cichy. Marcelinie przedstawia się jako pewny siebie chłopak, na wesołego. Na chłopaka z którym będzie jej dobrze i czeka na pełno przygód. Jest taki, nie powiem, ale jednak ukrywa to. W sumie nie dziwię się mu, jak ich znajomość przetrwa opowie jej to albo gdy się spotkają po raz setny, kiedy zdobędzie jej zaufanie, albo jak się upije, by jej pokazać, że warto z nim zostać. Posturę ma lekko przygarbioną i często patrzy na szklanki czy gdzieś indziej. Jest nieśmiały. Ona oczywiście tego nie zauważy, bo jest ślepa jak but. 

Znając Marcelinę, już go lekko nie lubi. Nie lubi za pewnych siebie ludzi. Lubi, nie powiem, ale jednak ja mają te "uczucie", to jest dla niej bardziej romantyczny. Jakby się okazał w tej formie, pewnej i z "uczuciem", by by bardziej atrakcyjniejszy dla niej.  

Prawdopodobnie, wręcz na pewno zabrał się za robotę barmana, żeby poczuć się pewny. Nawet fajny chłopaczek, może się zmieni. Wypiłem ostatni łyk piwa i poprosiłem o wodę. 

- Kogo obserwujemy? - Wrócił Adam, cały mokry od tańców i poprosił o jedno piwo. - 

Ruchem głowy wskazałem, siedzącą pięć krzeseł dalej Marcelinę z brunetem. Upiłem łyk wody i spojrzałem na przyjaciela. 

Adam się zaśmiał, usiadł obok mnie i z dziewczęcym głosem powiedział:

-Okeeeej, to co wiemy o tym przystojniaku, grr.

Zaśmiałem się, zawracając tym samym uwagę młodych. Upiłem kolejny łyk wody i przetoczyłem wszystkie informacje przyjacielowi. Adam słuchał z ciekawością i niedowierzeniem. Zaśmiał się na wzmiankę, że jest to miękka dupa i trochę chłopczyk, ale sam stwierdził, że może się zmieni. Upiłem kolejny łyk wody i przetoczyłem mu informację z jego życia, tak na oko oczywiście. Adam pokręcił głową z niedowierzenia. 

-Jak ty to potrafisz? Tak, no. Każdego opisać, po prostu się na niego patrząc. - Spytał Adam i usiadł wygodniej na krześle. 

- Ano widzisz, taki mój dar. - Zaśmiałem się głośno.

To prawda, potrafię coś takiego. Sam nie wiem jak i po kim, po prostu potrafię. Z wiekiem to szlifowałem, że teraz potrafię wszystko wiedzieć, nawet nie rozmawiając z osobą. Tak między innymi zdobyłem swoją pierwszą dziewczynę. Była bardzo wycofana i bała się w zasadzie wszystkiego. Często nie było jej w szkole, również wiele razy psycholog ją brał z lekcji. Chodziła zawsze w długich spodniach i rękawach. Na zajęciach wychowania-fizycznego mało uczęszczała, nie chodziła na żadne koła. Potrafiła przeczytać jedną książkę 3 razy, by bardziej ją zrozumieć. Zawsze miała bladą twarz i podkrążone oczy. Włosy niezdarnie ułożone i zawsze zaczerwienione usta, jakby od krwi. Tak miała problemy psychiczne, wiele tego nie widziało. Zauważyłem, ale jednak za późno. Próbowałem ją z tego wyciągnąć. No przez rok mi się udawało, ale jednak kiedyś jej ojciec przesadził i dziewczyna zasnęła i się nie obudziła. Mrtha. Tak miała na imię. Była kochana, bardzo. Ale jednak. Zaraz po tym przyszła ta spokojniejsza, a zaraz po tym Ruda. Była fajna, ale jednak, trzeba żyć dalej. 

Szybko upiłem łyk wody i potrząsnąłem głową. 

- Myśl nieszablonowo - spojrzałem na przyjaciela - może, hm spójrz na tamtą dziewczynę. - Pokazałem palcem blondynkę, nieco niską, około 160 cm. - Spójrz na jej podstawę, widać, że wypiła o dwa shoty za dużo. Skupmy się na twarzy: jest przyjazną osobą, świadczy o tym jej uśmiech, lekki ale przyjazny. Jest dobrą uczennicą, lubi zarywać sobie nocki, spójrz na oczy. Jest romantyczką, widać blask w oku. - Spojrzałem na przyjaciela, który powoli wszystko analizuje. - Dobra teraz na jej figurze: Jest dziewczyną o dobrym guście, nie jest jedną z dych "bierz mnie grr", świadczy o tym jej strój plus lekki makijaż. Biodra ma lekko wysunięte do przodu, alkohol dodał jej odwagi, ale raczej jest dziewczyną, która chce Cię najpierw poznać. Jest cały czas wyprostowana i głowę ma w normalny sposób ustawioną, wie ile jest warta, zna swoją wartość. Ma lekki taniec, znaczy że lubi się bawić plus alkohol nawet jest spoko, ale jak przesadzi to wychodzi gówno. - Zaśmiałem się i upiłem łyk wody. Przyglądałem się chwilę dziewczynie i dodałem - niedawno miała problem z chłopakiem. Trzyma się na dystans od Bruna. Jak do niej się zbliża, wycofuje ręce i uśmiecha się do niego, przyjaźnie. Narazie nie szuka przygód. 

Spojrzałem na przyjaciela, który patrzył na mnie jak na wróżbitę. Upił łyk piwa i spojrzał na mnie. 

- Jak?

- Nie wiem. - Zaśmiałem się. - Ale za to ta Mała - wzrokiem pokazałem Marcelinę - nic nie widzi. Klapki na oczach. - Pokręciłem głową. 

- Aron, nie obronisz ją przed wszystkim, wiesz o tym. - Powiedział z troską Adam. - Ma już prawie 16 lat. Wie co robić. - Uśmiechnął się szczerze i upił łyk piwa. 

Uśmiechnąłem się krzywo i wypiłem wodę. Spojrzałem na zegar znajdujący się po mojej prawej. 23:44. Postawiłem szklankę wody na barze i spojrzałem na Marcelinę. 

Uśmiechała się do chłopaka. Brunet coś powiedział, Marcelina lekko się wycofała i pokiwała głową i lekko się uśmiechnęła. Coś na wizerunek, że rozumie i się zgadza. Chłopak poczochrał włosy i spojrzał na Małą, napisał coś na serwetce i wręczył jej. Marcelina uśmiechnęła się szczerze, podziękowała i ruchem głowy wskazała miejsce gdzie siedzę. Chłopak spojrzał na mnie, otwarł szeroko oczy i zwrócił się do mojej siostry. Zaśmiała się i uspokoiła go. Spojrzał jeszcze raz na mnie, uśmiechnąłem się lekko do chłopaka, na co uśmiechnął się niepewnie. Zwrócił się do mojej siostry i chwycił się za kark. Uśmiechnął się do niej, a ona grzecznie mu podpowiedziała, wstała i skierowała się w moją stronę. 

- I jak tam romanse? - Spytał Adam odrazu. Zapomniałem, że tutaj jest. 

- Idź mi. - Zaśmiała się i usiadła między nami. - Jakaś masakra. - Przekręciła oczami. 

Spojrzałem na Adam i lekko wzruszyłem ramionami, że miałem rację. 

-Aż tak źle? - Spytałem z lekkim uśmiechem.

- To znaczy, fajny jest. Ale nie mój typ. No jest pewny siebie, ale wydaje mi się, że praca barmana mu dowaliła i próbuje być za. 

Zaśmiałem się. Marcelina na mnie spojrzała zdezorientowana. Uspokoiłem się i powiedziałem:

- Dał Ci swój numer telefonu? - Spytałem, na co lekko kiwnęła głową. - Zadzwoń do niego np, za tydzień. Może nie jest taki zły. Daj mu szansę. 

Marcelina wzruszyła i spojrzała na mnie.

- Jedziemy? - Zaproponowała.

Spojrzałem na Adama, który z taką radością odpowiedział, że "tak". Widać, nie tylko ja mam dosyć. Wzruszyłem ramionami i wstałem, dałem barmanowi 50 zł, podziękował i wyszliśmy z baru.

- Dobra, ruszajcie się maluchy. - Zaśmiałem się, Adam na mnie spojrzał, a Marcelina pokręciła głową. 

Okej, a więc oficjalnie zapraszam was na mój pogrzeb. Aron. 



_________________________________

Szczęśliwego nowego roku 😚

Bessos Ewica 

StrangeloveWhere stories live. Discover now