× 6 ×

78 8 1
                                    

- Kuro jak Boga kocham rusz swoje cztery litery i posprzątaj ten bałagan! - Krzyknąłem stojąc w salonie gdzie dookoła mnie leżały paczki chipsów, puszki po piciu i oczywiście opakowania po zupkach.
Niebieskowłosy zignorował mnie i obrócił się na kanapie plecami do mnie. Tego było za wiele!
- Pracuje jak wół w kawiarni, sprzątam, gotuję, piorę a kiedy proszę cię o jedną rzecz ty odwracasz się do mnie plecami! Nic mi w tym domu nie pomagasz! Tylko śpisz i jesz! - Krzyknąłem zirytowany i zacząłem bić wampira poduszkami.
- Ucisz się, spać mi się chce... - mruknął przytulając poduszkę.
Kiedy wampir jednak czuł na sobie dalej moje spojrzenie, westchnął zrezygnowany i zaczął bardzo powoli sprzątać jakby podniesienie już jednego papierka wymagało od niego całej siły.
Po jakiś dziesięciu minutach usłyszałem pukanie do drzwi więc zostawiłem dalej "sprzątającego" wampira i poszedłem otworzyć.
- Przepraszamy, że tak późno, ale to przez tego idiotę - powiedział Licht wskazując na stojącego obok servampa.
- Co proszę?! To nie moja wina - mruknął obrażony wampir krzyżując ręce.
- Pół godziny wiązałeś sznurówki a jeszcze wcześniej przez następne pół godziny szukałeś swoich "szczęśliwych" skarpetek - powiedział czarnowłosy a ja zaśmiałem się cicho pod nosem.
Okularnik wymamrotał coś pod nosem i wpuściłem ich do mieszkania.
Licht zatrzymał się w progu salonu i zmarszczył brwi.
- Co się stało? - spytałem zaskoczony.
Czarnowłosy pokazał na Kuro. Wampir leżał na ziemi pokonany a na nim leżały papierki, plus miał zaplątane nogi kablem od odkurzacza.
Później podszedł do nas Lawless i kiedy spojrzał na brata z trudem powstrzymywał śmiech.
- Tylko ty jesteś do tego zdolny...-mruknąłem pomagając niebiesko włosemu, a następnie odłożyłem odkurzacz zdala od niego.
- Wybaczcie, za ten bałagan, ale czasem nie daje rady sam tego posprzątać - powiedziałem a Licht tylko wzruszył ramionami i pomógł mi sprzątać, kiedy Lawless dalej śmieszkował ze swojego leniwego brata.
- Okej Mahiru, dlaczego tak bardzo chciałeś żebyśmy przyszli? - zapytał siadając na kanapie po sprzątaniu.
Wampiry usiadły obok a ja naprzeciwko ich.
- To ma związek z Akirą - mruknąłem i od razu zauważyłem jak twarz Lawless'a od razu się zmienia.
Następnie, odwrócił głowę w inną stronę i zacisnął usta w wąską linię.
- O co dokładnie chodzi? - spytał czarnowłosy ignorując servampa.
- Tutaj chodzi o jej chłopaka. Od kiedy Akira ponownie napiła się krwi jej chłopak jest jakiś dziwny...w sumie zawsze był - westchnąłem i kontunuowałem - był taki wiecznie spięty kiedy naprzykład ja z Kuro byliśmy blisko niej - Mruknąłem drapiąc się w kark.
- Może poprostu jest zazdrosny? - mruknął znudzony Kuro, który jak widać zmeczony był tym tematem - Mahiru wtrącasz się w nie swoje sprawy, potem będziesz tego żałować - dodał, ziewając.
- Naprawde nie martwisz się o nią? - spytałem zdenerwowany obojętnością wampira.
-Akira nie jest idiotką Mahiru. Jeżeli coś by było nie tak, szybko by to zauważyła i nie dałaby sobą pomiatać - powiedział, opierając się o kanapę i wyciągając paczkę chipsów zakończył naszą rozmowę.
W pokoju przez chwilę panowała cisza. Kuro nie zwracając na to uwagi, jadł chipsy, Licht unikał mojego wzroku a Lawless był jakby pogrążony w swoich myślach.
Nie czekając aż któryś z dwójki stanie w mojej obronie spojrzałem na okularnika.
- Lawless.. - zacząłem a on jedynie na mnie zerknął a następnie wstał z kanapy.
- Ciężko mi to powiedzieć, ale Sleepy Ash ma rację. Akira nie jest idiotką - powiedział, zaciskając dłonie w pięści.
- Nie jest małym bezbronnym dzieckiem - dodał, patrząc na mnie.
- Naprawdę nikt nie popiera mojego zdania?! Żadne z was nie martwi się o nią?! - powiedziałem zły i spojrzałem na przyjaciół. Zero reakcji, nawet na mnie nie spojrzeli. Zdenerwowany wziąłem głęboki oddech i zacząłem obracać długopis w dłoni który leżał obok mnie.
- Jeżeli jesteś bardzo pewny, że niby ten cały jej chłopak jest dziwny to czemu go nie zaprosisz na twoje przyjęcie aby się przekonać? - zaproponował spokojnie Licht, patrząc w moją stronę i pokazując ruchem dłoni swojemu servampowi, żeby usiadł spowrotem na kanape.
- Chciałem, ale on nagle wyskoczył z tym, że mają już plany - powiedziałem - zawsze zachowuje się tak jakby nie chciał, żeby Akira utrzymywała znani kontakt. Tak samo przecież było, z jej piciem krwi
- Jej piciem krwi? - powiedział nagle Lawless który od przyjścia siedział cicho.
- Akira nie piła krwi tylko ze względu na Toshiro. Mówiła, że chłopak nie chciał aby mordowała innych
Nawet Licht jak widać był zaskoczony, ponieważ uniósł brwi i patrzył na mnie.
- Przecież to dla niej nie zdrowe! Ona jest wampirem do cholery! - Krzyknął Hyde.
Czarnowłosy spojrzał na wampira dając mu znak żeby się uspokoił.
Okularnik podszedł do mnie i chwycił za ramiona.
- Jak długo to trwało? To jej nie picie krwi? - zapytał, wpatrując się w moją twarz.
- Nie jestem pewny, ponieważ Akira nie powiedziała mi dokładnie - odparłem, kręcąc głową. - Ale później pewnego dnia przyszła do mnie cała we krwi - dodałem po chwili myślenia.
Nigdy nie zapomnę widoku przerażonej i zapłakanej dziewczyny, która z trudem powtrzymywała kolejne łzy. Akira ma bardzo silny charakter, ale czasem nawet ona nie potrafi sobie poradzić z niektórymi rzeczami.
Chciwość zmarszczył brwi i odsunął się odemnie podchodząc do okna.
- Pamiętam, że bardzo bała się potem wrócić do domu więc zaproponowałem, żeby została tu na kilka dni - mruknąłem, drapiąc się w kark.
Wampir zamknął oczy mamrocząc coś pod nosem.
- Może rzeczywiście jest coś na rzeczy. Normalnie Akira od razu powiedziałabym to swojemu chłopakowi, ale skoro tak bardzo bała się, że aż została u ciebie to może coś być... - powiedział Licht, przeczesując dłonią swoje włosy.
Uniosłem ręce do góry i spojrzałem na Licht'a wzrokiem mówiącym "serio? Ty no kuźwa nie wiedziałem"
Chłopak cicho się zaśmiał i spojrzał na swojego servampa.
- Hyde? - spytał, ale wampir siedział cicho.
- Żółtaczka, Licht cię wzywa - mruknął siedzący cały czas w ciszy Kuro, ale nawet na to chłopak nie zareagował.
Chciwość patrzył przez okno, zastanawiając się nad słowami Mahiru.
Obiecał sobie, że już nigdy nie pokaże się w życiu dziewczyny, ale teraz nie był pewien czy dalej się tego tam trzymać.
Prawda była taka, że Lawless bardzo chciał znowu ją zobaczyć. Chciał ją przytulić, porozmawiać, dotknąć jej a co najważniejsze chciał aby znowu była jego.
Chciał tego tak bardzo jak Licht wczorajszego hamburgera.
- Hyde! - z transu obudził go solidny kopniak w tyłek - Wracaj do żywych - dodał wkurzony czarnowłosy.
Okularnik odwrócił się przodem do reszty i spojrzał na Mahiru.
- Nie powinienem tego robić ponieważ obiecałem sobie aby nie wplątać znowu Akire w kłopoty - powiedział i kiedy brązowłosy chciał już coś powiedzieć, wampir przerwał mu unosząc dłoń - Ale nie jestem dobry w dotrzymywaniu obietnic więc tą też trzeba będzie złamać - dodał uśmiechając się ukazując rząd białych zębów i dwa ostre kły.
Mahiru od razu rozpromienił się i na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Haha! Wiedziałem, że mogę na was liczyć! - powiedział szczęśliwy przybijając z nimi piątkę.
- Mam wrażenie, że to nie skończy się dobrze - mruknął sam do siebie Kuro, a następnie wstał i poszedł do kuchni żeby zrobić sobie herbaty.
- Lawless wraca do gry skurczybyki! - powiedział wesoło wampir unosząc pięść do góry.
Czuł niepochamowane szczęście, wiedząc, że już niedługo będzie mógł znów zobaczyć ukochaną.
Wiedział, że zajmie to trochę czasu aby znowu było tak jak dawniej, ale dla niej da radę się poświęcić.
Wampir spojrzał w okno gdzie widać było jak powoli nadchodził wieczór, a miasto zaczęły oświetlać miliony świateł.
- Już niedługo Akira, znowu się spotkamy... - szepnął, nie ukrywając swojego szczęścia.

AKIRA P.O.V

- Mam dość - warknęłam, stojąc w korytarzu a w rękach trzymałam pięć siatek z zakupami.
Jakimś cudem ściągnęłam buty i zaniosłam torby do kuchni. Kładąc na stolik reklamówki znów zauważyłam, że chłopaka poraz kolejny nie ma w domu.
Od dłuższego czasu bardzo często wychodził gdzieś i to nie tylko wieczorem, nie dając nawet żadnego ostrzeżenia czy nie wysyłając durnej wiadomości.
Zrezygnowana zostawiłam wpół rozpakowane rzeczy i poszłam wziąć kąpiel. Kiedy wanna była pełna gorącej wody, ściągnęłam ubrania i weszłam do środka.
Wszystkie moje mięśnie od razu się rozluźniły a ja zadowolona przymknęłam oczy. Wyciągnęłam rękę po mój ulubiony żel do kąpieli o zapachu czekolady i powoli zaczęłam się starannie myć. Siedząc tak w łazience dalej nie słyszałam, otwieranych drzwi oznajmujących, że Toshiro już wrócił.
- Gdzie on do cholery jest - mruknęłam do siebie, wychodząc z wanny. Szybko wytarłam się ręcznikiem i założyłam na siebie jakiś wygodny dres i szarą koszulkę na ramiączkach. Wytarłam jeszcze włosy i wyszłam z ciepłego pomieszczenia.
Odwróciłam głowę w stronę salonu i o mało nie dostałam zawału.
- Toshiro! Co ty tutaj robisz?! - krzyknęłam podchodząc do niego.
Czarnowłosy uśmiechnął się lekko.
- Mieszkam - zachichotał, ale kiedy widział, że mi nie było do śmiechu od razu spoważniał. - Byłem zajęty, znowu przetrzymali mnie w pracy - mruknął.
Westchnęłam i przytuliłam się do chłopaka.
- Od jakiegoś czasu prawie każdego dnia trzymają cię dłużej w pracy - mruknęłam, lekko nadymając policzki.
- Tak już czasem w pracy jest - zaśmiał się i pocałował mnie lekko w usta.
Delikatnie uśmiechnęłam się i usiadłam na kanapie.
- Hej Toshiro a może... - zaczęłam niepewnie obawiając się reakcji chłopaka - Może poszlibyśmy na to przyjęcie Mahiru? - zapytałam cicho, patrząc nieśmiało na czarnowłosego.
Chłopak od razu przestał się uśmiechać i cicho kaszlnął.
- A nie możemy spędzić tego czasu razem? Tylko we dwoje? - spytał, przechylając na bok głowę.
-W czym masz problem? Mahiru to mój przyjaciel a ty cały czas próbujesz sprawić, żebym spędzała z nim jak najmniej czasu - powiedziałam głośniej i wstałam. Dobrze było widać po chłopaku, że zaczyna się denerwować. Nie lubił gadać o moich przyjaciołach.
- Akira daj spokój - westchnął próbując mnie objąć.
- Nie! Kiedy ja chce żebyśmy razem spędzili czas z moimi przyjaciółmi zawsze wymyślisz coś abyśmy nie spotkali się z nimi, ale za to kiedy chodzi o twoich przyjaciół to jest całkowicie na odwrót! - krzyknęłam zła. Tolerowałam zachowanie chłopaka, ale chciałam w końcu powiedzieć mu to co leżało mi cały czas na sercu.
Czarnowłosy chciał coś powiedzieć, ale ominęłam go wściekła i zamknęłam się w sypialni jak małe obrażone dziecko. Toshiro próbował jeszcze przez kilka minut porozmawiać ze mną próbując otworzyć drzwi, ale w końcu się poddał. Spędziłam tak około godzinę, a Toshiro już ani razu nie przychodził. Lekko zmartwiona, otworzyłam drzwi i wychyliłam lekko głowę. Wszędzie światła były zgaszone więc myślałam, że chłopak po prostu poszedł spać do salonu. Po cichu zajrzałam do salonu i tak jak się spodziewałam, chłopak leżał na kanapie tuląc małą poduszkę a przykryty był kocem. Kucnęłam obok, patrząc na niego i delikatnie pocałowałam czarnowłosego w usta.
Poczułam nagle nieprzyjemne uczucie. Tak jakby ktoś zaczął mnie obserwować. Rozejrzałam się po pokoju a następnie spojrzałam w stronę okna. Jedyne co zobaczyłam to ciemną postać która szybko zniknęła zanim zdążyłam zareagować.

Don't Bite【SERVAMP】Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz