× 4 ×

78 9 4
                                    

Minęło kilka dni od tamtego incydentu, ale dalej bałam się wrócić do własnego mieszkania. W tym czasie zostałam u Mahiru i starałam się ograniczyć swoje wychodzenie z domu do minimum z obawy, że w końcu napotkam się na Toshi'ego. Oczywiście wróciłam do mojej dawnej diety składającej się z krwi ludzkiej dzięki czemu odzyskałam na nowo siły.
- Hej Aki, kiedy w końcu pójdziesz i porozmawiasz na poważnie z Toshiro? - Zapytał Mahiru układając kubki w na ladzie. Przestałam myć stolik i spojrzałam na niego przechylając głowę w bok.
- Jestem aż tak ogromnym pasożytem? - Zapytałam na co chłopak szybko pokręcił głową.
- Nie! Nic z tych rzeczy, chce jedynie abyś nie uciekała cały czas od rozmowy z nim - Powiedział wracając do układania naczyń.
- Oh, a ja już miałam myśli, że w końcu chcesz zostać z Kuro sam na sam - Zaśmiałam się i wróciłam na zaplecze.
- Hm? Co masz na myśli... - Mruknął Mahiru aby po chwili zamilknąć a następnie po kilku minutach rzucić we mnie ścierką zły.
- O czym ty myślisz napalona yaoistko?! - Krzyknął atakując mnie mokrą gąbką a ja tylko się śmiałam i broniłam suchą chustką.

Po skończonej pracy w końcu zebrałam się na odwagę i dzięki też dużemu dopingu Mahiru poszłam na spotkanie z chłopakiem. Będąc przed drzwiami złapałam niepewnie klamkę i zaskoczona zauważając, że drzwi są otwarte wkroczyłam do mieszkania rozglądając się.
- Toshiro? - Mruknęłam szukając chłopaka po mieszkaniu jednak nikogo nie było.
Wzdychając zrezygnowana padłam na kanapę nie zapalając nawet w salonie światła.
Po chwili, zauważyłam na stoliku pełno papierów i ze względu na moją ciekawość sięgnęłam po jeden z nich. Kiedy miałam zacząć już czytać, usłyszałam jak ktoś wchodzi do mieszkania. Szybko wstałam i zestresowana czekałam aż w wejściu pojawi się czarnowłosy.
- Akira? - Powiedział zaskoczony zdejmując kurtkę.
- Uhm, tak. Chciałabym porozmawiać - Mruknęłam krótko i zaczęłam nerwowo bawić się palcami u rąk.
- Nie mamy o czym rozmawiać - Warknął gniewie, ściągając buty.
- Toshiro, ja naprawdę nie chcę się już kłócić. Wiem, że możesz być na mnie wściekły i masz na to pełne prawo, ale daj mi to wszytko wytłumaczyć - Westchnęłam i zrobiłam krok w stronę chłopaka.
On tylko spojrzał na mnie i czekał na wyjaśnienia.
- Ja naprawdę rozumiem, że nienawidzisz krwi i przemocy, ale musisz zrozumieć, że ja jestem wampirem i nie mogę żyć na ludzkim jedzeniu - Powiedziałam, patrząc chłopakowi w oczy.
Na jego twarzy zaczęły pokolei pojawiać się różne emocje zaczynając na smutku a kończąc na złości.
- Wcześniej nie narzekałaś - Szepnął krótko, odwracając wzrok.
- Ponieważ, wtedy nie wiedziałam, że takie jedzenie w końcu mi może zaszkodzić!
- I teraz tak nagle zaczęło ci coś się dziać? Nie rób ze mnie idioty Akira! - wzięłam głęboki oddech i spojrzałam spokojnie na chłopaka. Chwyciłam chłopaka niepewnie za policzki.
- Toshiro, kochanie dobrze wiem, że nie lubisz kiedy jakiś bezbronny człowiek umiera, ale mogę ci obiecać, że ja nigdy nie zabiłabym naprzykład małego dziecka nawet jeśli miałabym umrzeć z głodu. Zanim cię poznałam też tak robiłam, zabijałam jedynie tych którzy na to zasłużyli - powiedziałam spokojnym tonem wpatrując się w brązowe oczy chłopaka. Po jakiś pięciu minutach ciszy, westchnął i objął mnie w talii.
- Dobrze, wierzę ci - szepnął i pocałował mnie delikatnie w czoło.
Uśmiechnęłam się i przytuliłam mocno chłopaka ciesząc się, że mnie zrozumiał i nie był na mnie aż tak bardzo zły.
- Jednak mam małe pytanie - zaczął cicho, przejeżdżając ręką po moich włosach.
- Jakie? - spytałam podnosząc na niego wzrok.
- Gdzie byłaś przez te kilka dni? - mruknął mi do ucha i poczułam jak jego uścisk staje się silniejszy.
- Zatrzymałam się na ten czas u Mahiru, znasz go to mój przyjaciel - powiedziałam i cmoknęłam chłopaka w usta. Toshiro patrzył na mnie przez chwilę, i uśmiechnął się.
- Okej, w takim razie pójdę się wykąpać a ty przygotuj jakiś film. Spędźmy ten wieczór we dwoje - Powiedział zadowolony po czym całując mnie ostatni raz w usta poszedł do łazienki. Uszczęśliwiona wybrałam szybko jakiś film i zrobiłam popcorn w kuchni.
Chłopak zasnął około trzeciej nad ranem po dość długim maratonie filmowym i zjedzeniu chyba z pięciu paczek solonego popcornu a ja nie mając zbyt wiele do roboty przykryłam go ostrożnie kołdrą i zaczęłam głaskać po głowie. Był tak strasznie uroczy jak spał, że nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam mu szybko zdjęcie. Oczywiście nie obyło się bez paniki ponieważ zapomniałam wyłączyć flesh'a w aparacie i na dodatek na cały pokój rozniósł się odgłos robionego zdjęcia, ale na szczęście chłopak nie obudził się.
Położyłam jego głowę na swoich kolanach i cały czas głaszcząc go po głowie spojrzałam w okno gdzie widać było nocne niebo.

LICHT P.O.V

Kolejny występ za mną. Tłumy zalane łzami klaszczą i patrzą zafascynowani jak kończę grę, lekko się kłaniam i znikam za kurtyną. Moje życie jest takie samo jak dwa lata temu, zacząłem żyć tak jak kiedyś ze względu na jej prośbę.
Oczywiście nie którym nie przychodzi to tak łatwo nawet po tak długim okresie.
- Hm? Wstawaj z tej ziemi śmieciu - mruknąłem kopiąc w nogę wampira.
Chłopak powoli wstał i spojrzał na mnie.
- Będę czekał na zewnątrz...- Mruknął i poprostu wyszedł.
Patrzyłem za nim zirytowany a następnie ruszyłem się przebrać.
Ja naprawdę rozumiem, że była dla niego bardzo ważna, ale to sam uznał, że ją zostawi "dla jej dobra" a teraz się mazgai i zachowuje jak jakiś emo nastolatek. Wychodząc, rozejrzałem się za wampirem. Stał niedaleko oparty o mur i patrzył przed siebie.
- Dobra mam już tego serdecznie dosyć - Podniosłem głos i złapałem okularnika za kołnierz.
- Posłuchaj mnie mazgaju! Minęły od tamtego dnia już dwa lata a ty dalej się rozklejasz i narzekasz! Sam do jasnej anielki uznałeś, że ją zostawisz! - Widać było, że zdenerwowałem go ponieważ spojrzał na mnie wściekły i teraz to on złapał mnie za bluzę i podniósł.
- A czy ty nie rozumiesz, że to dla mnie i tak jest trudne?! Jak ty byś się czuł wiedząc, że osoba którą nadal kochasz jest teraz z kimś zupełnie innym i nie możesz nic zrobić aby to zmienić ponieważ mógłbyś znowu narazić ją na niebezpieczeństwo?! - krzyknął mi w twarz i puścił, chowając twarz w dłoniach.
Chłopak opadł na kolana lekko dygocząc a ja po chwili powoli podszedłem do niego i kucnąłem obok.
- Każdy zasługuje na drugą szansę - Powiedziałem kładąc rękę na jego ramieniu.
- Wtedy nie wiedziałeś jak wszystko się potoczy, teraz możesz to naprawić. Myślisz, że to dobre rozwiązanie poprostu zniknąć? Nie tylko ty cierpiałeś - Mruknąłem czekając na jakąś reakcję od chłopaka.
Okularnik, westchnął cicho i spojrzał w moją stronę.
- Masz rację Aniołeczku - powiedział, uśmiechając się.
- Nie znudziła ci się ta ksywka na mnie?
- Nigdy mi się nie znudzi Aniołeczku

>>>>>>>>>>>
OKEJ
W KOŃCU TO SKOŃCZYŁAM :0

Postaram się do końca grudnia napisać kolejny rozdział, ale nie obiecuję tego ;;;

A teraz szczerze...ktoś to jeszcze czyta i czeka na rozdziały? XD
Bo osobiście mam już pomysły na dalsze losy bohaterów, ale nie będę pisać tego tylko dla siebie =3=

Don't Bite【SERVAMP】Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz