1 ☞ love you again

3.4K 113 14
                                    

6 LAT PÓŹNIEJ☜

~ Victoria

Czas moja szybko kiedy wszytko układa się dobrze. Dla mnie ostatnie pięć lat trwało niczym dwadzieścia. Miałam wrażenie, że każda mijając sekunda to godzina.

Siedzę w swoim gabinecie. Na biurku leży kupą papierów. Skupiam się na zdjęciach USG jednego z moich pacjętów kiedy słyszę pukanie do drzwi. Pewnie to jakiś pacjent.

- Proszę - wołam nie odrywajac wzroku od zdjęć rendgenowskich.

Dopiero kiedy słyszę odgłos zamykanych drzwi podnoszę głowę. Dostrzegam blond czuprynę mojej sekretarki Janet. Zatrudniłam ją dwa lata temu z zamiarem przełamania monotonii ciągłego zatrudniania mężczyzn jako sekretarzy przez Koronę. Jak narazie sprawuje się świetnie.

- Wasza Wysokość - zaczyna ale jej przeruwam.

- Janet, mówiłam już żebyś zwracała się do mnie po imieniu

- Nie powinnam - bąka pod nosem.

- Lepiej zacznij bo możesz pożegnać się z pracą - żartuję uśmiechając się do niej pogodnie.

Janet chyba pojmuje mój żart bo nie drąży dłużej tematu. Podchodzi tylko do biurka i zostawia na nim plik papierów.

- Co to? - pytam.

- Wypełnione papiery rozwodowe - wyjaśnia - Niech Wasza Wysokość da znać kiedy będzie gotowa je złożyć

Nawet nie zwracam uwagi na to, że Janet nie spełniła mojej prośby. Daję jej szybką zgodę na oddalenie się i wlepiam wzrok w leżących przede mną kartkach.

Mi i George'owi już od dawna się nie układa. Myślę, że wszystko zaczęło się tuż po ślubie na naszym miesiącu miodowym kiedy straciłam dziecko. Przez następny rok układało nam się lepiej byliśmy niemal tak blisko jak przed ślubem. Ale wszystko zepsuło się gdy poroniłam drugi raz. Sam fakt, że tylko po roku starania udało mi się zajść w ciążę był cudem, a potem wszystko się popsuło. Dziecko miało zaledwie 4 tygodnie gdy poroniłam. To było straszne. Obydwoje strasznie to przeżyliśmy, a nasze stosunki nigdy już nie wróciły na dobrą ścieżkę. On zaczął uciekać na zagraniczne zadania Korony, a ja skończyłam studia i zostałam zatrudniona w Royal Brompton Hospital jako chirurg. W dwa lata udało mi się zostać głównym lekarzem. Według większości ludzi to rekord.

Już od dawna myślałam nad rozwodem ale coś mnie wciąż trzymało i nadal trzyma. Gdzieś wewnątrz mnie coś krzyczy żebym podarła te papiery i spaliła ale nie chcę być uwiązana do końca życia przy mężczyźnie, z którym, jak sądzę, dawno przestało mnie już coś łączyć. Nie wiem czy popełniam błąd, już nic nie wiem jedne czego jestem pewna to, że muszę zrobić coś ze swoim życiem. Muszę coś zmienić.

Z tą myślą kołaczącą mi w głowie wstaję i pakuję swoje manatki. Już dawno powinnam być w domu, ostatnio nadgodziny to moi najlepsi przyjaciele. To pewnie dlatego, że w domu nikt na mnie nie czeka. George znów wyjechał za granicę. Jest z wizytą dyplomatyczną w Kanadzie. Rozmawia tam z premierem w imieniu króla.

Wychodzę przed szpital żegnając się wcześniej z kolegami z pracy. Pamiętam, że na początku było strasznie niezręcznie. Nikt nie wiedział jak się do mnie zwracać więc nikt tego nie robił. Z czasem przyzwyczaili się do mówienia mi po imieniu.

Jak zwykle przy chodniku, centralnie przed głównym wejściem stoi zaparkowany samochód. Z miejsca kierowcy wychodzi Cory Bryant. Niedługo po tym jak wznowiłam studia zatrudniłam go jako mojego prywatnego szofera, żebym mogła sama wszędzie dotrzeć. Na początku chciałam sama jeździć ale zostało mi to zarobione. O, tak, zabronione! Cóż jak się okazało w każdej rodzinie jest dyscyplina, w mojej tylko specyficzna.

Starszy mężczyzna otwiera mi drzwi, a ja wsiadam do środka.

- Cześć, Cory - uśmiecham się do jego odbicia w lusterku kiedy odpala samochód - Jak się masz?

- Wyśmienicie, ma'am - odpowiada.

- Cory - mówię do niego ostrzegawczo.

Z milion razy mówiłam mu już, że ma się do mnie zwracać po imieniu ale on wciąż to samo. Najwidoczniej mężczyzna z wiekiem jest coraz bardziej uparty, zauważyłam to również u George'a.

- Ma'am - kierowca naciska na to słowo - Są pewne rzeczy, których się nie zmienia

Przez resztę drogi nie rozmawiamy. Patrzę za okno i widzę rozświetlone ulice Londynu. Piesi nie zwracają na nas szczególnej uwagi co mi odpowiada. Kiedy już jesteś na świeczniku zaczynasz doceniać życie w cieniu.

___________________________________________

Jutro na 99% nie będę miała czasu na pisanie więc na wypadek gdybym jutro nie dała rady już dzisiaj składam wam rzyczenia:
WESOŁYCH ŚWIĄT, LUDZIE! 🎄🎁🎄🎁

"Merry Christmas ya filthy animal... and a Happy New Year"

 and a Happy New Year"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Their Majesties Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz