Rozdział 1

82 16 30
                                    

- Noora! Ile razy mam Cię jeszcze wołać? Zaraz spóźnisz się na Twój pierwszy dzień szkoły!

Usłyszałam ponowny krzyk mojej cioci jednak tym razem dochodził on nie z dołu, a z pod mojego łóżka. Mimo, iż nienawidziłam gdy ktoś próbował mnie wyciągać z mojej sennej krainy spokoju wiedziałam, że jestem zmuszona aby wstać natychmiast inaczej moja ciocia przetestowałaby na mnie swój kolejny twórczy plan jak najszybciej wyciągnąć mnie z łóżka ( a już było kilkanaście takich sytuacji ) 

- Już wstaje! Po co te nerwy ciociu? - zerwalam się szybko z łóżka po czym uśmiechnęłam się jak gdyby nigdy nic i tanecznym krokiem udałam się w stronę mojej komody aby wybrać, strój na dziś. Zdecydowałam się na zwykle czarne spodnie z wysokim stanem i do tego biała luźna koszule z kołnierzykiem oraz czarne vansy.

- Nie denerwowałabym się, gdybys chociaż raz posłuchała mnie i poszła spać o porządnej porze. Nie byłoby problemu z Twoim wstawaniem - powiedziała poważnie,a następnie spojrzała na mnie puściła oczko w moja stronę i wyszła z mojego pokoju. Wtedy wiedziałam, że tylko się ze mną droczy

Po wyjściu mojej cioci natychmiast udałam się do łazienki, gdzie szybko przebrałam się w wcześniej naszykowane ciuchy, a następnie nałożyłam makijaż. Moim zdaniem był on delikatny trochę podkładu, lekka czarna kreska do tego użyłam mojej ulubionej mascary, a następnie wszystko podkreśliłam ulubionym błyszczykiem. Przejrzałam się jeszcze, a następnie związałam moje włosy w koka tworząc tzw. artystyczny nieład. Gdy byłam gotowa wyszłam z łazienki, a następnie weszłam do mojego pokoju, zabierając wszystkie rzeczy szybko udałam się na dół. Wiedziałam, ze cierpliwość mojej ciotki Betty w końcu się skończy i będę musiała iść do szkoły na pieszo czego bardzo nie chciałam.

Podróż do szkoły minęła szybko, gdy byłyśmy na miejscu rozejrzałam się przez szybę. Szkoła wyglądała jak każda inna. Nie wyróżniało jej nic szczególnego co tym bardziej potęgowało moja niechęć do niej.

- Noora zdaje sobie sprawę, że jest Ci ciężko. Ufam Ci i mam nadzieje, że tym razem dasz sobie trochę czasu i nie skończy się tak jak poprzednio. Oni byliby z Ciebie dumni - spojrzałam na moja ciotkę i widziałam ze jej mina posmutniała. Od śmierci moich rodziców to ona sprawowała nade mną opiekę, bardzo się starała aby ich zastąpić, jednak nikt nie był w stanie wypełnić tej pustki, która czułam w sercu.
Uśmiechnęłam się do niej  delikatnie po czym przytuliłam ja lekko, a następnie bez słowa wyszłam z samochodu. Udałam się do głównego wejścia i nie miałam zielonego pojęcia gdzie mam dalej iść. Jedyne co wiedziałam to ze  muszę znaleźć gabinet dyrektora. Zaczęłam się rozglądać, gdy nagle ktoś do mnie podszedł.

- Siema. Jestem Caleb. Potrzebujesz może pomocy? - spojrzałam na chłopaka i uśmiechnęłam się delikatnie. Był dobrze zbudowany, nieco wyższy ode mnie.Ubrany był w czarne jeansy oraz biały tshirt, a także miał kurtkę z logo naszej szkoły. Przez czapkę która miał na głowie widać było pasma jego blond włosów.
- Cześć. Ja Noora. Właściwie szukam gabinetu dyrektora. To moj pierwszy dzień wiec nie jestem zbytnio zorganizowana - westchnęłam, po czym rozejrzałam się na około a potem ponownie wróciłam wzrokiem na twarz chłopaka.
- Spokojnie mogę Cie zaprowadzić jeśli chcesz. - uśmiechnął się do mnie po czym puścił mi oczko - ale nie ma nic za darmo
Spojrzałam na niego ze zdziwieniem i nie powiem byłam ciekawa do czego dąży
- Co masz na myśli? - uniosłam moja prawa brew w górę udając zdziwiona, a następnie czekałam na jego odpowiedz. Chłopak przybliżył się do mnie a następnie do mojego ucha, niemalże czułam jego oddech na swojej szyji
- Randka. - zaśmiał się po czym delikatnie odsunął od mojej szyji. - A pokój dyrektora znajduje się tam - wskazał palcem na trzecie drzwi po prawo, a następnie odszedł nie dając mi dojść do słowa

Stałam na środku nie wiedząc co powiedzieć. Nigdy nie reagowałam na chłopaków w taki sposób to raczej oni reagowali tak na mnie. Postanowiłam jednak to olać i udałam się do gabinetu dyrektora.

Po wyjściu z gabinetu szlam w stronę klasy, której miałam pierwsza lekcje była to chemia ( tak kocham nauki ścisłe z rana ), wpatrywałam się w moj plan, gdy nagle wpadłam na kogoś

- O Boże! Strasznie Cię przepraszam. Naprawdę. - spojrzałam na dziewczynę, która patrzyła na mnie z dziwnym uśmieszkiem na ustach
- To Ty jesteś ta nowa? - spojrzałam na nią ze zdziwieniem
- Na to wyglada - odpowiedziałam, po czym czekałam aż zacznie kontynuować
- Posłuchaj mnie uważnie, to ja rządze w tej szkole i nie lubię jeżeli ktoś odbiera mi coś co jest moje. Rozumiesz? Dlatego radzę Ci nie wchodzić mi w drogę i trzymać się z daleka od Caleba. Zrozumiano?
Patrzyłam na nią jak na idiotkę i nie miałam pojęcia jaki ta dziewczyna ma problem. Dopóki nie olśniło mnie kim jest Caleb to chłopak, który ze mną rozmawiał zaraz po wejściu do szkoły. I wtedy zrozumiałam, że historia lubi się powtarzać.



Mam nadzieję, ze rozdział wam się podoba :)
Jestem otwarta na wszelkie uwagi, dlatego piszcie do mnie czy w komentarzach czy w wiadomości prywatnej
Do następnego! 😆

Do SzaleństwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz