Zza otwartych drzwi wyłoniło się światło. Czym było to miejsce?
Więzieniem- a czyżby innym?
-Znalazłam go, jak próbował zbiec- powiedziała stanowczo i ozięble Susan do strażnika.
Tym samym strażnik wziął Connora za rękę i wepchnął do środka. Panna May wyszła.
To miejsce było z jednej strony okropne, a z drugiej ciekawe i imponujące. Dookoła rosły różne rośliny na prawdziwej glebie, której utworzone ,,wysepki" oddzielał chodnik z parkietu. Na ścianach puszczane były cienie, które emitować miały latające ptaki.Pomiędzy drzewkami siedzieli ludzie ubrani w takie same szare stroje, jak Connor.
Uwagę chłopaka przykuła pewna grupka złożona z paru osób, mniej więcej w jego wieku. Widział, że najpewniej go obgadywali.
Podszedł bliżej.
-Co cię tu sprowadza?- zapytał ozięble jakiś chłopak ze słyszalnym słowiańskim akcentem.
-Ja... ja jestem tutaj nowy...- odpowiedział Connor.
Nagle wstała do niego jakaś dziewczyna o niebieskich oczach i bujnych blond włosach.
-Przepraszam za niego, zawsze wyskakuje pierwszy. Jestem Nicole Young, a ty?- zapytała.
Coś się przebudziło w Connorze, zarumienił się na jej widok.
-C...Connor Scott- odpowiedział.
-Miło cię poznać. Poznaj resztę- to Grigorij, to Newt i mój kuzyn- Aakash z Indii- powiedziała wskazując na nastolatków.
-Co to właściwie za miejsce?- zapytał Connor.
-To? To więzienie- stwierdziła Nicole.
-To właściwie, czemu tutaj jesteście?- znów zapytał.
Wstał Newt.
-Widzisz, każdy z nas miał jako przodka Asasyna, więc Abstergo zaczęło za nami węszyć i złapali nas- stwierdził Newt.
-W takim razie, jacy Asasyni byli waszymi przodkami?- zapytał ponownie.
-Lydia Frye- odpowiedziała Nicole.
-Nikolaj Orelov- powiedział Grigorij.
-Arno Dorian- dodał Newt.
-Arbaaz Mir- zakończył Aakash.
-A ty?- zapytał Grigorij.
-Jakiegoś Asasyna z Polski... nie pamiętam już nawet, jak się nazywał...- odpowiedział Connor.
-Miałeś już do czynienia z naszą kochaną Lemay?- zapytała Nicole.
-Tak... niestety...- odpowiedział.
-Montrealska suka...- dodała Nicole.
-Pewnie u ciebie też zaczęło się od tego, że przypadkiem złapała cię na korytarzu i zaproponowała sesję w Animusie?- zapytał Newt.
-Tak, to prawda- odpowiedział Connor.
-Wszyscy to przeszliśmy- dodał Grigorij.
Connor wiedział, że nadaje się do ich towarzystwa, ale nie chciał się narzucać i wychodzić z tą propozycją pierwszy.
-Hmm... może dołączysz do nas?- zapytała po chwili Nicole.
-Jasne- powiedział Connor.
Nicole poruszyła głową w stronę reszty paczki.
-Co prawda, nie mam na to uprawnień, ale witam cię w Zakonie Asasynów... a właściwie- jego resztce... Działamy w mroku, by służyć światłu, kim jesteśmy?- wyszeptała Nicole.
-Asasynami- odpowiedział Connor.
-Teraz jesteś jednym z nas- powiedział Newt.
W pewnym sensie, Connor był już w pełni jednym z tych, którymi byli jego przodkowie i jego przyjaciele- cichym skrytobójcom, jednak nadal nie był wyszkolony fizycznie.
-Nicole... jeśli mogę spytać, ile już tutaj jesteście?- zapytał Connor.
-Wszyscy od 2 lat. Przyszliśmy zobaczyć Abstergo i tak się wszystko zaczęło. Ta szmata z parciem na stołek zaproponowała nam sesję w Animusie i odkryła, że nasi przodkowie byli Asasynami... i teraz gnijemy tutaj, jak małpki doświadczalne z nijaką szansą na ponowne odzyskanie wolności...- powiedziała.
-Pieprzysz jak jakaś poetka, Nicole- wtrącił Newt.
-Pozwól, że ci to streszczę. Z tego miejsca nie ma ucieczki. Czeka nas śmierć, albo... no cóż, tylko śmierć- dodał Grigorij.
Widać było, że młodzieńczy bunt przeplatany z nienawiścią do otoczenia, w jakim się znajdywali był wyczuwalny na odległość.
Connor zwrócił uwagę na kilku więźniów. Byli oni inni niż pozostali. Z czym? Z tym, że ich oczy były całe błękitne, takie jak u niewidomych.
-A co się stało tym ludziom z ich oczami?- zapytał Connor.
-Tak kończy się przebywanie po dziesięć razy dziennie w Animusie... wymysł tej mendy- da Costy... Ci ludzie bardzo często przeżywali sesje w Animusie, które działały na ich płaty potyliczne odpowiedzialne za wzrok... no i tym samym- stracili ten zmysł- powiedział Grigorij.
-Connor, czy ty masz coś wspólnego z naszymi wrogami?- zapytała Nicole zwracając uwagę na pierścień chłopaka.
-Nie... nie miałem wyboru i musiałem się zgodzić, ale nie współpracuje z nimi- odpowiedział.
Grigorij i Newt spojrzeli się na siebie z niepewnością.
-Wierzę ci- powiedziała Nicole do Connora.
-Ej, ferajna! Żarcie na was czeka!- krzyknął do więźniów jeden ze strażników.
Wszyscy powychodzili zza roślin i ustawili się w kolumnie dwójkowej.
-Co teraz z nami będzie?- zapytał Connor.
-Obiadek...- powiedział Grigorij z nutką ironii.
-Tak, zaraz posmakujesz przysmaków Abstergo...- dodał Newt.
-A co dzisiaj serwują?- zapytał Connor.
-Gówno na talerzu... to znaczy- barszcz... ale i tak wszystko tu smakuje, jak sraka diabła- powiedziała Nicole.
-Heh... dobrze wiedzieć- powiedział Connor.
Po ich krótkiej rozmówce na temat kuchni, wyszli do stołówki.
![](https://img.wattpad.com/cover/104147904-288-k80081.jpg)
CZYTASZ
Assassin's Creed Cienie Przeszłości
FanfictionConnor Scott- typowy nastolatek, który wmieszany zostaje w międzypokoleniowy konflikt dobra i zła- sporu Asasynów i Templariuszy. Porwany przez tajemniczą instytucję Abstergo, przeżywa wspomnienia swojego przodka, które są na wagę złota dla Templar...