Connor Scott- typowy nastolatek, który wmieszany zostaje w międzypokoleniowy konflikt dobra i zła- sporu Asasynów i Templariuszy. Porwany przez tajemniczą instytucję Abstergo, przeżywa wspomnienia swojego przodka, które są na wagę złota dla Templar...
-Rozumiem już!- krzyknęła Melanie. -To znaczy?- zapytał Connor. -Po zatonięciu ,,Prospero", statki brytyjskie uciekły, a więc O'Connel zatrzymał Trójząb i wrócił z nim na swoje morze... Morze Północne!- stwierdziła. -Ale co to ma wspólnego z Polską?- zapytał chłopak. -To, że Polska... a właściwie Rzeczpospolita Obojga Narodów popierała Zakon Asasynów... po 1410 roku, gdy Krzyżacy (odłam Templariuszy o takich samych celach i zamiarach) zostali pokonani, do Polski zaczęli przybywać Asasyni- powiedziała Lemay. -No i co z tego?- zapytał Connor. -No i w końcu to, że w Polsce, a dokładnie w Gdańsku znajduje się Fragment Edenu- Trójząb... tam zostawił go John O'Connel- powiedziała. Detektywi Abstergo rozgryźli zagadkę pozostawioną po II wojnie światowej. Chodziło oczywiście o Neptuna- boga... a właściwie Prekursora rasy Isu, którego symbolem był Trójząb. -Panno Lemay, czy mogłaby mi pani powiedzieć, o co chodzi z tymi Prekursorami?- zapytał Connor. -Dawno temu, przed ludźmi na Ziemi panowała rasa Isu. Stworzyli nas, gatunek Homo Sapiens na ich podobieństwo i przeznaczyli do pracy. Jakiś czas po tym, gatunek ludzki się zbuntował i obalił z władzy Prekursorów, biorąc planetę w swoje władanie. Po Tych, Którzy Byli Przed Nami zostały tylko Fragmenty. Dopiero przy twierdzeniu o istnieniu tej rasy utwierdziły nas badania niejakiej Rosalind Franklin, która odkryła istnienie potrójnej helisy DNA, którą posiadali Homo Sapiens Divinus... to znaczy Prekursorzy- powiedziała. -To gdzie znajduje się Trójząb, o którym tak głośno?- zapytał. -W Gdańsku... w pomniku Neptuna- stwierdziła.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Connor w końcu pojął, o co chodzi w tym tajnym konflikcie dwóch zakonów. -Panno Lemay... czy ja... czy ja jestem Asasynem?- zapytał. -Eh, Connor... chyba tak... ale nadal możesz się nawrócić na stronę wygranych- powiedziała. Nastolatek wiedział, że Abstergo ma złe zamiary, ale dobrowolnie zgodził się na to, aby tam przebywać. -Dobrze panno Lemay... czy wypuścicie mnie do domu?- zapytał. -Jesteś dla nas bardzo ważny... będziesz musiał u nas zostać na dłużej- stwierdziła. -Ale czemu?- znowu zapytał. -Twoje wspomnienia pomogą nam w zwalczaniu zła, jakie szerzą Asasyni. A przecież chyba na tym nam wszystkim zależy, żeby unicestwić całe zło tego świata- stwierdziła. Connor zamyślił się. -Czy jestem jedyny?- zapytał. -Nie, jest jeszcze kilka osób, które z nami współpracują- stwierdziła. Po długiej sesji w Helixie, Connor musiał iść do toalety. -Czy ja mógłbym iść do toalety?- zapytał. Tak, proszę- powiedziała Lemay, po czym mrugnęła do ochroniaży. Connor wstał od monitora i skierował się do ubikacji. Tuż za nim poszli owi strażnicy. Connor wszedł do toalety. Było to bardzo futurystyczne i ciemne miejsce.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Poszedł do jednej z kabin i zamknął drzwi. Widział, jak strażnicy ustawili się przed drzwiami. Connor był lekko wkurzony tym faktem. -Czy do cholery, nie można się w spokoju wysrać?!- powiedział podniesionym tonem z kabiny. -O co ci chodzi smarkaczu?- zapytał jeden strażnik. -Nie lubię, jak ktoś mnie pilnuje, gdy ja sram... oj, przepraszam- wypróżniam się- odpowiedział nastolatek. Chwilę później usłyszał, jak strażnicy wyszli z toalety. Załatwił on swoją potrzebę i podszedł do umywalek. Tymczasem nasuwało mu się do głowy wiele pytań. Niespodziewanie na podłodze ujrzał małą zgniecioną kartkę . Podniósł ją i ujrzał ten sam symbol, co w gabinecie Lemay- symbol Asasynów i zapis: ,,Jeżeli to czytasz, nie ufaj Abstergo... oni cię zniszczą...". Chłopak wziął sobie do serca ten przekaz, bo wiedział, że Abstergo nie ma dobrych zamiarów. Wziął kartkę i podarł, a potem spuścił w toalecie, tylko po to, aby nie dostała się w niepowołane ręce. Wrócił on do stanowiska Helixa, ale nikogo tam już nie było. Na monitorze przyklejona była mała karteczka. ,,Przyjdź do mojego gabinetu. Melanie." Connor poszedł do windy i pojechał w górę. Wyszedł z niej i wstąpił do znanego mu już pomieszczenia. W środku stała Lemay, Berg i da Costa. Spojrzeli z uśmiechami na twarzach na chłopaka. -Connor... mamy dla ciebie ważne przedsięwzięcie- powiedziała Lemay. -Nie rozumiem...- oparł nastolatek. Melanie podeszła do biurka i wyciągnęła z niego małe pudełeczko. -Wiem, że źle zaczęliśmy, ale bardzo chcemy, żebyś wstąpił do naszego zakonu... jesteś naszą nadzieją na pokój na świecie- powiedziała, po czym otworzyła pudełko. Był w nim pierścień z charakterystycznym krzyżem Templariuszy. -Zgódź się- powiedziała da Costa. -Odmów...- dodał Berg, po czym wyjął pistolet.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Connor nie miał wyboru- zgodził się. Wyjął pierścień i założył go na palec. Ciągle nadal miał przed oczami Aveline de Grandpré, która przypominała mu o jego prawdziwym pochodzeniu. -Niech nas prowadzi Ojciec Zrozumienia!- powiedzieli pracownicy Abstergo patrząc na Connora. -Niech nas prowadzi Ojciec Zrozumienia...- dodał cicho Connor.