2.: Wyjaśniamy Lucia!

117 7 4
                                    

Sombra:

Nie wiedziałam czy dobrze postąpiłam. Powinnam być silna. Powinnam jej tego nie mówić. Powinnam dotrzymać obietnicy złożonej Luciowi. Dlaczego nie zrobiłam tego co powinnam? Dlatego, że jej zazdrościłam. Czego? Figury, umiejętności, popularności w naszym liceum, wyglądu. Właśnie tym ona wygrała życie. Takie osoby mają w życiu łatwiej.
- Ja-a przepraszam Hana, n-nie powinnam tego mówić. - czułam, że robię się cała czerwona. Wstyd mi było. Znowu zaczęłam patrzeć na stół. Poczułam jak Hana mnie bierze za brodę i unosi mi głowę żebym patrzyła jej w oczy.
- Prawda może boleć, ale zawsze jest lepsza od słodkich kłamstw. Dziękuję za to, że miałaś odwagę mi to powiedzieć. - ucałowała mnie w czubek nosa. Ona mnie uważała za odważną? Zaczerwieniłam się bardziej, głównie dla tego, że podkochiwałam się w niej od kiedy ją zobaczyłam, a może się tylko w niej zauroczyłam? Kiedy uslyszałam, że miała chłopaka nie naciskałam, wiedziałam, że była szczęśliwa. Czy taka właśnie jest miłość? Poświęcasz siebie, by twoja druga połowa była szczęśliwa?
- Boop! - uśmiechnęłam się.
- Masz kask na motor? - mogłabym ją odwieźć do naszego pokoju, gdyż sama tutaj przyjechałam motorem.
- Mam. Lucio mnie przywoził. - jeżeli by chciała mogłybyśmy sobie zrobić babski wieczór.
- Mam cię odwieźć? - zapytałam z nadzieją. Nadzieją na poznanie jej lepiej.
- Z wielką chęcią. Co byś powiedziała na maraton gier do późna? Jutro nie musimy iść do szkoły, jest ostatni dzień, nawet dyrektor Amari powiedziała, że ten dzień nie musimy być na lekcjach. - sama mi zaproponowała to co ja chciałam zrobić, chociaż wolałabym malowanie pazurków i tym podobne. Chociaż maraton gier też brzmi fajnie.
- Tylko jedną rzecz muszę załatwić. Możesz pójść ze mną? - wiem, że może mnie uznać za wścibską jeżeli się zgodzę, a z drugiej wiem, że mnie potrzebuje.
- Oczywiście pójdę. Obie potrzebujemy wsparcia drugiej. - dopiła jednym łykiem końcówkę swojej kawy. Ja swoją również. Obie wyszłyśmy że Starbucks'a. Nie wiedziałam o co jej chodzi. Kierowałyśmy się w stronę Lucia stojącego obok filara.
- Kochana, co tak długo? Kolejka była?
- Daj mi mój kask. - powiedziała to tak że chłopak bez pytań podał jej kask. Był niebieski z namalowanym króliczkiem na przedzie. Odebrała mu go, a potem dała mu tak mocno z liścia, że zaczęła mu lecieć krew z policzka.
- A to za co?
- Za to że jesteś dupkiem. - wiedział o co chodzi i skierował swój wzrok na mnie.
- Sombra nienawidzę cię.

Prezent świąteczny specjalnie dla: Anck_Su_Nammun, Wiidowmaker i szafira2801 za wsparcie moich innych książek. Wesołych świąt dla wszystkich i mocy prezentów pod choinką. 🎄

Really? (Sombva) (Zawieszone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz