D.Va:
Obudziłam się w ramionach Olivii, dziwne, przecież ona zawsze wstawała wcześniej niż ja. Oj, coś chyba wczorajszy maraton filmowy dał jej popalić. Jej oddech był spokojny i rytmiczny. Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
- Sombra, Hana Song, wiem, że tam jesteście, otwórzcie mi, muszę z wami poważnie porozmawiać! - jeżeli się nie myliłam, była to dyrektor Amari. Czego mogłaby od nas chcieć? Podeszłam i otworzyłam wrota do naszego pokoju.
- Dzień...
- Dzień dobry Hano, zastałam was obie ? - widoczne nie zauważyła, że byłam w piżamie, albo jej to nie obchodziło.
- Tak...
- Mogę wejść? - sprawa w zamkniętym gronie z dyrektor Amari? Piszę się na to!
- Oczywiście... - przepuściłam Anę, a ona weszła do pokoju. Poszłam za nią, do łóżka Sombry i starałam się ją delikatnie obudzić.
- Sombra, czas wstać...
- Daj mi jeszcze 10 minut. - obróciła się na drugi bok, a ucho zakryła poduszką.
- Hano, to się nie tak robi. - no to jak?! Chyba zobaczyła to pytanie w moich oczach.
- Żołnierzu czas wstawać! Za lenistwo 10 pompek! - na jej głos Sombra wstała, a potem na ziemi zaczęła robić te pompki.
- Musi mnie pani tego nauczyć. - tylko się uśmiechnęła. Po wykonaniu zadania hakerka wstała i zasalutowała.
- Zadanie wykonane. Wait... WHAT?! - gratuluję Olivio, skapnęłaś się.
- Dobrze, jak teraz jesteśmy razem muszę wam powiedzieć, że głupie było to co zrobiłyście wczoraj - chodzi jej o rzucenie chłopaków, czy okazanie się lesbikami?
- Hano, twoje oczy tak wiele zdradzają. Rzucenie chłopaków było jak najbardziej na miejscu, za to co zrobiłyście potem już mniej. Jak wiecie, dzisiaj odbywa się ostatni pojedynek roku i Lucio oraz Akande rzucili wam wyzwanie. Przyjmujecie je? - popatrzyłam w oczy Sombry. Były pełne adrenaliny i chęci do walki. Odpowiedź była oczywista. Jedyny szczegół, który różnił tą szkołę od innych. Nauczyciele wysyłali nas do świata wirtualnego, a tam przyjmowaliśmy lekko inną postać i dostawaliśmy broń. Zawsze tak samo się zmieniliśmy, podobno było to spowodowane naszymy marzeniami jak wyglądaliśmy. Pojedynki odbywały się w każdą sobotę po tygodniu nauki.
- Oczywiście, że przyjmujemy i proszę im jeszcze powiedzieć, że nie zamierzamy przegrać! - życie jest po to by je jak najlepiej wykorzystać, co nie?Time skip
Stałyśmy pośrodku platformy, pod czterema wielkimi monitorami. Zaraz się miało zacząć więc jeszcze uczniowie obstawiali, kto wyjdzie z tej walki zwycięsko. Dzięki właśnie tym czterem monitorom zawieszonymi nad naszymi głowami mogli podziwiać nasze zmagania. Dzisiaj miała odbyć się walka dziewczyny kontra chłopaki. Spojrzałam na platformę na przeciwko naszej, dalej była pusta, jeżeli nasi przeciwnicy nie staną na niej za minutę wygramy walkowerem. W końcu jednak przyszli.
- Myślałem, że uciekniecie - powiedział Akande.
- Wiecie, że już jest znany wynik. - dopowiedział Lucio.
- Jakbyście nie przyszli to byśmy nie musiały sobie brudzić rączek, ale jak chcecie dostać wrzutę to proszę. - tego to się nie spodziewali. Znałam już wynik walki, bynajmniej wierzyłam, że wygramy.Witajcie! Wiem, że długo nie było publikacji, ale w końcu jest. Wiem, nie ma tutaj zbytniej słodyczy, no ale wiecie, norma musi zostać. Dzięki, że jesteście że mną.