5.: Szatański Plan

91 9 2
                                    

Sombra:

Słońce zaczęło mi świecić na oczy i chcąc, nie chcąc się obudziłam. Moja kumpela jeszcze spała. Spojrzałam na zegarek, była 8:11. Apel rozpoczynał się dopiero o 19. Mówiąc apel miałam na myśli iprezę organizowaną po akademii, gdyż dyrektor Amari nigdy nie miała do nas dużo do powiedzenia. Koniec roku szkolnego, dzień, na który każdy czekał z niecierpliwością od jego zaczęcia. Usłyszałam pukanie do drzwi. Wyszłam z łóżka, a D.Va od razu zaczęła po omacku mnie szukać. Otworzyłam drzwi, stała w nich nasza klasowa pani krawiec, Moira. W rękach trzymała sukienki: moją i Hany.
- Ile ci jestem winna? - jeszcze byłam na jawie.
- To za obronę mnie przed Panem Morrisonem. - położyła sukienki na moich rękach i poszła. Powróciłam wzrokiem do obiektu moich westchnień. Nadal szukała mojego ciepła. Podeszłam do niej i złożyłam delikatny pocałunek na jej czole.
- D.Va słonko już wzeszło. - otworzyła delikatnie swoje piękne, duże oczka.
- Po pierwsze nie masz prawa tak mnie nazywać, wolałabym już po imieniu, a po drugie nie mam zamiaru już wstawać. - położyła sobie poduszkę na głowę by nie widzieć słońca. Nachyliłam się nad jej uchem i szepnęłam.
- To ty mnie nazywaj Olivia. - minęło kilka sekund zanim zajarzyła jaki sekret jej powiedziałam. Wzięła jaśka ze swojej twarzy i popatrzyła mi w oczy. Chwilę siedziała bez ruchu i patrzyła w moje źrenice.
- Kim dla ciebie jestem skoro powierzasz mi swoje imię? - długo myślała jak to ubrać w słowa.
- Jesteś dla mnie najważniejszą osobą w moim życiu. - nie wiedziałam jak na to zareaguje. Na takie określenie.
- A jeżeli plotkary się o nas dowiedzą? - Co mnie to obchodzi. Takie osoby jak Emily nie będą mi zawadzać. Wiesz, mam pomysł.

Magia czasu

Byłyśmy na przyjęciu, było zorganizowane przez szkołę więc nie było dużych luksusów. Miałyśmy zaraz wdrożyć mój plan w życie. Operacja "zniszczyć Lucia i Doomfista" w skrócie zLiD czas zacząć.
Faza I: znaleźć ich.
Nie było trudno, ponieważ byli blisko siebie, a jednocześnie otaczały ich tłumy.
Faza II: upewnić się, że to wszystko będzie udokumentowane.
- Hej, Emily mogłabyś filmować Doomfista i Lucia, zaraz będzie gorący temat do plotek.
Faza III: spławić ich.
Teraz byłam tylko ja i Doomfist. Znałam cały tekst na pamięć, który z Haną wcześniej ułożyłyśmy, byśmy to zrobiły w tym samym czasie. Podeszłam do Doomfista i przywaliłam mu z liścia.
- Nienawidzę cię. Jak mogłeś mi to zrobić. Dlaczego, i po co? Czemu zostałeś gejem? - Song mi wtórowała, mówiła dokładnie to co ja i robiła to co ja.
Faza IV: odejść.
Poczułam szczęście, że cała szkoła teraz będzie o tym wiedzieć. Popatrzyłam na Hanę i odeszłyśmy, przybijając sobie "piątkę". To się nazywa wejście, a raczej wyjście smoka.
- Dobrze nam poszło. - powiedziała do mnie kiedy wyszłyśmy z sali.
- Wręcz cudownie. - tak jak cudowne były jej usta, jej pocałunki, jej... Wszystko. Znowu zapragnęłam ją całować. Nie obchodziło mnie to, że ktoś mógł nas zobaczyć. Po prostu... Chciałam tego. Stanęłyśmy obok mojego motoru. Hana chwyciła mnie na nadgarstki i popatrzyła mi w oczy.
- Wiem, że to tylko formalność, że obie czujemy to samo, ale... Czy zostaniesz moją dziewczyną? - znałam odpowiedź na to pytanie.
- Tak Hano Song, zostanę. - połączyłam nasze wargi w długim, namiętnym całusie. Nie obchodziło nas to, że prawie każdy nas widział, że były robione zdjęcia. Dla nas liczyło się tylko bliskość naszych ust, ciał.

Przepraszam was, ale mam już trochę przesyt słodkości. Co powiecie na Q&A? Muszę jakoś się od tej słodyczy odczepić. Zadawajcie pytania do mnie w komentarzach.

Really? (Sombva) (Zawieszone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz