Rozgrzać kocmołucha
Playlist: Pink – Where we go
Szczera rozmowa to nie był dobry pomysł. Tyle lat minęło, nauczyłam się żyć z tym, co się stało. Nauczyłam się ignorować ten ból, który teraz powrócił, bo nagle okazało się, że wszystko, w co do tej pory wierzyłam, czym się karmiłam, to brednie.
─ Muszę ─ zaczęłam, zrywając się z kanapy jak poparzona. Zaczęłam, ale nie wiedziałam jak dokończyć. ─ Wyjść, przejść się, nie wiem.
Zarzuciłam ten swój śmiesznie cienki płaszcz i wypadłam na zewnątrz, jakby mnie goniło. Chyba za dużo wrażeń jak na jeden dzień. I pomyśleć, że gdybym odrobinę ruszyła rozumem, teraz... Teraz wszystko wyglądałoby inaczej. A przynajmniej mogłoby.
Chwyciłam się barierki ganku, opierając na nim ciężar ciała. Pochyliłam głowę w dół i próbowałam się nie rozbeczeć. Marnie mi szło, ale w końcu liczą się chęci.
Wzdrygnęłam się, kiedy na moje ramiona opadł koc.
─ Przeziębisz się.
Nawet nie słyszałam, kiedy przyszedł.
─ Nie cofniesz tego, co się stało. Przestań się przejmować.
Zacisnęłam mocniej powieki, bo łzy niebezpiecznie zbliżały się do krawędzi. I już sama nie wiedziałam, za czym ryczałam. Pociągnęłam nosem i w tym samym momencie z mojej piersi wyrwał się cichy szloch.
Ramiona Michała owinęły się wokół mojej talii i poczułam jego klatkę piersiową na swoich plecach. Przycisnął mnie mocno do siebie, kołysząc nas delikatnie. Oparł policzek o bok mojej głowy, całując mnie w głowę.
I to już w ogóle było dla mnie za dużo. Łzy pociekły strumieniem, który hamowałam od tak dawna. Przekręciłam się w objęciach Michała, by być przodem do niego i móc wtulić się w jego ramiona. Dobrze pamiętałam, jak silne były. Pamiętałam każdy jego dotyk.
Michał tulił mnie do siebie, dopóki nie przestałam płakać. Nie przeszkadzał mu mróz, nie przeszkadzało mu, że zmoczyłam mu całą koszulkę. Trzymał mnie w swoich ramionach, jakby nic innego na świecie nie istniało, jakbym była najważniejsza. I właśnie to potrzebowałam znowu poczuć.
─ Chodźmy do środka ─ szepnął Kubiak wprost do mojego ucha. Przeszły mnie ciarki, ale być może dlatego, że faktycznie zaczęłam zamarzać.
Groziła mi przewlekła zimnica, bo kompletnie nic nie potrafiło mnie ogrzać. Ani ogień, ani koc, ani dwa swetry, które miałam na sobie. Czułam się, jakby każda kość przemarzła mi aż do szpiku. Zadrżałam ponownie, co nie uszło uwadze Michała. Dołożył kilka drewien do kominka, a chwilę później w moją stronę buchnęło przyjemne ciepełko. Co było przyjemne, ale nadal nie potrafiłam zapomnieć o tym dręczącym mnie uczuciu bliskości. Nie chciałam go. Nie pisałam się na to.
Kubiak wydawał się być całkowicie niewzruszony. Niby siedział w sporej odległości ode mnie, ale rozłożył się tak, że jego udo spoczywało niedaleko mojego. Ciągle myślałam o tym, że w którymś momencie się spotkają. Co było beznadziejne, bo Michał nawet nie patrzył w moją stronę. Skupił się na jakimś kryminale, jednym z wielu, które przytaszczył tutaj w tym swoim plecaczku. Śmigał wzrokiem po kartkach jak szalony i ciągle odwracał strony.
I wydało się, że ciągle na niego spoglądałam.
Zrugałam się za to w myślach i zerwałam się na nogi. Ze swojej walizki, która stała w kącie, wyciągnęłam jakieś legginsy, bluzę i bieliznę na zmianę.
CZYTASZ
The Greatest Snowman // CHRISTMAS SHORT STORY
Ficção AdolescenteSabina szuka swojej samotni. Michał podąża do tej, którą już zna. Całkiem przypadkiem spotykają się w miejscu, które dla obojga znaczy więcej, niż chcieliby przyznać. Krótka świąteczna opowieść, luźno powiązana z Serca Dekalogiem, o najwspanialszym...