5.

433 23 1
                                    



Ulepimy dziś bałwana?

Playlist:  Dua Lipa – Homesick, Calum Scott – You are the reason

Razem z kawą wylądowaliśmy na ganku, opatuleni szalami i z czapkami zachodzącymi na oczy. Niebo się pięknie wypogodziło, a po wczorajszych intensywnych opadach, las wyglądał niemal bajecznie. Chciałam zaproponować spacer, żeby móc dłużej napawać się tym widokiem oraz obecnością Michała, ale on miał inne plany.

─ Pożyczysz mi samochód?

Pożyczyłam, a Michał obiecał, że wróci szybko. Jakby wiedział, że poczułam się źle, kiedy mnie tutaj zostawiał samą. Było mi smutno, poczułam się znowu samotna, a na dodatek szybko zaczęłam się o niego martwić. Nie miałam zielonego pojęcia, jak daleko było schronisko, pod którym wczoraj zaparkował swój samochód. Nie wiedziałam, jak wyglądają drogi i czy są w ogóle przejezdne.

Westchnęłam, kiedy samochód zniknął mi z oczu i weszłam do chatki, która bez Michała znacznie straciła na przytulności. Teraz było tutaj cicho i pusto, prawie tak pusto, jak w moim mieszkaniu w Krakowie, a nie chciałam, żeby tak było.

Wczoraj przez przypadek znalazłam pudełko z ozdobami świątecznymi. Wtedy ze złością wepchnęłam go jeszcze głębiej w kąt, ale dzisiaj miałam ochotę zajrzeć do środka i... I jakoś nagle zapragnęłam nimi udekorować chatkę. Nie zastanawiałam się, co mną kierowało. Nie chciałam wiedzieć, co się nagle zmieniło. Poszłam za impulsem i czułam się z tym dobrze. Na tyle dobrze, że włączyłam radio. Świąteczne piosenki rozbrzmiewały pomieszczeniach, a ja z uśmiechem krzątałam się i wieszałam ozdoby. Zaczęłam żałować, że nie mam żadnego drzewka do ustrojenia. Tak dawno tego nie robiłam.

Atmosfera świąt mnie poniosła na tyle, że nie zauważałam upływu czasu. W efekcie minęło południe, a Michała nadal nie było. Na moment zapomniałam o tym, że się o niego martwiłam, ale teraz to wróciło ze zdwojoną siłą.

Usiadłam na kanapie i czekałam. Co chwilę patrzyłam na zegarek. Czas mijał zaskakująco szybko, a Michała nie było. Wstałam z kanapy i zaczęłam chodzić z kąta w kąt. Różne scenariusze kreowała moja wyobraźnia, a jeden gorszy od drugiego. Zaczęłam się bać nie na żarty. A kiedy mój samochód w końcu zatrzymał się przed chatką, wybiegłam jak oparzona na zewnątrz, nie zwracając uwagi na brak płaszcza i rzuciłam się Michałowi na szyję.

Znowu impuls, ale kiedy owinął swoje ramiona wokół mnie i zacisnął mocno, niemiałam ochoty go żałować.

─ Stęskniłaś się?

─ Martwiłam się o ciebie, głupku.

─ Niepotrzebnie ─ odparł, całując skraj mojego policzka.

Zadrżałam w odpowiedzi na jego ciepły oddech, odbijający się od mojego policzka.

─ Mam coś dla ciebie ─ odsunął się i sięgnął do środka samochodu.

Moje zdziwienie nie mogło być większe, kiedy wyciągnął wielką, zimową kurtkę z puchem dookoła szyi, a następnie narzucił ją na mnie.

─ Mogłem się nieco pomylić z rozmiarem, dlatego wolałem wziąć większą. Wyglądasz uroczo.

Patrzyłam na niego z politowaniem, ale zrobiło mi się ciepło na samą myśl o tym, że o mnie pomyślał. Uśmiechnęłam się z wdzięcznością, a następnie kichnęłam bez ostrzeżenia, kiedy puszek podrażnił mój nos. Spojrzałam na Michała. On spojrzał na mnie. I roześmialiśmy się jednym głosem.

The Greatest Snowman // CHRISTMAS SHORT STORYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz