Pyro znalazł jabłko. Chciał je zjeść, ale miał na sobie swoją maskę przeciw gazową, więc nie mógł. Pojechał na swoim balonorożcu do swojego przyjaciela Snajpera po poradę. Po godzinie drogi był już na miejscu. Wpatrywał się w solidne, dębowe drzwi. Zapukał kilka razy i odsunął się pół metra. Usłyszał jak w pomieszczeniu po drugiej stronie ktoś zaczyna się krzątać. Po chwili przyjaciel otworzył mu drzwi, powitał, a następnie zaprosił do salonu. Było to średniej wielkości pomieszczenie o jasnych panelach i ciemnozielonych ścianach na których wisiało kilka zdjęć przedstawiających czerwoną drużynę. Snajper zaproponował mu herbatę.
- mmmph mmph mmph- zwierzał mu się ze swoich problemów.
Przyjaciel wysłuchał go a potem poradził:
- Musisz zdjąć maskę.
-mmmph mmph mmph(zawsze ją na sobie miałem i nie wiem jak ją zdjąć)
Zaczęła się burza mózgów, oboje próbowali wymyślić jak najskuteczniejszy sposób na ściągnięcie jej. Jednak każdy pomysł kończył się równie szybo jak się zaczął. W momencie dojścia do pomysłu ściągnięcia maski z pomocą fajerwerki postanowili się poddać.
Pyro musiał wrócić do swojego domu. Kiedy już to zrobił położył się do łóżka i prawie natychmiast zasnął.
CZYTASZ
Pyro zjadł jabłko
HumorTrolle w Narni! Opowieść powstała wyłącznie w celach humorystycznych. To wszystko powstało pewnej soboty o 2:12.