Trzej Poszukiwacze Przygód - Prolog

80 4 6
                                    

===== PROLOG =====

Był sobie letni dzień gdy Wiktor, Krystian i Kacper jak zwykle bawili się przy szałasie który sami zbudowali, ale ten dzień nie zapowiadał się zwyczajnie...

Wiktor: Chłopaki! Może mi pomożecie, a nie puszczacie kaczki na wodzie -odparł wkurzony-

-Wiktor był wysokim brunetem o niebieskich oczach, zawsze sympatyczny i chętny do pomocy, czasami można powiedzieć że zbyt chętny.. „uciążliwie pomocny", interesował się grami komputerowymi i przyrodą, kochał podróże po lasach i po łąkach pełnych kwiatów. Kacper był najwyższy z całej trójki, był jasnym blondynem o niebieskich oczach, bardzo inteligentnym który zawsze fascynował się morzem, natomiast Krystian był najbardziej „zbuntowany" z całej trójki, był Średniego wzrostu blondynem o brązowych oczach, nie lubił okazywać emocji nawet przyjaciołom, przez co gdy Wiktor i Kacper starali się go pocieszyć ten zaraz wybuchał gniewem że nie życzy sobie takiego zachowania-

Kacper i Krystian: Oj dobra, tylko najpierw pójdziemy po tamten pniak, będzie się nadawał na stół!

Wiktor: ... dobra ...

-Kacper i Krystian dalej rzucali kaczki, kiedy zobaczyli w oddali na niebie coś dziwnego. Na ziemie prosto w Wiktora spadł jakiś kamień, a ten pomyślał że to chłopaki w niego rzucili-

Wiktor: To nie jest śmieszne idioci!! -krzyknął już mocno wkurzony-

-Kacper i Krystian podbiegli do Wiktora chcąc wytłumaczyć że to nie oni, gdy kamień nagle się otworzył i wyłoniły się z niego 3 rzeczy: medalion w kształcie liścia pokolorowany na zielono, pierścionek z znaczkiem ognia pokolorowanym na czerwono oraz bransoletka z muszelkami w której była woda, ale się nie wylewała-

Wiktor: C-co to?

Krystian: Skąd mam wiedzieć?

Kacper: Może to meteoryt! Jeżeli tak to ja to zamawiam!

Wiktor: No raczej nie! Ten kamień spadł na mnie! Jak już to on jest mój!

Krystian: Jest mój bo ja go pierwszy zauważyłem -Krystian tak naprawdę miał gdzieś ten kamień ale skoro był z kosmosu to chciał go mieć dla siebie-

Kacper: Ale spójrzcie w środku są 3 rzeczy więc niech każdy zabierze po jednej z nich i rozejdźmy się do domu!

Wiktor: Dobra! Skoro to na mnie spadło to ja zacznę! -Kacper i Krystian przewrócili oczami i pozwolili aby wybrał pierwszy- hymm... wezmę... ten liściasty medalion...

-Na to Kacper- dobra.. to ja wezmę ta niebieską bransoletkę!

-Krystian i tak miał zamiar wybrać pierścionek w kształcie ognia więc zabrał go i pobiegli do swoich domów-

To na razie! -krzyknął Wiktor do swojej paczki znajomych i pofrunął do domu zaciekawiony rzeczą która spadła mu na głowę-

No cześć..! -odpowiedzieli koledzy i pomknęli do domu z tego samego powodu. Kiedy Wiktor dotarł do domu, spędził cały dzień siedząc patrząc na Liściasty medalion, lecz on nic nie robił, założył go na szyję gdy ten zalśnił przez sekundę ,lecz Wiktor tego nie zauważył i poszedł spać, medalion w nocy „wypuścił" liścia który latał nad nim i osiadł na jego lewej ręce i „wrósł" się w dłoń zostawiając symbol liścia-

-Krystian i Kacper mieli podobną sytuację, Krystian starał się na siłę zrobić coś z pierścionkiem ale nic nie podziałało, natomiast Kacper rozważnie myślał co mogłaby robić jego bransoletka-

-O 7:00 rano Wiktor się obudził-

Aaaaaaaaaaa!!! Co to jest?! -Wiktor spojrzał na lewą dłoń i ujrzał symbol liścia- Skąd się to tu wzięło ?! Jak ja się z tym pokaże w gimnazjum – Owszem w gimnazjum, Wiktor, Krystian i Kacper byli w 3 klasie Gimnazjum – Przecież ja tam zginę! Jak jakaś nauczycielka to zauważy, dobra.. spokojnie... Wiem! Pewnie Krystian lub Kacper coś zaradza a za ten czas założę rękawiczkę na lewą dłoń! - Jak powiedział tak uczynił, i zdesperowany Wiktor nie wiedząc co ma z tym zrobić pobiegł na przystanek, był pierwszy jak zawsze, ponieważ jego dom znajduje się naprzeciwko przystanku, po chwili przybiegają Krystian i Kacper o dziwo również mieli rękawiczki na lewej ręce-

Cześć chłopaki... -powiedział zdesperowany Wiktor-

Cześć... - odpowiedzieli -

I jak ? Wasze „rzeczy" coś robią ? Bo moja nic.. -zapytał gorzkim tonem Wiktor -

Ehh... moja też nic.. - Powiedział Kacper -

Wasze też? Myślałem że tylko mój przedmiot jest taki ułomny –stwierdził Krystian-

Ale coś te „rzeczy" muszą robić.. Tak w ogóle czemu macie rękawiczkę na lewej dłoni? -zapytał zaciekawiony Wiktor, lecz domyślał się że pewnie z podobnego powodu co jego-

Noo bo... em... dla... tego... a walić... nie chce mi się wymyślać wymówki, wstaje rano patrze i bum mam jakiś dziwny znaczek na ręce w kształcie ognia -Powiedział Krystian-

Ja miałem podobnie –dodał Kacper-

No to nie jesteście sami -Powiedział Wiktor ściągając rękawiczkę i pokazując symbol liścia-

Dobra.. coś wykombinujemy.. damy radę jak zawsze! -Powiedział optymistycznym głosem Wiktor-

-I tak oto przyjechał na przystanek szkolny autobus nazywany przez nich „gimbusem"-

-W szkolę zawsze ich trójka siedziała razem więc mieli łatwo aby ukryć symbole na ich dłoniach i tak minął dzień w szkolę, po wyjściu z „gimbusu" chłopaki umówili się na 16:00 aby spotkać się w szałasie i przyjrzeć się tej skale którą tam zostawili..-

-Godzina 15:50-

Zaraz wychodzę... a dalej nie mam zielonego pojęcia skąd to się wzięło i co robi ten medalion! Hymm... dobra, na miejscu to obmyślimy..

-16:00-

Już jestem -krzyknął Wiktor gdy nagle ujrzał rzecz w którą nigdy by nie uwierzył-

Poszukiwacze PrzygódOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz