11. i bet my life

2.6K 266 164
                                    

i bet my life;
imagine dragons.

Gdy Tony wyłączył telewizor, Thor chwycił Mjölnir i opuścił willę. Steve, rzuciwszy przepraszające spojrzenie pozostałym, wyszedł za nim.

— Hej, Thor! — Cap zawołał za nim. — Wszystko dobrze?

— Spokojnie, przyjacielu Rogersie, po prostu... w trakcie wizji ujrzałem rzeczy, na których potrzebuję odpowiedzi. Wkrótce wrócę — odparł.

— Wkrótce w ciągu godzin czy dni?

— Dni.

— Thor... uważaj na siebie — westchnął Cap. — Drużyna mocno ucierpiała. Natasza jest w rozsypce, Bruce nie może sobie wybaczyć Johannesburga, a Stark... jak to on, znowu się ukrywa z bólem.

— Wiem, przyjacielu. — Bóg uniósł młot. — Przekaż Lokiemu, że źle się dzieje w Asgardzie i podążam do Wód Wizji.

Bóg zniknął w pionowej smudze światła, zostawiając na trawniku wypaloną plątaninę run. Steve pokręcił głową, widząc wyróżniające się miejsce od reszty równo przystrzyżonej, zielonej trawy i wrócił do rezydencji. W kuchni krzątała się Romanoff, przygotowując obiad. W pobliżu Clint zamiatał podłogę i ścierał kurze z półek.

— Powinniście odpocząć — powiedział Rogers. — Może wam pomóc?

— Nie trzeba. — Barton się uśmiechnął. — Nat ci przygotowała pościel i ręcznik. Tobie przypadł pierwszy pokój po prawej.

— Wasza gościnność naprawdę wiele dla nas znaczy. Dziękuję w imieniu swoim i drużyny.

Natasza rozpromieniła się i odczekała, aż na piętrze rozniesie się trzask zamykanych drzwi.

— Zawsze chciałam to zrobić, wiesz? Mieć gości, ugotować coś, urządzić przyjęcie... jak normalny człowiek — powiedziała.

Clint przestał czyścić kredens i podszedł do rudowłosej, po czym oplótł ją rękoma w pasie.

— Wiem. Masz dzisiaj na to okazję — mruknął i musnął jej policzek ustami. — Jak myślisz, umieszczenie Lokiego i Starka w jednym pokoju było dobrym pomysłem?

— Oczywiście.


×××


Tony nie ukrywał zdziwienia, gdy on i reszta przyjezdnych dostali zakaz schodzenia na dół aż do dziewiętnastej. Już około siedemnastej zaczął narzekać, a o osiemnastej przymierał głodem, co marudnie ogłaszał co kilka minut. Loki zwyczajnie wertował książkę i usiłował ignorować wieczne utyskiwania Starka.

Jego aktualnym zajęciem było skakanie po łóżku dookoła Laufeysona i ciągle wypowiadanie słowa „jeść", co doprowadziło Psotnika na skraj cierpliwości.

— Litości, Anthony, zajmij się czymś — warknął Loki. — Zachowujesz się jak dziecko.

Geniusz zmarszczył brwi i usiadł na jego udach, po czym nachylił się blisko twarzy boga.

— Głodny Stark to zły Stark — wyszeptał, po czym musnął usta Lokiego. Drobny pocałunek zmienił się w ich dziesiątki, na co Tony gorączkowo wplótł palce w długie, ciemne włosy. Mruknięcie Psotnika zagłuszyło dźwięk otwieranych drzwi, przez co ich reakcja opóźniła się i odskoczyli od siebie, gdy było za późno.

believer | frostironOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz