04. trouble finds us

3.6K 364 177
                                    

roots;
imagine dragons.

Anthony miał ochotę uderzyć się w łeb czymkolwiek, nawet frisbee Rogersa, byle zabolało, i zamknąć się na wieki w warsztacie, jednak jedyne, co potrafił zrobić, to sięgnąć po szklaneczkę szkockiej oraz wrócić do przegrzebywania archiwów z resztą drużyny. Nie wiedział, czy widać po nim zdarzenia sprzed chwili, ale gdy tylko wszedł do salonu, padł ofiarą spojrzenia Wdowy, która skrzywiła się i wcisnęła Clintowi w dłoń dziesięciodolarówkę, co raczej znaczyło, że dobrze wyszkolona Natasza rozszyfruje wszystko. Wolał nie wiedzieć, o co był zakład.

— Macie coś? — Stark mruknął, upijając łyk whisky.

— Strucker dobrze się ukrył, ale szybko łączymy wątki i jesteśmy coraz bliżej odkrycia położenia bazy — powiedział Steve.

W tym samym momencie hologramy rozbłysły na czerwono, informując, że lokalizacja tajnego ośrodka HYDRY w Sokovii została odnaleziona. Avengers spojrzeli po sobie i jednocześnie kiwnęli głową.

— Macie dwanaście minut i lecimy — podsumował Kapitan.

×××

Loki zacisnął mocniej dłonie na trzymanej pościeli i przyśpieszył kroku. W kilka chwil trafił z powrotem do swojego pokoju. Rzucił pościel na podłogę i podszedł do okna, gdzie zaczął wpatrywać się w ten kojący widok, jakim jest tłok i wrzawa na ulicy. To, co się stało przed chwilą, dopiero do niego zaczęło docierać.

Nie to, że Stark go odpychał, wręcz przeciwnie, uważał go za jednego z najciekawszych Midgardczyków, o ile nie za najciekawszego. Fascynowała go osobowość tego śmiertelnika, to, że oparł się jego mocy, potrafił stanąć przed nim i zaproponować drinka, a jednocześnie trzy lata później pomagać w jednych z gorszych chwil życia Lokiego. Pamiętał go z tych zamglonych wspomnień. Wszystko po upadku z Bifrostu było widoczne jak przez mgłę, aż do bliskiego spotkania z zieloną bestią.

Bał się jednak tego, co Anthony pomyślałby, gdyby dowiedział się prawdy, kim, albo nawet czym naprawdę jest Loki. Ponadto słyszał wystarczająco o jego miłosnych, jednorazowych podbojach, a on takim zdecydowanie stawać się nie chciał.

Loki rozluźnił zaciśnięte pięści i ze zrezygnowaniem przystąpił do zmieniania pościeli. Rzucił starą w kąt przy drzwiach, a nową idealnie równo ułożył na łóżku. Następnie ruszył do łazienki, ostrożnie zdjął z siebie ubrania i poskładał je w zgrabny stos. Spojrzał w swoje odbicie w lustrze z mieszaniną żalu i obrzydzenia jak zawsze, zdjął stare bandaże i wszedł do kabiny prysznicowej. Woda barwiła się na jasny odcień czerwieni, gdy spływała z jego ciała, oczyszczając je z krwi. Loki odprężył się po raz pierwszy od długiego czasu. Woda zawsze działała na niego kojąco.

Po kilku minutach postanowił skończyć branie prysznica i zakręcił kurki. Zaklął cicho w staronordyckim, gdy zauważył czerwone plamy, które ozdobiły jasny ręcznik przy wycieraniu ciała. Loki zerknął na swoje rany i doszedł do wniosku, że mimo wszystko goją się szybko. Przynajmniej taka łaska Odyna. Uznał, iż starczy mu obwiązywania się bandażami, przeszkadzającymi w każdej czynności i utrudniającymi ruch. Zarzucił ręcznik na biodra, wyszedł z łazienki do sypialni, rzucił się na łóżko i wtedy olśniła go myśl.

— JARVIS? — mruknął niepewnie.

— Tak, sir?

— Czym jesteś?

— Sztuczną inteligencją autorstwa pana Starka — odparło SI. — Programem zarządzającym między innymi Wieżą i zbroją Iron Mana. Przedkładam nad to jednak ścisłą ochronę życia osób, które podaje mi pan Stark.

believer | frostironOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz