014. i like you a lot

2.3K 209 91
                                    

music to watch boys to;
lana del rey.



— Usunąłem go z dwa lata temu.

Loki uniósł brew i skierował wzrok na leżącego obok Anthony'ego. Jego włosy wciąż znajdowały się w nieładzie, a na twarzy pozostawały już tylko resztki rumieńców. Przetarł czoło dłonią i zmarszczył nos, czując pod palcami lepki pot, po czym westchnął i ponownie rozpoczął mówić.

— Miałem z nim różne przeboje. Umierałem od zatrucia palladem, okazało się, że podtruwał mnie od początku. — Tony się skrzywił. — Potem nowy pierwiastek. Każdy mówi: „Tony Stark? Niesamowite! Nowy pierwiastek! Reaktor łukowy! Bohater! Zbroja, sztuczna inteligencja, technologia! Geniusz wszechczasów!", co nie jest prawdą. Reaktor jest projektem mojego ojca i jakiegoś Ruska, którego potomek upomniał się on swoje, a pierwiastek to kolejna zasługa wielkiego Howarda Starka. Pewnie jego miłość do mnie została wymieniona na genialne idee.

— Dałbyś radę wytworzyć ten materiał jeszcze raz? — mruknął bóg.

— Tak. Tylko nie wiem, czy wsadziłbym w siebie go jeszcze raz. Zdążyłem się wtedy przyzwyczaić do bycia po części zmechanizowanym, ale teraz bardziej zbliżam się do człowieczeństwa.

— Zastanów się nad tym. Jeżeli Thanos zdobędzie choć jeden Kamień Nieskończoności, reaktor by cię ochronił. Ten z nowym pierwiastkiem, rzecz jasna.

— Rozważę to — wymamrotał Tony. — Ale mam z nim złe wspomnienia. Możliwe, że wrócą moje koszmary, znów będę nocami rzucał się po łóżku, spadając z nieba, błagał co noc o litość. Nie chcę nawrotu PTSD.

Loki wpatrzył się w zasłony, zza których przebijała łuna Nowego Jorku. Ich delikatne falowanie rozpraszało refleksje z okolicznych świateł miasta. Tony'emu przypominało to zawsze widoki z puzzli, nawet nie pocztówki, tylko skomplikowane układanki, które przedstawiały najpiękniejsze ujęcia Nowego Jorku, tuszując to, co tak naprawdę było obiektem westchnień tysięcy ludzi idealizujących i gloryfikujących to miejsce.

— Nie chcesz przeżyć jako jedyny, tak? — zapytał bóg, po czym wstał z łóżka i podszedł do okna, za którym malowniczo rozciągała się aglomeracja. Widział po części Asgard w Nowym Jorku — tam też w jednej chwili z alei mlekiem i miodem płynącej trafiało się do strefy bezprawia, czarnego handlu, pozbawionych wszystkiego ludzi. Czasem bywało też, że natknęło się na trupa, ale za nim szedł kolejny. Lokiego dziwiło, że Odyn nic z tym nie robi. W skarbcu znajdowały się tony ton dóbr, ale król ich nie wspierał. Kiedyś, gdy Laufeyson zapytał się o to swojego przybranego ojca, ten odparł, że w grupie musi być hierarchia i zawsze znajdzie się najsłabsze ogniwo.

— Za każdym razem tak szybko rozgryzasz ludzi? — zapytał Tony, krzywo się uśmiechając.

— Kłamcy dogadują się z kłamcami.

×××

Nawet na wybitny umysł Starka, taka ilość zdarzeń w krótkim czasie stanowiła przesadę. W kilka dni wszystko się poplątało, drużyna raz była w rozsypce, raz skłócona, a kiedy indziej podzielona na grupy.

Nie cierpiał być bezradnym w kwestiach socjalnych, które były jego słabością. Może i miał charyzmę i przebojowość w kwestii mediów, ale gdy w grę wchodzili rozkapryszeni, dorośli ludzie ratujący świat (czy też nawet seniorzy, patrząc po stówce Steve'a i kilku tysiącach lat na koncie Thora) sprawa wyglądała inaczej. Jedyne co potrafił zrobić, to zaostrzyć konflikt jeszcze bardziej, tworząc androida z tego, co przygotowywał Ultron, tym samym tracąc dopiero co odzyskanego JARVISa.

believer | frostironOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz