Rozdział 10

1.8K 140 31
                                    

Delikatnie pogłaskałem jego włosy uśmiechając się sam do siebie.

-Kocham Cię Króliczku, to było wspaniałe~ -wysapał Starszy.

-Ja też Cię kocham JiMinnie~ -masz rację to było wspaniałe.
JiMin uniósł głowę i spojrzał na mnie. Posłałem mu delikatny uśmiech, ten od razu szczerze się uśmiechnął i mocno się przytulił do mojego brzucha.

Leżeliśmy tak dosyć długo... z 20 minut jak nie więcej. Nagle JiMin się podniósł po czym sięgnął po chusteczki i wytarł mnie jak i siebie. Zszedł z łóżka i ubrał swoje bokserki oraz koszulkę. Zrobiłem więc to samo sięgając po swoje bokserki jak i koszulkę która leżała na łóżku. Delikatnie wsunąłem na siebie bokserki po czym ubrałem przy dużą koszulkę.

-Chodzi, pójdziemy coś obejrzeć a potem razem się wykąpiemy -powiedział.
Przytaknąłem radośnie po czym szybko zszedłem z łóżka gdy moje nogi się pode mną dosłownie ugięły.

-Ji-JiMin! -zdążyłem krzyknąć, ten momentalnie zareagował szybko mnie łapiąc tuż przed tym jak moje kolano już kolejny raz tego dnia by uderzyło w twardą ziemię.
Przełknąłem głośno ślinę.
Starszy wziął mnie pod pośladki po czym lekko podrzucił tak abym wygodniej siedział w jego ramionach.
Złożyłem na jego ustach szybki pocałunek po czym mocno się do niego przytuliłem. Ten zaś uśmiechnął się po czym wyszedł z pokoju. Zszedł na dół i skierował się do kuchni lecz zatrzymał się tuż przed wejściem do salonu.
Na kanapie siedziała naburmuszona Tzuyu.

-A ty czemu tu jeszcze jesteś? -zapytał.
Dziewczyna przeniosła wzrok najpierw na niego a po chwili na mnie.

-Niby jak chcesz żebym się dostała do domu? -spytała z wyrzutem.

-Są autobusy, wsiadaj i jedź -prychnął Starszy.

-Chyba nie myślisz że pojadę autobusem, musisz mnie zawieść -prychnęła.

-No chyba Cię popierdoliło, nie ma mowy -warknął JiMin.

-To w takim razie zostaję tutaj -powiedziała zadowolona.

-Dobra, zawiozę cię, wypierdalaj do auta -machnął ręką.
Dziewczyna zabrała swoje walizki i wyszła z domu.

-Um... a ja też mam jechać? -spytałem nie pewnie.

-Jak chcesz Królisiu, możesz zostać -powiedział z troską Starszy.

-Chyba wolę jechać z tobą Hyung...

-Dobrze, w takim razie chodzimy się przebrać, zabiorę cię gdzieś jak tylko odwieziemy Tzuyu.

-Dobrze -przytaknąłem zadowolony, JiMin skierował się w stronę schodów i wszedł na górę.
Pomógł mi się ubrać w krótkie spodenki a na to ciut za dużą bluzę której sam mi użyczył. Dał mi również kule tak abym mógł chodzić po czym sam przebrała się w potargane luźne spodnie oraz czarny t-shirt z motywami jakiegoś zespołu.
Pomógł mi zejść po schodach a po chwili siedziałem już na przednim siedzeniu z którego JiMin wygonił Tzuyu.

Siedziałem cicho na fotelu bawiąc się swoim starym iPhonem. Spojrzałem nie pewnie na JiMina który był skupiony na drodze gdy nagle poczułem mocne pociągnięcie za włosy które doszło z tylnego siedzenia gdzie siedział nikt inny jak Tzuyu. Pisnąłem z bólu chwytając się za włosy.
JiMin nic nie mówiąc zjechał na pobocze po czym wysiadł z samochodu i podszedł do bagażnika z którego dosłownie wyrzucił torby i walizki Tzuyu które poobijała się o twardy beton. Po skończeniu podszedł do strony od której siedziała dziewczyna i brutalnie chwycił ją za włosy po czym wytargał ją z samochodu. Bez słowa ponownie usiadł na siedzeniu kierowcy i odjechał.

-Um... a co ona teraz zrobi? -spytałem nie pewnie. Było mi jej ciut żal no bo ja na jej miejscu nie miałbym pojęcia co miałbym zrobić w takiej sytuacji.

-A chuj mnie to -warknął.
Spuściłem głowę już więcej się nie odzywając.

🌸🌸🌸
Proszę, tak bardzo chcieliście nexta :'3
Mam nadzieję że się wam podoba, piszcie proszę co sądzicie~

Do następnego~

let me love you | j.j.k. x p.j.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz