We wtorek Luke obudził się dość wcześnie rano z uśmiechem na twarzy. Dzisiaj był dzień w którym Diana przyjeżdżała do Sydney. Przyjedzie pociągiem o ósmej, żeby mogli spędzić ze sobą więcej czasu. Dziewczyna sama zaproponowała ten pomysł, bo i tak nie miała nic lepszego do roboty (taki powód powiedziała Luke'owi, a tak naprawdę chciała go szybciej zobaczyć).
Chłopak wstał ze swojego łóżka i ubrał jakąś bieliznę (tak, spał nago), parę spodni i koszulkę. Złapał telefon i opuścił swój pokój. Gdy wchodził do kuchni, został powitany przez swoją mamę.
— Dzień dobry — kobieta uśmiechnęła się i zaczęła wyciągać potrzebne składniki z szafek. — Robię naleśniki dla twoich braci. Chcesz trochę?
— Tak, poproszę — powiedział Luke z ogromnym uśmiechem i poszedł do jadalni, aby usiąść i poczekać.
Jack i Ben również siedzieli przy stole. Obaj przeglądali coś w telefonach i nawet nie podnieśli wzroku, gdy Luke się do nich dosiadł.
— Dzień dobry — powiedział radośnie blondyn i wyciągnął telefon z tylnej kieszeni.
— Dobry — wymamrotał Ben. — Dlaczego jesteś taki szczęśliwy?
— Mały Lukey się zakochał — powiedział Jack.
— Nie prawda! — zaprotestował.
— Och, na pewno — roześmiał się Ben. — Jak ma na imię ta dziewczyna, która dzisiaj przyjeżdża?
— Diana — powiedział Luke i uśmiechnął się na samo wspomnienie o niej.
— Och, daj spokój Lukey. Jesteś w niej tak bardzo zakochany, że to, aż żałosne — powiedział Jack i się zaśmiał.
— Zamknij się — powiedział Luke i się zarumienił.
Luke nigdy nie powiedziałby braciom, że Diana go odwiedza, ale oczywiście przyjechali tu na święta.
— Luke — powiedziała Liz z kuchni. — Kiedy przyjeżdża Diana? Mam na myśli o której.
— Za nie całą godzinę — odpowiedział, sprawdzając czas na swoim telefonie.
— Och, wiesz czy chciałaby zjeść śniadanie, czy może już jadła?
— Zaraz się zapytam.
Otworzył aplikację snapchat i zrobił selfie.
luke.hemmo: moja mama się pyta czy chcesz śniadanie
luke.hemmo: czy już jadłaś?
dianaa-york: miło z jej strony
dianaa-york: i tak, chciałbym trochę
dianaa-york: jeszcze nie jadłam :-)
— Chce trochę — powiedział Luke do swojej matki.
— W porządku, zacznę smażyć naleśniki, kiedy ty i twoi bracia pojedziecie odebrać ją ze stacji — powiedziała Liz i wyszła z jadalni.
— Woah, woah, chwileczkę — powiedział Luke — Jacy bracia?
— No cóż, Luke. Gdybyś nie wiedział, masz dwóch starszych braci...
— Chodzi mi o to, że nie pojadę z żadnym z nich! Będą mi dokuczać i przede wszystkim przed nią zawstydzać! — jeknął chłopak, a jego brat się roześmiał.
— Wtedy myślę, że będę musiała sama osobiście z tobą pojechać — powiedziała Liz.
— Och, daj spokój Lukey. Obiecujemy, że nie będziemy cię zawstydzać! — powiedział Jack.
CZYTASZ
Snapchat. ➳ l.h
Fanfic"hej, przyjdziesz do mnie i zrobisz mi loda?" "eww, kim jesteś?!" ××××× Autorką jest @fallouthood Pozwolenie na tłumaczenie jest ✔ All rights reserved. @copyright 2014 | malin anna ××××× #869 miejsce w Fanfiction - 09.05.2018r. [WARNING❗ Książka...