✯Kokoroiki cz.2 ✯

37 5 7
                                    

Czerwień powoli rozpływała się po podłodze. Karmazynowe plamy zdobiły ściany wspaniałymi, niepowtarzalnymi wzorami, a metaliczny zapach drażnił zmysły.

A na samym środku tego wszystkiego leżało ono - bezwładne, pokryte szkarłatem ciało, wypatroszone i tonące we własnych wnętrznościach.

Ciało z powykręcanymi kończynami, połamanymi kośćmi, zdartą skórą, powyłamywanymi palcami, wyrwanymi stawami.

Ciało niekompletne.

Najważniejszy element leżał bowiem w rogu pokoju. Głowa ustawiona była w ten sposób, by duże, ciemne oczy właścicielki były skierowane w kierunku tej makabry. By właścicielka mogła zobaczyć co z niej zostało.

~ *~


- Podobno pani Shouri zemdlała gdy to zobaczyła. - pani Mizuno wyglądała na wstrząśniętą.

- Nic dziwnego. Z tego co mówią sąsiedzi, ten widok był tak makabryczny, że ciężko to sobie wyobrazić. Nikt nie był w stanie patrzeć na to zbyt długo i nie zwymiotować. - odezwał się skrzeczący głos starej wdowy.

- Ale kto mógł zrobić coś takiego?

- Dobre pytanie. W każdym razie musiał być dobry w swoim fachu. Wyrządził coś takiego, a nikt nawet nic nie usłyszał. Nic. Żadnego krzyku.

- Myślę, że ma pani rację, ten ktoś znał się na rzeczy.

- Skrytobójca?

- Nie. Skrytobójca nie kłopotałby się z masakrowaniem zwłok. Zabiłby i uciekł.

- Może ktoś wynajął jakiegoś mordercę.

- Nie, to też nie to. - Iwasaki podkręciła głową.

- Może w wiosce mieszka jakiś psychopata...

Iwasaki nie skomentowała tego.

- A może to ten chłopak?

- Bogowie - westchnęła kobieta-Mizuno-san, jaki znów chłopak?

- Ten jej przyjaciel. Często razem przebywali.

- I czemu miałby ją zamordować?

- Nie wiem. Może się pokłócili.

- Ech... Mizuno-san, naczyta się pani jakiś głupot i potem opowiada takie brednie. Santo-kun i Akemi mieli wziąć ślub. To już dawno zostało ustalone przez rodziców.

- No właśnie. Chłopak jej nie kochał, więc żeby uniknąć ślubu, postanowił się jej pozbyć.

- Proszę mi wierzyć, takiej miłości jak tych dwoje to pani nawet w tych swoich romansidłach nie widziała. Poza tym to zbyt wielka zbrodnia na taki powód.

- No to ja już nie wiem.

- Sprawa trafiła do odpowiednich służb. Podobno mają już podejrzanego?

- Naprawdę?! - zawołały jednocześnie obie kobiety. - Kogo?

- Sprzedawcę Medykamentów. - odezwała się pani Matoke.




MONONOKEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz