Czerwień powoli rozpływała się po podłodze. Karmazynowe plamy zdobiły ściany wspaniałymi, niepowtarzalnymi wzorami, a metaliczny zapach drażnił zmysły.
A na samym środku tego wszystkiego leżało ono - bezwładne, pokryte szkarłatem ciało, wypatroszone i tonące we własnych wnętrznościach.
Ciało z powykręcanymi kończynami, połamanymi kośćmi, zdartą skórą, powyłamywanymi palcami, wyrwanymi stawami.
Ciało niekompletne.
Najważniejszy element leżał bowiem w rogu pokoju. Głowa ustawiona była w ten sposób, by duże, ciemne oczy właścicielki były skierowane w kierunku tej makabry. By właścicielka mogła zobaczyć co z niej zostało.
~ *~
- Podobno pani Shouri zemdlała gdy to zobaczyła. - pani Mizuno wyglądała na wstrząśniętą.- Nic dziwnego. Z tego co mówią sąsiedzi, ten widok był tak makabryczny, że ciężko to sobie wyobrazić. Nikt nie był w stanie patrzeć na to zbyt długo i nie zwymiotować. - odezwał się skrzeczący głos starej wdowy.
- Ale kto mógł zrobić coś takiego?
- Dobre pytanie. W każdym razie musiał być dobry w swoim fachu. Wyrządził coś takiego, a nikt nawet nic nie usłyszał. Nic. Żadnego krzyku.
- Myślę, że ma pani rację, ten ktoś znał się na rzeczy.
- Skrytobójca?
- Nie. Skrytobójca nie kłopotałby się z masakrowaniem zwłok. Zabiłby i uciekł.
- Może ktoś wynajął jakiegoś mordercę.
- Nie, to też nie to. - Iwasaki podkręciła głową.
- Może w wiosce mieszka jakiś psychopata...
Iwasaki nie skomentowała tego.
- A może to ten chłopak?
- Bogowie - westchnęła kobieta-Mizuno-san, jaki znów chłopak?
- Ten jej przyjaciel. Często razem przebywali.
- I czemu miałby ją zamordować?
- Nie wiem. Może się pokłócili.
- Ech... Mizuno-san, naczyta się pani jakiś głupot i potem opowiada takie brednie. Santo-kun i Akemi mieli wziąć ślub. To już dawno zostało ustalone przez rodziców.
- No właśnie. Chłopak jej nie kochał, więc żeby uniknąć ślubu, postanowił się jej pozbyć.
- Proszę mi wierzyć, takiej miłości jak tych dwoje to pani nawet w tych swoich romansidłach nie widziała. Poza tym to zbyt wielka zbrodnia na taki powód.
- No to ja już nie wiem.
- Sprawa trafiła do odpowiednich służb. Podobno mają już podejrzanego?
- Naprawdę?! - zawołały jednocześnie obie kobiety. - Kogo?
- Sprzedawcę Medykamentów. - odezwała się pani Matoke.
![](https://img.wattpad.com/cover/125350063-288-k180864.jpg)
CZYTASZ
MONONOKE
SonstigesPewnien Wędrowny Znachor przemierza świat, sprzedając swoje specyfiki. Odwiedza wiele ciekawych miejsc, spotykając wielu ciekawych ludzi i poznając ich historie. Jednak dziwnym trafem we wszystkich tych miejscach konieczne jest dokonanie egzorcyzmów...