Burza przybierała na sile. Na pokrytym ciemnymi chumrami niebie co chwila pojawiały się błyskawice, niosące za sobą głośny grzmot.
Kolejny strumień łez spłynął po jej bladych policzkach. Odgarnęła czarne włosy i spojrzała w dół, wpatrując się w wodę. Tuż pod nią fale z hukiem uderzały o skałę
Przetarła twarz dłonią i wzięła głęboki oddech. Kąciki jej ust uniosły się delikatnie w górę, gdy podchodziła bliżej do krawędzi.
Skoczyła ze skały.
Wszystko potoczyło się tak szybko, że prawie nic nie poczuła.
~ * ~
Trzy kobiety siedziały na ławce przed drewnianą chatą plotkując. Ubrane były w kolorowe kimona a ciemne włosy miały spięte w eleganckkie fryzury. Już od kilku dobrych godzin rozmawiały na temat wydarzenia sprzed kilku dni.
- Szkoda dziewczyny. Całe życie przed nią - westchęła smutno Mizuno Yoko - najmłodsza z kobiet.
- Żebyś widziała jej matkę. Stan tej kobiety z dnia na dzień jest coraz gorszy - odezwał się nieprzyjemny, wręcz skrzeczący głos należący do Iwasaki Utako-starej wdowy.
-Też pani by tak rozpaczała po stracie jedynego dziecka.
- Tak, ale ta dziewczyna powinna wziąć pod uwagę, że taki cios wykończy jej matkę. Przecież ona już wcześniej miała problemy zdrowotne, więc to oczywiste, że taka wiadomość nie wpłynie na nią korzystnie.
- Najpierw mąż, teraz córka... Ona już wiele nie wytrzyma. Kwestią czasu jest zakończenie przez nią żywota. Smutne, lubiłam ją. Zawsze była taka łagodna i pomoca. Miło się z nią rozmawiało.
-Ale żoną nie była dobrą. Jak widać matką też nie - powiedziała wdowa nie kryjąc pogardy.
- Oj tam, Okamura-san, przesadza pani.
- Nie przesadzam. Była beznadziejną żoną, nie potrafiła zadowolić męża, więc ją zdradzał. Nie była nawet zająć się porządnie domem. Nadal nie rozumiem jak Amagawa mógł wybrać ją na żonę. Mylę się?
- No... nie... - Mizuno zgodziła się niechętnie.
- A córka? Powinni ją już dawno wydać za mąż, to może wybiliby jej z głowy takie głupie pomysły.
- A ja myślę... - Nagle odezwała się dotychczas milcząca Matoke Midori. Była to kobieta wiekiem podobna do Utako, jednak głos miała cichy i przyjemny. Nie wyglądała również tak poważnie jak Iwasaki, miała szczere, uspokajające spojrzenie, a na jej twarzy prawie zawsze gościł uśmiech - Że za tą historią kryje się coś więcej. Możliwe, że samobójstwo córki to nie jest wina matki. Uważam, że młoda Kazumi miała jakiś inny powód.
- I niby jaki miałby to być powód?
- Nie wiem. Nie znałam jej zbyt dobrze.
Nagle uwagę kobiet przyciągnęła postać idąca znajdującą się przed nimi główną ulicą. Był to dobrze znany im mężczyzna.
- Panie Aptekarzu! - zawowała pani Matoke.
Znachor zatrzymał się i spojrzał na nie.
- Ma pan może trochę więcej tego lekarstw, które kupowałam ostatnio? Moje zapasy się skończyły, a ból momentami nie pozwala normalnie funkcjonować.
Tamten kiwnął głową i podszedł do kobiety.
-Wejdźmy do środka, tam mam pieniądze - kobieta wstała, lekko skłoniła się towarzyszkom na pożegnanie i weszła do domu.
CZYTASZ
MONONOKE
DiversosPewnien Wędrowny Znachor przemierza świat, sprzedając swoje specyfiki. Odwiedza wiele ciekawych miejsc, spotykając wielu ciekawych ludzi i poznając ich historie. Jednak dziwnym trafem we wszystkich tych miejscach konieczne jest dokonanie egzorcyzmów...