Polecam włączyć sobie soundtrack, bo jest prześliczny ^
_____________________
W pomieszczeniu było prawie całkowicie ciemno. Jedynym źródłem światła był blask srebrnej tarczy księżyca górującego na granatowym firmamencie, pokrytym milionami gwiazd. Zimny, nocny wiatr poruszał delikatnie gałęziami drzew, wprawiając je w łagodny taniec w rytm szumu liści.
Ten sam chłodny powiew przeleciał między żelaznymi kratami w oknie i wpadł prosto do skąpanej w mroku, niewielkiej celi. Celi, w której znajdowała się pewna osoba.
Aptekarz siedział wyprostowany na piętach, w pozycji lepiej znanej pod nazwą seiza*. Po raz tysięczny tej nocy przejeżdżał wzrokiem po pomieszczeniu, w którym go przetrzymywano i po raz tysięczny jego wzrok zatrzymał się na oknie. Mężczyzna spoglądał na gwiazdy, rozmyślając nad wydarzeniami minionych dni. Jak to możliwe, że zwykła chęć pomocy sprawiła, że wpadł w sam środek sprawy tak makabrycznych zgonów?
Dwa morderstwa w tak krótkim czasie... Najprawdopodobniej oba są ze sobą w jakiś sposób powiązane. Santo i Akemi... oboje w podobnym wieku. Byli ze sobą blisko, przyjaźnili się, wkrótce mieli wziąć ślub. Oboje zostali zamordowani.
Amagawa Kazumi. Wiekiem podobna do tamtej dwójki, również powiązana z chłopakiem. Popełniła samobójstwo kilka dni przed tym wszystkim.Nagle oczy Aptekarza rozszerzyły się na pewną myśl.
A co, jeżeli młoda Kazumi wcale nie odebrała sobie życia? Przypuśćmy, że tak jak Akemi została zamordowana, a jej samobójstwo zostało upozorowane. Czy istnieje możliwość, że morderca pojawił się już wcześniej?Obie ofiary miały coś wspólnego z tym chłopakiem.
Najpierw zginęła Amagawa, następnie Akemi, aż w końcu sam Santo.
Nagle Aptekarz odwrócił się w kierunku, gdzie zamiast ściany znajdowały się kraty.
Dźwięk zbliżających się kroków zakłócał ciszę. Z całą pewnością nie należały one do któregoś strażników, były bowiem delikatne i ledwo słyszalne.Postać z każdą chwilą znajdowała się coraz bliżej, aż w końcu, gdy znalazła się przed celą Znachora, zatrzymała się. Światło księżyca było zbyt słabe, by Sprzedawca Medykamentów mógł się przyjrzeć przybyłej osobie, jednak było wystarczające, by mężczyzna mógł stwierdzić, że owa postać była kobietą. Miała długie ciemne włosy opadające na białe kimono, w które była ubrana. Stała w bezruchu, nie odzywając się nawet słowem.
− Kim jesteś? − zapytał, przerywając ciszę. Kobieta odwróciła się w jego stronę i trwała tak przez dłuższy moment.
− Przepraszam, musiałam pomylić cele. − odpowiedziała tak cicho, że Sprzedawca ledwo ją usłyszał.
− Co tu robisz? − kontynuował − Jeżeli jesteś więźniem, nie powinnaś spacerować po korytarzu. Jeżeli zaś nie należysz do pojmanych, nie powinno cię tu być. Godzina odwiedzin minęła już dawno temu.
Kobieta przez chwilę milczała.
- Kim jesteś? - zapytała. - Nie wyglądasz na kogoś, kto został skazany za jakąś wielką zbrodnię.
- Jestem Sprzedawcą Medykamentów.
- I co tu robisz?
- To chyba ty powinnaś odpowiedzieć. - stwierdził - Ja zamordowałem dwie osoby. A co z tobą?
- Piszę.
- Piszesz? - Zmarszczył brwi nie rozumiejąc.
- Słucham różnych historii i tworzę z nich opowiadania. Dzisiaj przyszłam posłuchać historii przestępców. Te są najciekawsze.
![](https://img.wattpad.com/cover/125350063-288-k180864.jpg)
CZYTASZ
MONONOKE
De TodoPewnien Wędrowny Znachor przemierza świat, sprzedając swoje specyfiki. Odwiedza wiele ciekawych miejsc, spotykając wielu ciekawych ludzi i poznając ich historie. Jednak dziwnym trafem we wszystkich tych miejscach konieczne jest dokonanie egzorcyzmów...