Rozdział 14-Agresja

299 24 0
                                    

-Nie płacz-powiedziała czule ocierając łzę z mojego policzka.-Oprowadzę cię po pałacu-zachęciła.

Poczułam na mojej dłoni delikatnym dotyk mamy.Kolejne uczucie którego tak bardzo mi brakowało.Poczułam ucisk w głowie lecz nie dawałam po sobie tego poznać by jej nie martwić.
- Idziemy?-zapytała spoglądając w moje oczy.
-T-tak- odpowiedziałam z trudnością.Ból był tak mocny że zaczęłam się jąkać.Nie dawałam za wygraną, walczyłam z nim w podświadomości.Widziałam tylko jego dwie pary żółtych oczu....nic więcej.Wygrałam,ból zniknął.Narazie wypędziłam go z moich myśli..... chyba.

Idąc przez korytarze i wchodząc do komnat Arella opowiadała mi o moim ojcu.Poznali się poprzez odwiedziny mamy na Ziemi.Udała się do baru aby zaczerpnąć normalnego życia. Siedząc przy stole podszedł do niej mój ojciec w wiadomym celu.Ah cały Johnny Cush,podrywacz roku. Zaczęli rozmawiać, śmiać się i zostali w ten sposób przyjaciółmi.Mama odwiedzała go bardzo często, oczywiście bez wiedzy Trygona.Ostatnie odwiedziny to było dostarczenie mnie....taa.

-Mamo chyba będę już wracać- mówiłam łapiąc się za skroń, ból powrócił.
-Prześladuje cię w myślach prawda?-zapytała łapiąc mnie obiema rękami za ramiona.
-Tak,od pewnego czasu bóle są coraz silniejsze.-oznajmiłam.
-Mam coś dla ciebie-powiedziała szperając w kieszeni białego płaszczu.
-Proszę-przerwała milczenie dając mi lusterko.Nie było to zwykłe lusterko.

Zwierciadło było zamykane i składało się z dwóch mniejszych luster.
Pierwsze było najzwyklejszym lusterkiem lecz przez drugie przechodziła niebieska dość szeroka rysa.W środku było przepięknie ozdobione liczonymi ornamentami w kolorach fioletu i granatu.Cały przedmiot był czarny a na zewnątrz było wszystkim dobrze znane zaklęcie ,,Azarath Metrion Zinthos,,

-Wow, dziękuję...a c-co to dokładnie jest?-zapytałam zaciekawiona.
-Jest to przedmiot tworzący portale, wystarczy że powiesz miejsce w które chcesz się przenieść i przesuniesz palcem po rysie na lustrze.- tłumaczyła spokojnie pokazując na przedmiocie jak on działa co jakiś czas spoglądając na mnie.

-Dziekuję mamo- powiedziałam przytulając rodzicielkę.
-Każdy członek rodziny królewskiej ma takie lustro.- oznajmiła.- Wypróbuj-zachęcała.

Otworzyłam lustro i jeszcze raz przyglądnęłam się mu.Wypowiedziałam nazwę miasta i przesunęłam palcem po tafli szkła.Przedemną pojawił się jano niebieski portal.

Pożegnałam się z Matką i weszłam w niebieską chmurę.
Pojawiałam się w zaułku jedynej z ulic Jump City.Rozglądnełam się i wyszłam na ruchliwą ulicę.

-Raven?-usłyszałam znajomy mi głos.
-Sky...fajnie cię widzieć-skłamałam.
-Jesteś w tytanach,ty?!Haha przecież nawet nie umiesz biegać ty niedołęgo-zadrwiła zemnie.

Moje oczy zmieniły kolor na czerwony a całe moje ciało zaczeło się unosić.Jedyne o czym marzyłam to zniszczenie.Uniosłam samochód ciężarowy i kierowałam w prześladowczynie z czasów szkoły.Coś mi przeszkodziło, zatrzymało mnie.
-Raven,Nie!-usłyszałam go,to był Robin.
Upuściłam przedmiot w miejsce wcześniejszego spoczynku.Oczy znów były granatowe a ja stałam na chodniku.Robin tłumaczył Sky zaistniałą sytuację,to nie potrzebowało tłumaczeń, zasłużyła sobie.

Zawróciłam i leciałam w stronę wieży. Myślałam o szkole,o tych złych czasach.

*Retrospekcja*

- Tato wychodzę!-zawiadomiłam głośno rodzica.

Zmierzając do szkoły wsłuchiwałam się w głośne kroki spowodowane moimi butami.Kupiłam przedwczoraj nowe glany.Jeszcze większe i jeszcze bardziej skupiające uwagę.Zauważając że za mną idzie grupka szkolnych lasek..... wiecie, tych bogatych i ładnych.Włożyłam słuchawki do uszu, niesamowity głos Axl'a Rose'a sprawiał że zapominałam o rzeczywistości.W szkole zwykle siedziałam na każdej lekcji sama lecz nie tym razem.Dosiadł się do mnie Mike. Chłopak z wyglądu pasujący do mnie....

*
Wleciałam w wieże....znowu. Myślenie o przeszłości chyba nie najlepiej na mnie działa.Żałuje że był tam Robin, nareszcie bym odpłaciła po tych wszystkich latach wyśmiewania się zemnie.Sky drwiła z mojego stylu ubierania się,z tego że jestem samotnikiem a nawet z tego że nie mam matki.

Otworzyłam drzwi i weszłam do środka wieży.W czasie przechodzenia przez próg poczułam że dostałam wiadomość od taty.Szybkim ruchem poleciałam do pokoju i rzuciłam się na telefon.Tęsknie za nim, był na delegacji dwa tygodnie. Odblokowałam smartfona i zobaczyłam powiadomienie.

Tatinek♥️
Jestem już w domu,wyszłaś?

Ja
Już lecę 😊

••••••••••••••••••••••••••••••
Drugi rozdział w tygodniu because nie miałam internetu i nie miałam co robić 😂
Przepraszam jeśli rozdział jest trochę taki inny ale pisałam go w dzień a o wiele lepiej pisze w nocy.Ide oglądać Młodych Tytanów papa😊♥️

Dziękuję za przeczytanie ♥️

Zdjęcie przerabiane przezmnie

Słowa-613

•Fioletowy Kruk• {MŁODZI TYTANI}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz