Rozdział 7-Azarath

543 40 1
                                    

Dźwięk dzwonka do drzwi obudził mój nie zbyt twardy sen. Otwierając oczy czułam mocny powiew wiatru na skórze.Zerwałam się myśląc o otwierających się drzwiach frontowych,kto mógłby tak wcześnie przyjść w dodatku nie czekając aż sama otworzę drzwi.Miałam w głowie najciemniejsze scenariusze.
Wstając z łóżka starałam się zrobić jak najmniej hałasu.Czułam jak białe panele skrzypią pod naciskiem moich stóp.Podchodząc do drzwi słyszałam jak ktoś kręci się po moim domu i zwala przedmioty z szafek.Cicho pchnęłam drzwiami a następnie zamknęłam je.
Nie mogłam się konfrontować z włamywaczem w pidżamie.Czułam że każdy krok wymaga odemnie masę zaangażowania oraz skupienia.Podeszłam do szafy i delikatnie otworzyłam drzwi,miałam nie wiele czasu sądząc po tym że on sprawdza każdy kąt domu,wkońcu nadejdzie czas na mój pokój.Nie odczuwam strachu,na każdego wkońcu nadejdzie czas.
Wyjełam czarne legginsy i bluze tego samego koloru.Szybko włożyłam ubrania i rozpuściłam włosy związane w kucyka.
-Im ready-powiedziałam dodając sobie otuchy.
Usiadłam na łóżku wpatrując się w białą ścianę i wsłuchując się w kroki zbliżające się w kierunku mojego pokoju.Patrząc na przestrzeń przedemną zastanawiałam się czy demon może umrzeć,mam chyba przewagę.Kątem oka dostrzegłam otwierające się drzwi pokoju.Zamknęłam oczy i poczułam złą energię która wymusiła otworzenie moich oczu.To co zobaczyłam wbiło mnie w osłupienie.
-Rachel,witaj-powiedział a ja nadal nie mogłam uwierzyć w to co widzę.
-M-Mike?-zapytałam przełykając ślinę.
-A co myślałaś hm?-odpowiedział następnie zakładając czarny kaptur jeszcze bardziej mnie zadziwiając.
-Poznajesz kochanie?-kontynuował, a mi wszystko się wyjaśniło.Czarne postacie, posłaniec.
-Czyli to wszystko to było kłamstwo?-powiedziałam opuszczając głowę.
Mike wysunął przed siebie rękę czym otworzył portal.Nic więcej nie pamiętam.

Otwierając oczy spodziewałam się najgorszego, podnosząc się z podłogi rozglądałam się na boki.Jedyne co widziałam to ciemność,wszystko na około było wypełnione ciemnością.Strach powoli dopływał do każdej komórki mojego organizmu.
-Rae,gdzie jesteś?-zapytałam sama siebie nie spodziewając się odpowiedzi.
Po pewnym czasie chodzenia w bezkres przestrzeni usłyszałam śmiech dochodzący zza mnie.Odwracając się czułam ciepły oddech na mojej szyi.
-Hej ponownie-powiedział pokazjując rząd białych zębów.
-Co ty do cholery chcesz?-wykrzyczałam odpychając go.Czułam jego zdenerwowanie oraz smutek.Jego czarne włosy były wręcz niedostrzegalne w ciemnościach.Po chwili straciłam go z oczu,poczułam się samotna.
-Mike!-zawołałam po czym oparłam się o ścianę w kolorze mojej duszy. Położyłam blade dłonie na mojej zimnej twarzy i wytarłam ją z potu.*Co mam dalej robić*
-Musisz z tąd uciec-usłyszałam znajomy mi głos a następnie szukałam źródło dźwięku.
-Jestem bezsilna..-miałam już dosyć, wszyscy w koło mnie ranią a moja sytuacja staje się coraz bardziej zawiła i nie zrozumiała.Po raz kolejny poczułam oddech na mojej szyi oraz dotyk na ramieniu.
-Od zawsze mi się podobałaś,twoje fioletowe włosy oraz pięknie uwydatnione biodra.-mówił mi do ucha poprawiając moje włosy.
-Dosyć!-wykrzyczałam odwracając się do niego a następnie wysówając w jego stronę moją dłoń.Pojawiła się na niej czarna chmura a Mike unosił się, nie czułam w tej chwili współczucia tylko rzuciłam nim w najbliższą ścianę.Nie wstał już lecz stękał coś pod nosem.
Uniosłam przed siebie rękę i myślałam o miejscu w które chce się przenieść.Otwierając oczy pełna nadziei moje pragnienie się spełniło.Przed moimi oczami pojawił się czarny portal składający się z dymu......

•••••••••••••••
Słowa-522





•Fioletowy Kruk• {MŁODZI TYTANI}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz