Rozdział 18-Pierwszy dzień

329 22 3
                                    

*
-Dlaczego znowu mnie tu ściągasz?!- krzyczałam w rozpaczy patrząc na obślizgłe ściany jaskini.-Czego odemnie chcesz?- łapałam się za włosy i szukałam odpowiedzi.-Kim jesteś?!-wykrzyczałam ostatnie słowa z impetem a z jednej ze ścian powoli wyłaniała się postać.Moje ręce z włosów powędrowały na ziemię w celu podparcia się i wstania.Ze ściany powoli wyłaniał się on...Trygon.Jego żółte oczy patrzyły się na mnie z nienawiścią a białe włosy opadały na umięśnione ramiona.
-Czego chcesz potworze?!-wykrzyczałam podchodząc do niego.Nie mogłam pozwolić aby strach mną rządził, przełamałam lęki i podchodziłam coraz bliżej.
-Odpowiedz mi?!- znów wykrzyczałam a echo odbiło się od ścian i wróciło do moich uszu.
-Oh Raven,malutka Raven-mówił zachrypniętym głosem kucając przy mnie.-Już wkrótce zapomnisz o wszystkim i o wszystkich bo to ja będę tobą władać- przy ostatnich słowach zmienił ton głosu.
- Nie jestem taka jak ty!- rzuciłam w niego kulą czarnej energii.
-Czyżby-zapytał uśmiechając się.Na mojej twarzy pojawiły się dwie pary czerwonych oczu.
-Nieprawda-krzyczałam w rozpaczy łapiąc się za zmysł wzroku.-Jesteś tylko wytworem mojej głowy,nie ma cię tu i nigdy nie będzie-wciąż krzyczałam,w pewnej chwili skupiłam się na swojej mocy.- Azarath Metrion Zinthos- ostatni raz uniosłam wzrok i rzuciłam w niego głazami znajdującymi się w jaskini.
*
Obudziłam się, jestem w swoim pokoju,to był tylko sen.Głośno oddychałam próbując uspokoić puls.Coś mi przeszkodziło,pukanie do drzwi.To napewno któryś z tytanów,ale o czwartej w nocy? Pociągnięciem ręki otworzyłam drzwi a w ich progu stał człowiek który zawszę wywołuje uśmiech na mej twarzy, Robin.
-Rae,słyszałem krzyki, wszystko ok?- podbiegł do łóżka następnie siadając obok mnie.
-Trygon, prześladuje mnie w snach.- próbowałam coś z siebie wydusić wciąż ciężko oddychając.Poczułam na swoimi ciele ciepło drugiego człowieka.Otwierając oczy zobaczyłam czarne jak smoła włosy dotykające mojej twarzy.Również odwzajemniłam uścisk,ciepło osoby której ufam jest czymś czego nie da się zastąpić czymś innymi,jest ono wyjątkowe.
-Nie pozwolę cię skrzywdzić Raven- szepnął mi do ucha.

Z powrotem usiedliśmy na swoich miejscach.Gdy uniosłam głowę moją uwagę przykuła twarz Richarda.Piękne zielone oczy które zawszę zakrywa maska teraz patrzyły na mnie jak kiedyś patrzyły oczy Mike'a.
-Dziękuje że jesteś przyjacielu-powiedziałam podkreślając ostatnie słowo.Nie wiem czy robie dobrze,nie wiem czy powinnam ranić Gwiazdkę.Owszem nie przepadam za nią lecz nie jestem i nigdy nie będę zła jak mój ojciec.
-Dobranoc Rae-powiedział dajac mi całusa w policzek a następnie wychodząc.

Obudziły mnie promienie słoneczne dochodzące z słabo zakrytych okien.Luki w granatowych zasłonach przebijały światłem.Wstając przetarłam oczy a następnie chwyciłam za telefon.Smartfon idealnie leżący w moich drobnych dłoniach wydał dzwięk sms'a.

Tatinek♥️
Miłego dnia Tytanko😘
Ja
Nawzajem tati😉

Czasem zastanawiam się czy nie jestem zbyt oschła,czy przypadkiem nie za mało okazuje uczuć.Jestem taka od zawszę,nikt mnie nigdy nie nauczył kochać.Nie czułam nigdy miłości do drugiej osoby, po za tatą.Przez mój dom przewijało się wiele kobiet lecz żadna nie zapewniła mi matczynej miłości której zawsze mi brakowało.Moje rozmyślania przerwały krzyki dochodzące z kuchni, znowu kłócą się o ser?

Wysunęłam się z miękkiego łóżka a następnie powędrowałam do czarnego lustra stojącego obok szafy z której wyjęłam ubranie.Włożyłam body oraz zapięłam granatową pelerynę.
-Gdzie te buty?-pytałam sama siebie odgarniając włosy i rozglądając się.Standardowo leżały pod łóżkiem.Włożyłam obuwie oczywiście wywalając się przy tym.Wstając z drewnianej podłogi otrzepałam kolana i ruszyłam przed siebie.Idąc przez biały korytarz wciąż słyszałam kłótnię chłopaków.Jak zwykle Viktor przedrzeźnia się z Garfield'em.
-Hej- uśmiechnęłam się i delikatnie uniosłam rękę w celu pomachania do współlokatorów.
-Hej Rae,jak pierwsza noc-zapytał zielono skóry.Jego zielone oczy które były na przeciw moich przykuły moją uwagę.Widziałam w nich zabawnego i skromnego chłopaka który został skrzywdzony przez życie.Zapatrzona w oczy Garfielda nie zauważyłam że tak stoję bezczynnie i gapię się w jego twarz.
-Rae?- powiedział machając ręką przed moją twarzą.
-Sorki,amm całkiem spokojnie- uśmiechnęłam się i dyskretnie spojrzałam na Robina stojącego za Bestią.Richard puszczający mi oczko wywołał na moich policzkach różowe rumieńce.Szybko złapałam moj kaptur i nałożyłam go na głowę.
*Nikt nie może widzieć że się rumienie*-pomyślałam.

••••••••••••••••••
Hej Alienki 👽
Przepraszam was że długo nie było rozdziału ale jakoś nie miałam weny by pisać.Wena chyba wróciła więc postaram się dodać jeszcze w tym tygodniu rozdział 👌

Pozderki 💜

Słowa- 660
~Satixx


•Fioletowy Kruk• {MŁODZI TYTANI}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz