Stałem sparaliżowany. Patrzyłem jak odchodził. Nie powstrzymywałem go od odejścia. Nie mogłem. Nie umiałem..
--------------------------------------------------------------- Jack! Wstawaj! - z kuchni krzyczała moja mama.
- Zaaaraz! - odwróciłem się na lewy bok.
- Nie zaraz tylko teraz! Spóźnisz się! - krzyknęła .
- Mhm. - mruknąłem.Spojrzałem w telefon na godzinę. 7.32
Wstałem niechętnie. Podeszłem do szafy i założyłem to co wpadło mi w oko. Wszedłem do łazienki. Umyłem twarz i wyszczotkowałem zęby. Zszedłem na dół do kuchni , na blacie leżała kartka.
Jack
Jestem już pewnie w pracy. W szafce nad zlewem masz kanapkę z szynką. Płatki schowałam do szafki nad kuchenką. Mleko w lodówce. Wrócę o 22.00.
Buziaki.Nie chciałem jeść śniadania więc wziąłem jabłko i wyszedłem z domu. Spotkałem po drodze Jaedena.
- Siema stary. - krzyknął mi do ucha.
- Cześć młody - odparł po czym złapał się za bolące ucho.Całą drogę szliśmy w ciszy.
- Hej Jack! - odwróciłem się i zauważyłem Finna.
- Ty chyba przypadkiem mnie olałeś. WCZORAJ.
- Co ty gadasz? Chyba ci się śniło. - powiedział wystraszony.
- Ymm...Tak. To był sen. To wszystko mi się śniło. A ja to sobie ubzurałem.
- Ej Jack żyjesz? - zapytał z troską Finn.
- Tak , tak. Przepraszam. - opuściłem głowę.
- Za co? - złapał mnie za ramię.
- Po prostu coś mi się śniło głupiego i myślałem że to prawda. - spojrzałem w jego oczy.
- Nic się nie stało. Chodź. Spóźnimy się.Zadzwonił dzwonek na lekcje. Wszyscy uczniowie zebrali się pod klasą i czekali cierpliwie na nauczycielkę od matematyki.
Pani pojawiła się z wielkim uśmiechem na twarzy otwierając szeroko drzwi od klasy.
Zajęliśmy miejsca w ławkach. Wyciągnęłem książkę i zeszyt.- Jack! Masz prace domową?
- Tak .
- Podejdź tu i daj mi zeszyt. - uśmiechnęła się sarkastycznie.Wstałem z ławki i podałem jej zeszyt.
- Co ty tu napisałeś?
- Prace domową? Nie widać. Okulary pasują bo nie rozumiem. - oparłem się o biurko.
- Marsz do dyrektora.
- Salutuje ma damo - przyłozyłem rękę do mojej głowy i tupnęłem o podłogę.Klasa zachichotała. Wyszedłem na korytarz i kierowałem się do gabinetu dyrektora. Zapukałem i weszłem niepewnym krokiem.
- Tak słuchaj. Teraz musisz iść do klasy 2 B . Trwają teraz lekcje. Jest matematyka. Proszę zapukac i zająć miejsce. Do zobaczenia!
- Dziękuję. - powiedziała cicho dziewczyna.Zapukałem ponownie.
- Przepraszam że przeszkadzam ale pani od matematyki kazała mi przyjść i powiedzieć że źle się zachowywałem.
-------------------------------------------------------
CZYTASZ
It's not true. | Finn & Jack | ZAWIESZONE
Fanfikce- Nie wierzę Ci! - krzyknął z zacisniętymi pięściami. - Jesteśmy przyjaciółmi! Dlaczego mi nie wierzysz? - powiedział ze łzami w oczach. - Bo jest to za piękne , żeby było prawdziwie. - odszedł.