Zamykając drzwi, poczułem chłód przechodzący przez moje ciało. Odwróciłem się w stronę kuchni. Burczący brzuch przerwał moje myśli.
- Jeśli mam ze sobą skończyć, nic nie zjem. - powiedziałem sam do siebie, przecierając oczy swoimi dłońmi.
Położyłem się na kanapie, spojrzałem w biały sufit i rozmyślałem. Zasnąłem.
- Jack!? Żyjesz? - usłyszałem zza drzwi krzyki chłopaka.
Wstałem i otworzyłem drzwi.
- Czego? - powiedziałem mrużąc oczy.
- Ej, martwiłem się. Twoja laska mi mówiła, że w humorze to ty nie jesteś.
- Idź robić sobie innym naiwnym osobom żarty. Ode mnie się odwal. - upadłem.
- Nic ci nie jest?
- Ź-źle się-się czuje..
- Jesteś blady. Jadłeś coś?
- I-Idź sobie. - powiedziałem coraz bardziej słabiej.
- Nie zostawię Cię. - powiedział cicho.
- I-Idź! - zamknąłem oczy a po policzku spłynęła mi pojedyncza łza.Poczułem, że unoszę się. Otworzyłem oczy i ujrzałem jego.
- Bożeee, jaki ty piękny! - krzyknąłem jak bym był na jakimś środku.
- Co ty gadasz?
- Gadam. Hahhaa. - głowę ułożyłem na ramieniu Finna.Wiatr rozwiewał moje włosy. Uniosłem delikatnie głowę abym poczuł jeszcze bardziej większy chłód. Finn ominął mnie szalikiem.
- C-co ty wogule robisz?
Nie odpowiedział.
- Gdzie ty-ty mnie wogule niesiesz. Co ty wyprawiasz? Ty je-jesteś normaalnyy?
Zasnąłem.
- Nie wiadomo jeszcze co mu dolega. Ma gorączkę i majaczy.
- Dziękuję.Otworzyłem oczy i ujrzałem swoją mamę.
- Synku! Boże!
- Gdzie jestem?
- W szpitalu.
- Jak ja tu się dostałem.
- Finn Cię przyniósł. Martwił się.
- Co?! - spadłem z łóżka, łapiąc się za głowę, która zaczęła mnie okropnie boleć.Bolała. Ból nie ustawał. Uniosłem się i położyłem się do łóżka.
- Spokojnie. - pogładził mnie po policzku Finn.
- Odejdź. Po co to zrobiłeś?! Chciałem ze sobą skończyć. To miała być dla Ciebie dobra wiadomość.
- Co?! Jack! Co ty wygadujesz. Zrobiłem ten żart bo mi kazali. Nie rozumiesz. Przepraszam. Wybacz.
- Nie!- odwróciłem się, znów łapiąc się za głowę.
- Proszę z tąd wyjść. - powiedział lekarz.
- Nie zostawię go!
- Wyjdź!Z opuszczoną głową Finn wyszedł z pomieszczenia. Po co on to robi? Chce mi dac nadzieję i znowu zrobić żart? Nie rozumiem go.
- Jack. Co się działo kiedy mnie nie było? - powiedziała.
- Nic.
- Mów. Wiesz .. jeśli poznałeś jakąś dziewczynę, too..
- Nie, nie. Żadna z tych rzeczy.
- Proszę powiedz. Chce ci pomóc.
- No bo .. mi się chyba.. podobają chłopcy. - powiedziałem z kamiennym wyrazem twarzy.
- Co?! Doktorze!!Otworzyły się drzwi.
CZYTASZ
It's not true. | Finn & Jack | ZAWIESZONE
Fanfiction- Nie wierzę Ci! - krzyknął z zacisniętymi pięściami. - Jesteśmy przyjaciółmi! Dlaczego mi nie wierzysz? - powiedział ze łzami w oczach. - Bo jest to za piękne , żeby było prawdziwie. - odszedł.