Rozdział 1

188 15 5
                                    

-Musimy tam iść ? - przewróciłam oczami. Wiedziałam,że będzie marudził.

Właśnie kończyłam prostować swoje długie włosy. Tak bardzo tego nienawidziłam.

- To moi przyjaciele, już dawno nie widzieliśmy się całą paczką. - odkrzyknęłam z łazienki.

- Nie rozumiem po co idziesz tam ze mną. - James wszedł do łazienki zapinając swoją niebieską koszulę ma ostatni guzik.

- Bo jesteś moim narzeczonym ? Ojcem mojego dziecka ? -odłożyłam prostownicę i wróciłam do sypialni, zostawiając w łazience zintegrowanego chłopaka.

Usiadłam na łóżku i założyłam baleriny.Smutno spojrzałam na swoje czarne szpilki.
James wyszedł z łazienki zaraz za mną.

- O właśnie ! Za chwilę rodzisz ! Nie powinnaś w ogóle wychodzić z domu. - powoli miałam go dość.

- James jestem w szóstym miesiącu,uspokój się. Mam się zamknąć w domu jak w klatce !? Mówisz tak tylko dlatego bo nie chcesz wychodzić.

- Okej,chodźmy już.

Wstałam z łóżka.Przed wyjściem spojrzałam jeszcze w lustro.Byłam ubrana w długi szary sweter i czarną,luźną spódnicę.Chyba nie było najgorzej.

Przeczesałam palcami swoje blond włosy i poprawiłam makijaż niewielką ilością pudry

- No chodź ! - podniosłam wzrok na jego odbicie w lustrze.

- Przecież idę ? - prychnęłam z irytacją. W pośpiechu wepchnęłam wszystko do czarnej torebki i ze złością zarzuciłam ją na ramię.

Nie wiem co się z nim ostatnio dzieje.Zawsze się kłóciliśmy,ale od momentu mojej ciąży i zaręczyn robiliśmy to zbyt często.

Może boi się zostać ojcem ? Zresztą to i tak nie powód by się na mnie wyżywać.

Wyszliśmy z mieszkania. Zamknęłam drzwi na klucz i zwróciłam się w kierunku schodów na klatce. Nie zdążyłam zrobić nawet kroku bo chłopak od razu złapał mnie za rękę.

- No już nie bądź zła.

- Ja jestem zła !? - krzyknęłam i wyrwałam dłoń z jego uścisku. - To ty mi robisz jakieś chore awantury! Cały czas ma tak być ? Mamy się kłócić o byle co ? James za cztery miesiące urodzę nasze dziecko.

- Okej przepraszam ! Nie możemy dokończyć tej rozmowy gdy wrócimy już do domu ?

- Baby i te ich humorki w ciąży - powiedział pod nosem i szybkim krokiem ruszył w stronę schodów.

- Słyszałam to wiesz ? - powiedziałam z żalem w głosie. Właśnie w tym momencie po raz pierwszy zaczęłam zastanawiać się czy ślub i dziecko z Jamesem to na pewno to czego chcę.

Chłopak zatrzymał się nagle i westchnął. Odwrócił się i wyciągnął rękę w moją stronę.

- No już... chodź, spóźnimy się - nie byłam pewna czy chciał mnie przeprosić czy może po prostu był już zmęczony tą rozmową. Sama doszłam do wniosku,że nie chcę dłużej ciągnąć tego tematu.Dzisiaj chciałam tylko miło spędzić wieczór.

--------------------
Weszliśmy do wielkiego domu,ale nie zobaczyliśmy nikogo z naszych przyjaciół. Dom był tak naprawdę własnością babci Al. Jednak po śmierci jej dziadka kobieta nie chcąc mieszkać w tak dużym mieszkaniu zdecydowała się oddać go swojej wnuczce.Ona z kolei wprowadziła się tutaj ze swoim chłopakiem ( a dokładniej chłopakiem z naszej szkolnej paczki) zaraz po skończeniu szkoły.

Still | H.S | zawieszone |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz