Pare miesięcy później:
Obudziłam się w moim łóżku. Tylko w nim czułam się bezpiecznie. Przez te miesiące od tamtej złej chwili prawie cały czas w nim właśnie byłam. Do pokoju weszła moja mama.
-Córciu, jak się spało?- popatrzyła na mnie swoimi zmęczonymi oczami. Chyba nadal nie umiała sobie poradzić z tym co mnie się przytrafiło.
-Dobrze. Dzisiaj wyjątkowo dobrze.- przez te miesiące nie mogłam praktycznie spać. A kiedy zasnełam to miałam koszmary.
-Cieszę się. Aha, ubierz się bo za godzinę idziemy do pani Różewicz.- była to moja terapeutka. Pomagała mi sobie poradzić z tym co się stało. Bardzo dobrze mi się z nią rozmawiało. To dzięki niej jakoś sobie radzę. Nawet postanowiłam wrócić do szkoły. Rodzice mnie przenieśli do innej szkoły. W tamtej wszyscy mnie znali, zauważyli by, że się zmieniłam. A ja nie chciałam litości.
-Dobrze. Już wstaje!- ucałowała mnie w czoło i wyszła z pokoju. Jakieś pół godziny później byłam już gotowa do wyjścia. Zeszłam na dół, przywitałam się z rodzicami i zjadłam śniadanie. Kiedy skończyłam jeść to poszłam ubrać buty. Chwile później byłam już z mamą w samochodzie.
15 minut później:
Czekałam wraz z mamą na przyjęcie do pani Różewicz. Siedziałyśmy w ciszy. Ani mnie, ani mojej mamie ona nie przeszkadzała. Po paru minutach drzwi od gabinetu się otworzyły, a w nich stała uśmiechnięta pani terapeutka. Była około czterdziestki. Miała ciemne blond włosy, zcięte na krótko oraz nosiła okulary.
-Dzień dobry Joasiu. Zapraszam do środka.- zrobiłam tak jak kazała. Mama czekała na zewnątrz, dopiero później rozmawiała z nią sam na sam. Z początku to mnie denerwowało, że musi jej wszystko mówić, co jej powiem. Teraz już wiem, że musi jej mówić, ponieważ ja jestem nieletnia, a rodzice za mnie odpowiadają. Usiadłam wygodnie na fotelu. Pani psycholog usiadła na przeciwko mnie.
-Jak ci sie dzisiaj spało? Mineły te koszmary?- na początku przeprowadzała ze mną wywiad, czy mój stan się poprawił.
-Chyba tak! Dzisiaj wyjątkowo spałam dobrze.- uśmiechceła się lekk, po czym skierowała wzrok na kartkę i zaczęła coś pisać. Po chwili znów popatrzyła na mnie.
-Jutro jest rozprawa w sądzie. Jak sobie z tym radzisz?- posmutniałam na samą tą myśl. Z oczu popłyneła mi łza. Pani Różewicz zobaczyła moją reakcję i szybko zmieniła temat.
-Rozumiem. Nie chcesz o tym rozmawiać. W takim razie cieszysz się, że idziesz do nowej szkoły? Bo to już za tydzień!- uśmiechneła się przyjaźnie. Natomiast ja miałam poważny wyraz twarzy, pozbawionej uczuć.
-Tak. Wiem. Już się nie mogę doczekać!- starałam się udać zadowolenie, ale wyszło mi to za sztucznie. Kobieta zobaczyła, że coś jest nie tak.
-Napewno się cieszysz? Asiu mnie nie musisz oszukiwać.- rozpłakałam się ponownie, chociaż obiecałam, że będę silna.
-Nie. Nie jestem szczęśliwa. Boję się, że ktoś mnie znowu skrzywdzi. Dlaczego to ja muszę tak cierpieć?!- wykrzyczałam. Z płaczem wybiegłam na korytarz.
-Asia! Zaczekaj.- wołała mnie pani Różewicz. Ale ja nadal biegłam. Mama też próbowała mnie zatrzymać. Wybiegłam z przychodni i usiadłam na schodach. Nadal płakałam. Po chwili mama była już obok mnie i głaskała mnie po włosach. Próbowała mnie uspokoić.
-Kochanie! Już wszystko dobrze. Chodź pojedziemy do domu.- wstała ze schodów i podała mi dłoń. Chwyciłam za nią i wstałam. Poszłyśmy do auta.
CZYTASZ
skazana na cierpienie
RomanceCześć jestem Asia. Obecnie mam 20 lat. Chciałabym przedstawić wam historię mojego życia. By ją przedstawić muszę cofnąć się do przeszłości. Miałam wtedy 15 lat, kiedy zostałam zgwałcona przez człowieka, którego nie znałam. Zniszczył on mi życie. Wcz...