6 Rozdział: Przysługa za przysługę:

2.1K 88 24
                                    

Weszliśmy do domu wraz z tatą. Mama od razu zarzuciła mnie pytaniami.

-Fajna klasa? Jak było?- pytała bardzo zaciekawiona. Natomiast ja byłam zmęczona i nie miałam ochoty rozmawiać.

-Dobrze. Klasa bardzo przyjazna. Przepraszam ale jestem zmęczona. Pójdę się położyć.- mama przytakneła. W jej oczach ukazał się smutek. Jakby wiedziała, że coś ukrywam. Skierowałam się w stronę schodów. Idąc usłyszałam jak moi rodzice rozmawiają.

-Coś się jej stało. Chyba nie jest szczęśliwa z nowej szkoły.- zatrzymałam sięi odwróciłam. Wiem, że nieładnie podsłuchiwać, ale wtedy się nad tym nie zastanawiałam. Tato się oburzył. Prawie już się kłócili.

-Kobieto zrozum ona jest zmęczona. A ty sobie coś ubzdurałaś.- rozum mi mówił, żebym odszedła z tamtąd, ale nie mogłam. Łzy mi poleciały. Bałam się, że moi rodzicę się rozwiodą. Nie mogli by mi tego zrobić. Ja sobie nie poradzę jeśli oni się rozejdą. Z moich myśli wyrwał mnie krzyk mamy.

-Nic sobie nie ubzdurałam. Z nią coś się dzieje. Nie rozumiesz tego! Martwię się o nią.- nie mogłam tego już słuchać. Poszłam do pokoju i żuciłam się na łóżko. Długo płakałam nawet nie wiem kiedy zasnełam.

SEN:

Biegnę cały czas. Pot się ze mnie leje. Jestem zmęczona, ale nie potrafię się zatrzymać. Widzę mężczyznę, to mój oprawca. Podchodzi do mnie i bije. Upadłam na ziemię a on się na mnie kładzie. Zaczyna zrywać ze mnie ubrania. Krzyczę wniebogłosy by mnie zostawił, ale on nie reaguje. Nagle wszystko, zaczyna mi się rozmazywać. Otwieram oczy i widzę przed sobą mamę.

KONIEC SNU

Mama złapała mnie mocno za rękę. A później przytuliła. Byłam zmęczona dlatego zasnełam w jej ramionach. Obudziłam się rano i ku mojemu zdziwieniu, koło mnie spała mama. Chciałam wstać, ale się obudziła.

- Jak się spało?- uśmiechneła się promiennie, chociaż widać było w jej niebieskich oczach troskę.

-Yhmm...Dobrze. Mamo...co ty tu robisz?- od razu przypomniałam sobie, że miałam koszmar i do mnie przyszła.-Już nieważne. Pójdę się ubrać!- pół godziny później byłam gotowa do wyjścia. Wyszłam wraz z tatą do auta. Tato popatrzył na mnie smutno, po czym odpalił silnik. Chwile później byłam już w szkole. Szłam w stronę mojej szafki. Ku mojemu zdziwieniu stał tam Alex. Miałam odejść, ale mnie zobaczył i mi pomachał. Podeszłam do niej i udawałam, że nie zwracam na niego uwagi.

-Pięknie dziś wyglądasz, kotku.- chciałam wybuchnąć, ale w ostatniej chwili ugryzłam się w język. Chyba go nieźle zdenerwowało to, że nie zwracam na niego uwagi. Złapał mnie za nadgarstki i odwrócił mnie twarzą do siebie. Nie patrzyłam na niego, dlatego złapał mnie za podbrudek i w ten sposób sprawił, że patrzyłam mu w oczy. W jego pięknych, niebieskich oczach, było widać błysk. Jedną ręką złapał mnie za biodro, a drógą gładził moje policzko. Przysunął się bliżej i to sprawiło, że dzieliło nas pare milimetrów. Czułam ciepło bijące od niego. Jego zapach. Chciałam, aby mnie pocałował, ale on wyszeptał mi do ucha.- Czemu się nie odzywasz? Coś ci zrobiłem?- w tym momencie wróciłam do realnego świata. Odsunełam go, chociaż było to nielada wyzwanie. Zważywszy na to, że był on bardzo umięśniony. Popatrzyłam na niego gniewnie i wykrzyknełam mu.

-Tak zrobiłeś! Zajmujesz mi czas! Zostaw mnie w spokoju!- wziełam torbę z szafki, zamknełam ją i odszedłam. Na moje szczęście na innych lekcjach siedziałam z Klaudią. Była ona miła, przyjacielska i na dodatek spokojna.Totalne przeciwieństwo Majki. W sumie wątpie, że się na serio przyjaźniłyśmy. Po moim odejściu ze szkoły nie mam z nią, ani z osobami z tamtąd żadnego kontaktu. W sumie to dobrze, bo tam to miejsce źle mi się kojarzy. Wracając do Klaudi to bardzo dobrze mi się z nią rozmawiało. To prawda nie powiedziałam jej o tym co mnie spotkało, bo za krótko ją znam. Może kiedyś jej powiem. Wszystkie przerwy spędzaliśmy razem. Czasami dołączał do nas jej przyjaciel Łukasz. Wydawał się być fajny. Zawsze coś powiedział śmiesznego, po czym śmialiśmy się wniebogłosy. Na ostatniej przerwie siedziałam sama, bo Klaudia poszła do toalety, a Łukasz siedział z kumplami na dworze. Nie chciałam im przeszkadzać. Stałam oparta o ściane, bawiąc się telefonem. Nagle podeszła do mnie Angelika. Nie lubiła mnie, przynajmniej ja tak to odczuwałam. Należała ona do kasty popularnych. Uważano ją za najfajniejszą i najładniejszą dziewczynę w szkole. Nie dziwie się była bardzo ładna, gdyby tak dużo się nie malowała to by jej bardziej pasowało. Widać było, że ma markowe ubrania. Prosto z mediolańskich wybiegów. Znam się na tym. Lubię modę. Tylko ja wybieram ubrania eleganckie i mniej wyzywające. Nie zazdrościłam jej ubrań, bo sama mam ubrania prosto z wybiegów. Moi rodzice są bogaci. Mój tato ma własny bank, a mama pracuje w dużej firmie marketingowej. Z moich myśli wyrwał mnie jej głos.

skazana na cierpienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz