8. Ważne przygotowania

745 47 53
                                    

Wstałaś już z jedną ręką na torsie szaro-okiego (dobrze napisałam?) a drugą miałaś pod swoją głową. Dwie pary nóg leżały bezwładnie w powietrzu. Torda pozycja nie była lepsza. Jedna ręką przenosiła się raz na strzałkę, a raz opadała. Jego nogi trzymały się w pozycji do medytowania, a samo jego ciało było przekręcone w twoja stronę. Jego usta były otwarte więc jego ślina kapała na prześcieradło. Usiadłaś na łóżku i sprawdziłaś, która godzina.

11:56

Westchnęłaś ciężko i położyłaś telefon spowrotem na szafkę nocną. Pacnęłaś lekko Torda w ramię.

-Tord?-Zachrypniętym głosem próbowałaś obudzić chłopaka.-Tord...

Nie odpowiadał, ale nadal byłaś cierpliwa.

-Tord.-Powiedziałaś trochę żalośniej. Odwróciłaś wzrok i rzuciłaś przelotne spojrzenie na drzwi. Czy twoi rodzice już wstali? Z pewnością tak.-Tooord.

Zaraz. Czy on się uśmiecha? Ujęłaś w dłonie szczęke Torda i spojrzałaś na niego morderczym wzrokiem. Naśmiewał się z ciebie.

Walnęłaś go w ramię i wstałaś z łóżka. Poczułaś przeszywające cię zimno, lecz szybko się do niego przyzwyczaiłaś. Tord wstał za tobą i wyszliście z pokoju. Zeszłaś na dół. Napotkałałaś swoich rodziców patrzących się raz na ciebie, a to raz na Torda.

-A to tutaj jest moja koszulka!-krzyknął twój tata.

-Bardzo was przepraszam, że się rodziców nie zapytałam.-Usiadłaś wstydliwo na krześle.

-nic się nie stało. Torda zawsze możemy możemy przyjąć w nasze progi.-twoja mama się uśmiechneła. Czy oni się zrobili milsi?

-Oh.-nie mogłaś nic powiedzieć. Twój tata pokazał na miejsce obok niego aby Tord mógł usiąść. Szybko skorzystał z propozycji. Spojrzałaś niepewnie na Torda, a on się uśmiechnął.

-Emm. Co jest na śniadanie?-spytałaś się swojej mamy.

-Gofry.-Uśmiechnęłaś się pod nosem i nałożyłaś sobię na talerz
Dwa kawałki i posypałaś cukrem pudrem. Tord zrobił to samo.

-Kocham gofry.-rogacz wpierdolił praktycznie całego. Zaśmiałaś się cicho i potem ugryzłaś mały kawałek. Gdy skończyliście pobiegliście na górę i zamknęłaś drzwi za sobą gdy weszłaś do pokoju. Tord znowu usiadł na łóżku i przyglądał się co robisz. Tylko ty nic nie robiłaś. Tylko stałaś.

-Emm.-Chciałaś przerwać tą ciszę.-Wiesz o której jedziemy?

-Noo, chyba o 15, tak?

-Tak.

-Nie.

-Jak to?

-o 15:01.-Popatrzyłaś się na Torda takim wzrokiem: Ty noobie nic nie rozumiesz, dzieciaku.

-Oh, no dobrze.-Podrapał się po głowie i położył się spowrotem na łóżko. Tym razem jego ręce były w pozycji jak by chciał zacząć robić brzuszki, a jego nogi lekko zgięte. Spojrzałaś na chwilę na niego, a potem po prostu odwróciłaś wzrok na drzwi od łazienki.

-Idę się przebrać.-rzuciłaś szybko i doczłapałaś się do drzwi. Usłyszałaś od chłopaka krótkie "ok", a potem zamknęłaś jedynie drzwi. Założyłaś na siebie czerwony golf i czarne spodnie. Włosy związałaś w kucyka i wypuściłaś dwa kosmyki włosów.
Przed tym jeszcze umyłaś zęby, wyczyściłaś twarz oraz uszy. Wyszłaś z łazienki, a już zobaczyłaś Torda siedzącego tym razem na podłodze w tych samych spodniach oraz bluzcę co wczoraj. No cóż... Wzięłaś telefon do ręki.

13:11

Mamy jeszcze sporo czasu. Albo... Może?

Time Skip.

Gdy powiedziałaś Tordowi aby poszedł do domu i wziął walizki ze sobą zrobił to, a ty wtedy sama się pakowałaś. Ciuchy, ciuchy, ciuchy... No już! Teraz coś innego. Będę musiała cały pakój pakować do torby.

Gdy WRESZCIE to skończyłaś, zadzwoniłaś do Torda

-Halo?-Po kilku sekundach odebrał.

-Halo, halo.-Uśmiechnęłaś się pod nosem.

-Tord. Już się spakowałam Przychodzisz?

-No wieeeeesz... Boooo... Emmm, mójpiesumarłimuszęuspokoićswojąmamę.-... Oh.

-Jak to?-spytałaś żałośnie. Lubiłaś Psy, bardzo... Zaraz... Tord nigdy nie wspominał, że ma psa. Od kiedy? XD.

-No wiesz. Jak otworzyłem drzwi do domu, usłyszałem cichy szloch. Poszłem więc na górę i zobaczyłem moją mamę jak płakała i spytałem się jej o co chodzi, to powiedziała, że pies umarł.

-Bardzo mi przykro...

-E, tam nie przejmuj się i tak nie lubiłem tego Psa.-nie widziałaś tego, ale pewnie wzruszył ramionami.

-No... Dobrze, to jak twoja mama przestanie płakać, pożegnaj się i wyjedziemy do Polski.-Stwierdziłaś-masz jeszcze czas nie musisz się spieszyć.

-Dobrze, cześć!

-Cześć.-rozłączyłaś i rzuciłaś się na czerwone prześcieradło. Twarz miałaś w poduszce więc praktycznie nie mogłaś oddychać, ale co chwila twoja twarz dotykała świeżego powietrza i mogłaś spokojnie odetchnąć. Ciekawe ile mu to zajmę... No cóż, nie masz nic innego do roboty. Wyjęłaś telefon z kieszeni spodni i zaczęłaś przeglądać różne media społecznościowe.

Time skip.

Minęło już półtorej godziny, a Torda nadal nie było... No wiecie, miał jeszcze czas, ale ci się naprawdę nudziło. Gdy nagle usłyszałaś znany dzwonek do drzwi. Szybko zeszłaś na dół, a potem przekręciłaś (nie wiem jak to się nazywa xD) i zobaczyłaś tam...

__________________
748 słów.

Centuries-nightcore.
Zaraz się pojawi drugi rozdział i jeszcze następny, ale nie ważne (czy ten maraton nie miał być w piątek?) nie ważne. Jest dzisiaj.

4 Różne drogi do przyszłości (Eddsworld x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz