Rozdział 3

211 17 5
                                    

Rey wracała powolnym krokiem przez opustoszały już park. Wspólne wyjście na pizzę, przedłużyło się aż do wieczora. Okazało się, że wszyscy mają ze sobą mnóstwo wspólnego i ich dyskusje właściwie nigdy nie cichną. Po paru drinkach zrobiło się dodatkowo bardzo wesoło. Ashoka spadła ze śmiechu z krzesła gdy Poe podpuścił Finna aby spróbował poderwać jedną z dziewczyn przy barze. Rose rozgadała się na potęgę i pokazała Rey swoje prace. Dziewczyna była nimi zachwycona. Azjatka wykorzystywała programy komputerowe do tworzenia niesamowitych, pełnych szczegółów i magii obrazów fantastycznych. Wszędzie było pełno wróżek, elfów, starożytnych królów i smoków. Rose przyznała, że marzy o zostaniu ilustratorką książek i autorką konceptów filmowych.
Ashoka z kolei wybrała ten sam kierunek co Rey.
W pewnym momencie Finn uznał, że muszą założyć grupę na Facebooku dzięki której będą mogli się sprawnie umawiać na picie. To był zdecydowanie nadrzędny cel.
Powstała więc zacna grupa o nazwie Skup artystów wybitno-wypitych.
- Dodawajcie się! - Krzyknął na cały bar Finn.
- O patrzcie znalazłam tego całego Huxa. O i Solo. Dodać ich?
- No chyba tak. - Stwierdził Finn. - Nie wyglądali na zainteresowanych naszym towarzystwem ale może nabiorą ochoty.
- Ja nie wiem czy bym tego chciała. - Zaśmiała się Ashoka. - Ten Hux nie wygląda na zbyt normalnego. A ten Solo jakiś taki dziwny.
- Nie ma co oceniać po pierwszym wrażeniu. - Stwierdziła spokojnie Rey choć w duchu przyznała rację Ashoce.
- Tak, tak, tak wiem. Ale ja ufam swojej intuicji. - Powiedziała lekko podpitym głosem. - Z nimi będzie jeszcze masa problemów ja wam to mówię.
- Dobrze już wyrocznio. - Zaśmiał się Poe i polał jej więcej alkoholu.
- Hej nie nalewaj mi więcej! Chcesz mnie upić i wykorzystać co Dameron?
- Hahahha nie muszę stosować takich sztuczek moja droga. Kobiety same do mnie lgną.
- Akurat! - Zaśmiał się Finn. - Chyba jak się potkną i przez przypadek na Ciebie wpadną.
- Oj Finn i ty się dziwisz, że nie umiesz nikogo poderwać. Z takim poczuciem humoru.
Rey zachichotała nawet teraz gdy przypomniała sobie te rozmowę. Dotarła już do swojego mieszkania na poddaszu. Był to jeden pokój i kuchnią ale Rey już ozdobiła go i urządziła jak najlepiej mogła. Babcia oddała jej stare meble z przed wieku do kuchni, które Rey starannie odnowiła i pomalowała na biało. Mieszkanie było wyposażone w piecyk i lodówkę więc nie musiała się tym przejmować. Dokupiła tylko zlew, firanki i parę kwiatów. Tak powstała przytulna, jasna kuchnia utrzymana w kolorach bieli i błękitu. Salon i jednocześnie sypialnię Rey urządziła bardzo starannie. W jednym rogu umieściła ciasne albo bardzo miękkie łóżko, do którego dorobiła baldachim z kremowo-brokatowej tkaniny. Obok łóżka stało masywne drewniane biurko z jej starożytnym wręcz laptopem. Dopełniła przestrzeń sporych rozmiarów drzewkiem pomarańczowych, które dostała od swojej koleżanki z liceum. Po drugiej stronie pokoju rozłożyła wygodną brązową kanapę ze stolikiem do kawy, sztalugę oraz inne akcesoria plastyczne.
Po kąpieli, leżąc już w łóżku, Rey wyciągnęła telefon. Przejrzała ludzi zebranych na liście nowej grupy. Natrafiła na profil Bena Solo. Nie wiele myśląc załączyła tryb detektywa i zaczęła przeglądać jego stronę. Miał 22 lata, nie był w związku, po liceum wyruszył na rok w samotną podróż po świecie. Zwiedził Europę i Azję, był nawet w Tybecie. Rey była pod wrażeniem. Sama nigdy nie wybrałaby się tak daleko bez towarzystwa. Gdy natrafiła na jego zdjęcie z gitarą odkryła również, że razem z Huxem mają kapelę rockową. Z tego co udało jej się wywnioskować był w niej wokalistą i gitarzystą. Po chwili Rey zorentowała, się że od 30 minut przegląda profil obcego faceta. Zrezygnowała więc odłożyła telefon i zamknęła oczy.
Nazajutrz obudził ją śpiew ptaków i jesienne słońce wkradające się do pokoju przez świetliki. Nie spiesząc się wstała, wykąpała się i zjadła  śniadanie. Do zajęć pozostała jej jeszcze godzina. Rey wybrała na dziś czarną koronkową sukienkę, czerwony sweterek i botki na obcasach. Całość jak zwykle dopełniła jej czerwona szminka. Po drodze na uczelnie spotkała Ashokę i razem weszły na pierwsze zajęcia. Ben nie pojawił się ani na pierwszym ani na drugim wykładzie. Rey już pogodziła się z tym, że dziś nie będzie go mogła zobaczyć. Nie żeby przyznała się  przed samą sobą, że chce. Czemu niby miałoby jej zależeć na spotkaniu go?
Po południu odłączyła się na chwilę od grupy i poszła po kawę. Automat sprawnie przeprowadził operacje do czasu gdy powinien wydać resztę. Oczywiście nie chciał tego uczynić więc Rey skończyła stojąc i próbując raz po raz zmusić maszynę do wydania reszty za pomocą guzika.
Nagle czyjaś ogromna dłoń uderzyła w oporną maszynę. Rey podskoczyła jak oparzona przy okazji wylewając pół swojej kawy na podłogę. Jej reszta wypadła z automatu.
- Czasem trzeba użyć na niej alternatywnych środków perswazji. - Powiedział ktoś stojący za nią.
Odwróciła się gwałtownie i stanęła oko w oko z Benem Solo. Dziś również był ubrany całkowicie na czarno, jego strój dopełniła świetnie skrojona czarna skórzana kurtka.
- Cóż dziękuję za twoją chęć pomocy. - Mruknęła Rey i spojrzała po sobie aby sprawdzić czy nie oblała się kawą.
- Nie chciałem Ci pomóc, po prostu też chcę napić się kawy. - Odpowiedział z przekąsem chłopak. Rey uniosła głowę i spojrzała na niego z niedowierzaniem.
- A więc? Odsuniesz się?
Jego zachowanie obudziło w Rey uśpione pokłady złośliwości.
- Właściwie to całkiem przyjemnie mi się tu stoi. - Odgryzła się i spojrzała na niego wyzywająco. Zauważyła, że zadrgał mu kącik ust jakby chciał się uśmiechnąć.
- A więc mamy impas tak?
- Na to wygląda.
- Ciekawe kto pierwszy się znudzi.
- Na pewno nie ja. - Stwierdziła uparcie Rey.
- Uważaj malutka bo jeśli za parę sekund mój organizm nie otrzyma kofeiny to będziesz musiała poświęcić się i zabrać mnie na lepszą kawę niż te ścieki z automatu. - Powiedział Ben i pochylił się nad nią.
Rey dosłownie zatkało. Stała tam z otwartymi ustami i gapiła się na niego. Ben widząc jej minę zaczął się śmiać.
- Niby dlaczego miałabym to zrobić?! - Zapytała podirytowana.
- Cóż w innym wypadku mógłbym umrzeć. - Stwierdził ze śmiechem.
- Jeśli o mnie chodzi możesz zdechnąć nawet tu i teraz!
Chciała jeszcze coś mu powiedzieć, dopiec mu do żywego ale w tym momencie zawołał ją Poe.
- Reeeey! Zajęcia się zaczynają.
Rey ruszyła więc w stronę auli rzucając jeszcze na odchodne złowrogie spojrzenie w kierunku Bena.

Tajemnica Bena Solo - ReyloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz