Bądźmy niewolnikami prawa, abyśmy mogli być wolni - Cyceron
Kiedy wszyscy się odchodzili, od kopania. David niepostrzeżenie wyszedł z kryjówki i dołączył do nich niezauważony przez strażników.
Dzielnie się spisałyście uległe mróweczki. Teraz pan łaskawie was nakarmi, abyście mieli siły pracować dalej -pomyślał wyśmiewczo.
Grupa 28 kopaczy krążyła przez tunele prowadzona przez strażników. David zauważył, że idą inną drogą niż wtedy gdy ich tu prowadzono, wtedy też natchnęła go myśl.A co jeśli na początku specjalnie nas tak długo tu prowadzono, lawirując przez korytarze. Jednak teraz celowo idziemy inną drogą. Wszystko w celu pokazania w jak beznadziejnej sytuacji jesteśmy. Nie dość, że przy kopalni jest obwarowany obóz to jeszcze sama kopalnia to istny labirynt. O dziwo łączy się to. Ledwo ledwo ale jednak. Wcale nie zdziwiłbym się jakby nasza grota była zaraz za zakrętem od wyjścia.
Doszli do rozdroża tuneli przy wejściu. Weszli do tunelu podpisanego jako stołówka.
Prowadził do pieczary-strażnicy. Była to duża grota, stało w niej kilka drewnianych chat, lecz większość miejsca zajmowały stoły, przy których strażnicy bawili się w najlepsze, pijąc Ale z glinianych dzbanów. Niewielka część była nieprzytomna. Z groty wychodziły dwa przeciwległe tunele. Przy obu tunelach stały żelazne wrota oraz strażnice wykute w ścianie.
W jednym momencie wzrok strażników z pieczary skupił się na grupie wchodzących kopaczy. Strażnicy prowadzący ich wskazali im, że mają kierować się do tunelu po drugiej stronie groty. Sami szli 15 kroków za nimi.
Kiedy kopacze przechodzili przez grotę obrzucani byli jedzeniem, dzbanami z alkoholem i wszystkim innym co było pod ręką.
Zabije, zamorduje, nikt nie przeżyje, wszyscy oni zdechną w cierpieniach - powtarzał w myślach David, gotując się ze złości.Cali brudni i z leksza obolali doszli na drugi koniec jamy i weszli do tunelu. Stały tam masywne drzwi, które zatrzaśnięto, kiedy przez nie przeszli.
Grota oświetlona była przez niebieski korzeń. Miała ona kształt podobny do kotła, w którym mieścił się obóz przy kopalni, lecz bardziej przypominała odwrócone wiertło. Szczególnie jeśli przyjrzeć się, ścieżce biegnącej wzdłuż ściany aż po samo dno. Ścieżkę można było nazwać rowkiem wiórkowym jaskini. Choć już na pierwszy rzut oka było widać, że ta ścieżka jest jedynym miejscem, gdzie dało się stać w grocie. Wszędzie na niej ustawione były czarne kotły z jedzeniem oraz zaraz obok drewniane miski z drewnianymi łyżkami. W centrum jaskini z górnego pułapu spadał w otchłań potok wody. Większość kopaczy siedziała na ziemi wokół kotłów, lecz dało dostrzec się nieliczne grupy, które siedziały przy ławach z kotłami obok.
Kopacze w pobliżu wejścia skupili uwagę na grupie wchodzącej do groty.
U niektórych dało dostrzec się coś na podobieństwo współczucia, jednak byli to nieliczni.
Nowo przybyli stali ogłupiali przy wejściu, nie wiedząc co zrobić.
David wypatrzył dziesięciu mężczyzn idących w ich kierunku. Miał on co do tego złe przeczucia, ale nic nie robił, gdyż stał w drugim szeregu. Więc w razie czego nie pójdzie na pierwszy ogień.
Zbliżającej się bandzie przewodził krótko obstrzyżony mężczyzna z nagą klatą, którą dumnie eksponował. David uznał, że dziwne to wygląda, gdyż mężczyzna był raczej kościsty, a nie umięśniony. Reszta tej grupy wyglądała prawie jak normalni kopacze, tylko szli z pewnego rodzaju dumą.Kiedy obie grupy stały naprzeciw siebie, widać było przewagę liczebną grupy, która dopiero trafiła do kopalni. Jednak to mniej liczebna grupa była pewna siebie.
Mężczyzna bez górnej części ubioru wyszedł przed szereg.
- Witamy nowych kolegów w Arenstart. Ja jestem Kermil mam nadzieje, że zostaniemy dobrymi kolegami, jednakowoż na początku musicie poznać reguły tu panujące.
Uśmiechnął się szeroko.
- Na glebę psy! -Wrzasnął, a większość padła na ziemie — A wy co nie słyszeliście?
-Na ziemie, jeśli chcecie żyć — W tym momencie David został jedyną osobą w grupie która stała wyprostowana.
Tak jak mówiłem ludzie bez woli -pomyślał David.
Kermil wyglądał na wkurzonego.
- A ty co głuchy? Nie słyszałeś co powiedziałem.
David rozumiał całą sytuację, było to standardowe gnojenie nowych. Dlatego też miał pomysł co robić. David wyszedł przed grupę.
Boże błogosław kinematografie. Cóż za piękna ironia. Facet grożący bogu, mówi o błogosławieństwach.
Bił go dalej po lewym sierpowym, nadleciał prawy sierpowy i następnie szybkie uderzenie z kolana w brzuch. Mężczyzna wylądował na ziemi, a David od razu odskoczył w tył.
- Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Zaatakował kopacza, który próbował zajść go od tyłu. Nie był on w stanie obronić się przed serią prostych.
David chciał atakować już następnych, ale wtedy Kermil, który już podniósł się z ziemi, założył mu dźwignię na szyję.
David momentalnie leżał na ziemi, z trudem łapiąc dech.
Kermil od razu zwolnił dźwignie i usiadł na nim. David śmiał się szaleńczo, wzbudzając przerażenie w przeciwniku, który okładał go po twarzy.
Mężczyzna z nagą klatą, nie zauważył, kiedy mężczyzna, którego przygwoździł do ziemi, podniósł rękę i położył dłoń lekko pod żebrami.
David ciągle śmiejąc się, wykrzyknął -Alfa!
Przez ciało Kermila przebił się jaskrawy pocisk, robiąc dwie dziury, z których wypływały jego wnętrzności.
Ranny odskoczył i próbował jakoś zatamować krwotok, jednak tryskającej krwi nie dało się zatrzymać w żaden sposób. Po chwili klęczał na ziemi, po części z utraty krwi, a po części nie wiedząc co zrobić.
David spokojnie wstał i popatrzył z obrzydzeniem na Kermila.
Kurwa głowa mnie napierdala przez ciebie pojebańcu.
Zauważył wtedy, że zebrał się tłum osób obserwujących walkę. Podszedł do umierającego i kopnął go z całej siły w głowę.
- Zdychaj wreszcie!
Kopnięcie skróciło męki wykrwawiającego się mężczyzny.
David zaś nie dając po sobie nic poznać, podszedł do losowego kopacza z grupy, która właśnie straciła swojego przywódcę i powiedział tonem nie dopuszczającym sprzeciwu -Ty idziesz za mną. Inaczej skończysz jako on.
Czarnowłosym kopacz poszedł za brudnym mężczyzną o sinej twarzy.
Morderca, mimo że nic po sobie nie dał poznać, cały aż drżał. W jego głowie odbywała się burza myśli.
David kurwa spokojnie już spokojnie. Wiele razy myślałem, jak to jest zabić, ale to jest kurewsko inne uczucie. Ogólnie wszystko ze mną dobrze oprócz traumy koszmarów do końca życia. Spokojnie nic się nie dzieje. Przeanalizujmy sytuacje sprzed chwili. Więc po kolei na początku zacząłem grać role fanatyka takie sobie Deus Vult. Dzięki czemu zyskałem element zaskoczenia, jednak nie wiem, czy było warto. Ja nie mam zamiaru tworzyć jebanej sekty ani nic w tym stylu. Chyba. A nauczyciele w szkole tak się darli, że nie powinniśmy się bić. Jednak tylko dzięki praktyce z lat szkolnych, jeszcze żyje. Całe szczęście, że udało przejść mi się do roli psychopaty. Dzięki temu, że skoncentrował się na moim śmiechu, udało mi się zabić go. Kermil umiał dobrze się bić, ale popełnił jeden poważny błąd. Zwolnij uścisk i usiadł na mnie, zostawiając swobodne ręce. Dzięki czemu mogłem użyć magi. Jednak kto mógł spodziewać się, że umiem używać czarów. W każdym razie na początek dobrze byłoby dowiedzieć się coś o tym świecie. Mógłbym też wykorzystać szok i przejąć władze, jednak to tylko marzenie ściętej głowy.
CZYTASZ
Gra Życia
FantasíaUzależniony nieudacznik życiowy umarł i odrodził się w świecie fantasy. Jego celem zdobycie władzy i zemsta. Czy wiedza wyniesiona z poprzedniego życia mu w tym pomoże? Czy przeżyje, a może jednak znowu umrze? Wróciłem po długiej przerwie stare rozd...