Wstęp

23 4 2
                                    

Pewnego dnia do tajemniczej wioski przyjechał rycerz w lśniącej zbroi. Dotarł do karczmy, gdzie trwało właśnie wielkie przyjęcie. Wieśniacy łapali się za ręce, kręcili w kółko, podskakiwali i śpiewali. Muzyka i okrzyki radości niosły się po drewnianej karczmie. Były to zaślubiny najmłodszego syna karczmarza. Jego ojciec, Amadeusz, dobrze wszystkim znany i lubiany, usłyszawszy o tym, że Dobromir znalazł wybrankę, zorganizował wielkie wesele i zaprosił na nie całą wieś. Ucieszył się jeszcze bardziej z wieści, że ta owa wybranka, jest wysoko urodzoną panną. 

- Polejcie jeszcze! - dało się słyszeć wesoły krzyk najstarszego brata. Podnosił on złoty kielich wysoko, tak jak pozostali mężczyźni u jego boku. 

Panna Małgorzata, w niebieskiej sukni z kolorowymi zdobieniami podeszła do niego z dużym dzbankiem i nalała ostrożnie piwa. Michał uśmiechnął się do niej i wesoło zakrzyknął:

- Niech żyje panna Małgorzata! 

Dziewczyna zaśmiała się, a jej przepiękną twarzyczkę zalał czerwony rumieniec 

- Niech żyje para młoda - kolejny raz przez karczmę przebiegły okrzyki radości. Wszyscy razem pili i bawili się znakomicie.

Rycerz przyglądał się tej scenie, jeszcze nigdy w życiu nie zobaczył tak pięknej kobiety. Jej nieskazitelne biała skóra, złote loki opadające na niebieskie oczy i wdzięk z jakim się poruszała. Mężczyzna był nią oczarowany.

Serce rycerza zaczęło bić mocniej. Ruszył odważnie w stronę swojej bogini, lecz nagle poczuł jak ktoś ciągnie go za rękę. Brunetka o czarnych oczach zmusiła go do tańca. Wieśniacy podskakiwali i kręcili się. Od wysiłku na ich twarzach pojawiały się rumieńce, muzyka dudniła w uszach. Tak wspaniale grali okoliczni muzycy, których Jan zwołał na prośbę karczmarza. 

Jan, wysoki i przystojny chłopiec, był najlepszym muzykiem we wsi. Czasem przychodził pod oborę ze skrzypcami, podglądając pracujące panny. Przygrywał im wesołe melodie, a dziewczyny zaczynały radośnie klaskać i podśpiewywać w trakcie swojej pracy. Chłopak nie lubił pracować w polu z ojcem tak jak jego bracia, wolała zajmować się muzyką. Dziewczęta kochały to jego granie i go samego. Z resztą każdy kto słyszał Jana wychwalał jego talent.

Nareszcie, muzyka na chwile ucichła i rycerz miał szanse by uwolnić się z rąk brunetki, szybko ruszył na drugi koniec sali, przeciskając się przez tańczący tłum. Przez przypływ nagłych emocji ukląkł przed dziewczyną, skłonił głowę i ku zaskoczeniu wszystkich złożył śluby prześlicznej Małgorzacie.

100 Problemów PatrycjuszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz