Rozdział 1

179 23 52
                                    

Żar lał się z nieba na ulice małego miasta, jak przystało na połowę czerwca. Gdyby nie delikatny wietrzyk, to zaduch byłby nie do wytrzymania.

Dziewczyna spod zmrużonych powiek przyglądała się mijanym ludziom. Wszyscy mieli swoje sprawy, wszyscy się gdzieś spieszyli, wszyscy nie zwracali uwagi na złotowłosą piętnastolatkę, która spoglądała na nich, wracając powolnym krokiem do domu ze słuchawkami w uszach.

Nie dziwiło jej to ani trochę, bo ileż to razy, wpatrzona w ekran telefonu, mijała ich tak samo obojętnie? Ileż to razy nie interesowały jej problemy innych ludzi, bo była zajęta sobą?

Nie dziś jednak. Lekcje skończyły się wcześniej, była piękna pogoda, a ona miała doskonały humor i ochotę uśmiechać się do wszystkich, nawet jeśli natychmiast spuszczali głowę i odwracali wzrok. Bo dlaczego niby miałaby być smutna mimo swojego całego pesymizmu? Niedługo nadejdą wakacje, w szkole nie zwracali już na uczniów uwagi, chyba że ktoś uporczywie jeszcze chodził za nauczycielami, by poprawić oceny lub zagrożenia. Z tymi drugimi też nie było jakoś wielkiego problemu, bo wszyscy starali się przepchnąć na siłę nawet największych tumanów do kolejnej klasy. Ostatni rocznik gimnazjum rządził się swoimi prawami, a naczelne z nich głosiło, że lepiej by uczeń zdał, niż żeby wychowawca się zastanawiał, do jakiej podstawówki trzeba go cofnąć.

W tym momencie w słuchawkach zabrzmiał kolejny utwór i całkowicie odwrócił uwagę dziewczyny od szkoły oraz mnóstwa problemów nauczycieli w związku z reformą edukacji. Choć piosenka miała wydźwięk pozytywny, to mimo wszystko skrzywiła się, gdy Igor Herbut zakończył zwrotkę stwierdzeniem, że nasz świat jest pełen zła i pełen gniewu. Była to niepodważalna prawda, ale niezbyt miała ochotę psuć sobie dobry humor, rozmyślając o tym, więc wyciągnęła telefon, aby zmienić utwór na jakiś wesoły. I tu zaczęły się problemy - większość piosenek była zdecydowanie pesymistyczna, smutna, a nawet jeśli pobudzająca do działania, to nadal niewesoła. Dziewczyna pomyślała, że czegóż innego można było się spodziewać po wiecznej pesymistce.

Piętnastolatka niestrudzenie jednak przeszukiwała wzrokiem ekran telefonu. W oczy rzucił jej się tytuł "Coś optymistycznego". Jej nadzieje spełzły jednak na niczym, gdy zobaczyła, że wykonawcą jest Kasia Kowalska. Nigdy nie widziała tej kobiety uśmiechniętej.

Po chwili zrezygnowana dziewczyna schowała urządzenie mobilne wraz ze słuchawkami do kieszeni. I tak do domu został jej kawałek drogi, bo nawet nie zauważyła, kiedy znalazła się na swoim osiedlu.

Nastolatka szybko przebiegła przez ulicę, nie zważając na ewentualny mandat. Do przejścia było zbyt daleko, żeby miała ochotę nadkładać drogi. Jeszcze dwa kroki i była pod drzwiami. Zdjęła plecak i przytrzymała go kolanem na odpowiedniej wysokości. Dłuższą chwilę szukała w jego odmętach kluczy, a gdy wreszcie wpadły jej w ręce i włożyła je do zamka, okazało się, że drzwi wcale nie były zamknięte.

Tak ją zdziwił ten fakt, że przez chwilę stała i tępo wpatrywała się w klamkę. Zaczęła się zastanawiać, czy była szansa, że zapomniała zamknąć drzwi, ale zaraz stwierdziła w myślach, że to raczej było niemożliwe. Zawsze sprawdzała to przed wyjściem do szkoły.

Dziewczyna westchnęłam i stwierdziła, że ten jeden raz musiała faktycznie zapomnieć, po czym wkroczyła do środka. Nie chciała wpadać w panikę tylko dlatego, że zostawiła drzwi otwarte, ale irracjonalny lęk i tak pojawił jej się w głowie, którą zaraz energicznie pokręciła, żeby go odgonić.

Nastolatka zostawiłam trampki na szafce i w samych skarpetkach ruszyła korytarzem w stronę swojego pokoju. Otworzyła pierwsze drzwi na lewo od wejścia i wkroczyła do swojego królestwa, składającego się z miejsca do spania, biurka zawalonego najróżniejszymi podręcznikami i jej ulubionymi kredkami, krzesła, na którym leżał porzucony laptop oraz bluza. Dalej stała piękna, dębowa szafa z całą masą ubrań i regał pełen książek.

Akt własnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz