Maldito enfermo... -Część 3 ( ,,Cholernie chory,,)

625 60 45
                                    

welp... nie wiem jak inaczej przetłumaczyć tytuł XD Mniejsza zapraszam do czytania ^^' Ps. zmieniłam lekko styl pisania autorki ponieważ dziwnie mi się piszę tamtym po pojawieniu się perspektyw... no i Ps. 2 Tego dialogu co zrobiłam na początku w oryginale nie ma, ale dodałam go ponieważ bez tego dalsza część nie miałaby sensu. Wybaczcie ^^'

Jednak ta moja ,,przerwa,, nie trwała długo... nie umiem siedzieć bezczynnie...



Pov. Fell!Palette

-Nic takiego... zapomnij..- westchnąłem i usiadłem opierając się o pobliskie drzewo.

-Coś jest nie tak z twoją matką prawda...?- wzdrygnąłem się lekko. Nie mogę mu powiedzieć... nawet jeśli jesteśmy przyjaciółmi... Jakby Ink się o tym dowiedział, zabiłby mnie...

-Palette wszytko jest okay, nie przejmuj się...- zaśmiałem się nerwowo.

-Wiedzę że kłamiesz...- westchnął i spojrzał na wyświetlacz telefonu- um... wybacz Felly, ale muszę lecieć Ink się niepokoi... ale jak chcesz możesz iść ze mną- uśmiechnął się pocieszająco.

Wzdrygnąłem się ponownie na sam dźwięk tego imienia. Bynajmniej jego matka jest normalna... Ale i tak nie mogę do niego iść...Już mam wystarczająco przekichane u mojego Inka..

-Eh... sorry ale mam do załatwienia parę spraw u siebie- spojrzałem na niego z nerwowym uśmiechem- to do zobaczenia..

-Do zobaczenia uważaj na siebie Rurik- uśmiechnął się i zniknął w odmętach portalu.

-Ta... do zobaczenia..- westchnąłem i teleportowałem się przed dom. Przełknąłem nerwowo ślinę (?). Stoję u wrót piekieł...

Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka.

-Wróciłem...!- oznajmiłem niepewnie, na szczęście odpowiedziała mi cisza.

Odetchnąłem z ulgą, podszedłem do lodówki, wyciągnąłem jakiś chłodny napój i poszedłem do swojego pokoju. Uruchomiłem komputer, powoli sącząc mój sok.

-Nuda...- powiedziałem pod nosem przeglądając jakieś randomowe strony.- nie ma nic ciekawego...

Nagle usłyszałem dźwięk powiadomienia. Zakrztusiłem się widząc kto to był.

Cupcake: Ej Pally idioto jesteś tam?!


Spojrzałem na ekran zdezorientowany. Nadal nie wybaczyłem sobie wszystkiego co mu zrobiłem... Ignorował mnie przez prawie dwa lata, a teraz pisze jak gdyby nigdy nic...?

Pudding: Jestem...

Cupcake: Heh... W takim razie hey Ruri

Pudding: Hej...? Dlaczego...?

Cupcake: ,,dlaczego,,? Chodzi ci o to dlaczego cebie piszę?

Nie zdążyłem odpisać. Usłyszałem jak ktoś wchodzi do mojego pokoju i zamyka go na klucz. Ink...

-Hey kochanie, jak tam wkurzanie Cherrego z oryginałem? ~- usłyszałem jego pożądliwy głos. Nie byłem w stanie nic powiedzieć... Sparaliżował mnie strach...

Po chwili poczułem jak obejmuje mnie i zaczyna lizać moje kręgi szyjne.

-Odpowiadaj jak do ciebie mówię!- Warknął do mojego ucha (?)

-P...przeprasz... ngh!- przerwał mi mój własny jęk kiedy poczułem jak Ink ugryzł mnie w szyję. Nie chcę....

-Myślisz że twoje przeprosiny mi wystarczą?!- powiedział gniewnie i obrócił moją twarz, tak abym spojrzał prosto w jego oczy. Zacząłem się trząść.

-M...mamo proszę... już nic takiego nie zrobię...- Błagałem patrząc na niego ze strachem. Jestem żałosny...

-Kładź się- nakazał bezuczuciowym tonem wskazując na łóżko.

-P..proszę nie...-

-Kładź się teraz do cholery!- wrzasnął.

Posłusznie poszedłem do łóżka i usiadłem na jego krańcu. Proszę nie...

-Teraz ściągaj z siebie ubranie~- uśmiechnął się zadziornie pod nosem i usiadł koło mnie.

Z ogromnym strachem ściągnąłem z siebie powoli ubrania i usiadłem ponowne na łóżku wpatrując się w podłogę.

-Teraz się połóż~-wykonałem jego polecenie po czym Ink chwycił za moje ręce, umiejscowił je nad moją głową i wbił się we mnie gwałtownie.

Krzyknąłem z bólu. Nie czekał, od razu zaczął się we mnie poruszać. Co jakiś czas przygryzał  do krwi moje żebra i kręgi szyjne. Mimowolnie jęczałem zarówno z bólu jak i przyjemności. Mam dość... nienawidzę go... Z moich oczodołów zaczęły wylewać się łzy.

-P..proszę dość.. Ah!~- on tylko przyśpieszył swoje ruchy uśmiechając się złośliwie.

-Coś mó...wiłeś synku~?- zaśmiał się pomiędzy jękami.

-J...ja nie chcę.. ngh!- powiedziałem pomiędzy jękami. Nie chcę tego niech on przestanie...

Po chwili poczułem że jestem już blisko.

-M...mamo!!- wykrzyczałem po czym razem z nim doszedłem.

*krótki skip*

Kiedy skończyła się moja ,,kara,,poszedłem do łazienki zmyć z siebie wszelkie ślady krwi i nasienia. Czuje się tak cholernie brudny...





*idzie do swojego małego pudełka wstydu* tylko tyle mam do powiedzenia xzd






'' M O M M Y . . . . . .'' by: -ImStupidPxndx- TŁUMACZENIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz