8

1.8K 284 92
                                        

Płacz Minseoka stał się wyraźniejszy, gdy niezatrzymywany przez nikogo zbliżyłem się do drzwi jego sypialni.

Serce biło mi niezwykle mocno, ale byłem dziwnie spokojny mimo tego, co się przed chwilą wydarzyło. Teraz chciałem już tylko mocno go przytulić i wyszeptać, że wszystko będzie w porządku. Nie przejmować się jego rodzicami ani szeptami służby, chociaż doskonale wiedziałem, że gdy już go uspokoję, będziemy musieli odpowiedzieć za to, co się stało.

Dosłownie przed chwilą do mojego pokoju przyszedł osobisty służący Minseoka, wyraźnie poddenerwowany. Powiedział, że panicz prosi mnie do siebie, a ja oczywiście od razu zerwałem się na równe nogi. Doskonale wiedziałem, że chłopak miał ruję, a skoro jego rodzice już wrócili, to musiało stać się coś naprawdę poważnego, skoro chciał, żebym przyszedł.

W połowie drogi usłyszałem głośne krzyki, prawdopodobnie dochodzące z pokoju mojego skarba. Rozpoznałem jego głos oraz ten należący do jego taty i coś zmroziło mnie w środku. Przyśpieszyłem mimowolnie, ale służący i tak znalazł się tam przede mną. Skrócił te nieludzkie wrzaski, chyba mówiąc im, że już przyszedłem. Właśnie wtedy dotarł do mnie ten płacz. Wiedziałem o co poszło, dlatego mój spokój był tym bardziej nienaturalny.

W sypialni Minseoka zastałem chłopaka w niedopiętej koszuli, wycierającego łzy w jej rękaw. Na mój widok wyrwało się z niego przejmujące westchnięcie, ale nie zrobił nawet kroku w moją stronę. Jego ojciec wyglądał na bardzo zdenerwowanego, a stojąca obok matka chyba bała się odezwać.

Nie przejmując się już niczym, podszedłem do Minseoka i objąłem go. Schował twarz w zagłębieniu mojej szyi, a ja spojrzałem na jego rodziców bez słowa.

Pan domu patrzył na nas z wściekłością, a mi zakręciło się w głowie, bo mimo powagi sytuacji nie moglem nie poczuć feromonów chłopaka. Kurczowo zacisnąłem palce na jego ramionach, starając się zachować trzeźwość umysłu.

- Może mi pan wytłumaczyć, co tu się tak właściwie dzieje? - zagrzmiał w końcu ojciec Minseoka, sprawiając że ten zadrżał silnie ze strachu.

Westchnąłem cicho, doskonale wiedząc, że nie było takiego kłamstwa, w jakie rodzice mojego ukochanego by uwierzyli. Mimo wszystko bałem się jednak powiedzieć im prawdę. Bo niby jak miałem to zrobić?

"Dzień dobry, przedwczoraj naznaczyłem państwa syna i mamy zamiar być ze sobą, niezależnie od tego, co państwo o tym sądzą"?

To brzmiało idiotycznie. Zresztą, po takim tekście skończyłbym prawdopodobnie na jakimś pustkowiu, dokładnie obity i prawdopodobnie dogorywujący. Minseok za to cierpiałby podwójnie, odczuwając stratę swojego partnera jako fizyczny ból. Nie chciałem skazywać go na taki los.

- O-ojcze - odezwał się znienacka chłopak, nie chowając już twarzy w mojej koszuli, ale jednocześnie nie wypuszczając mnie z objęć. - Kochamy się i jesteśmy partnerami. To on mnie naznaczył.

Moje serce zabiło jeszcze szybciej. Jego słowa sprawiły, że wystraszyłem się nie na żarty. Dlaczego mówił to tak wprost? Chyba powinniśmy jakoś delikatniej uświadomić jego rodziców, zwłaszcza że groźba była realna.

- O Panie - jęknęła matka Minseoka, łapiąc się za serce. Ostrożnie wycofała się do fotela i usiadła na nim, wachlując się dłonią. Drgnąłem, odruchowo chcąc otworzyć okno albo podać jej wodę, ale chłopak mocno mnie trzymał.

Pan domu wyglądał na zbyt zszokowanego, żeby coś z siebie wydusić, ale zrobił się cały czerwony, co według mnie zwiastowało wybuch złości. Minseok zrobił pół kroku do przodu i poruszył się tak, jakby własnym ciałem chciał zasłonić mnie przed wybuchem wściekłości ojca.

Prince // Xiuchen shortOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz