Witaj Polsko

197 14 5
                                    

Samolot w końcu wylądował. Po wyjściu z pokładu westchnąłem ciężko i ruszyłem w stronę lotniska by odebrać swój bagaż. Szkoda że nie wziąłem swojego sprzętu.
Rozejrzałem się dookoła.

- Jestem w...  Po-zu-na-ni-u? - powiedziałem bezwiednie na głos przez co kilka osób zaczęło się na mnie patrzeć.

- W Poznaniu psze pana. Pan chyba nie tutejszy, Azjata - odwróciłem się w stronę mówiącego do mnie głosu, a przede mną ukazała się młoda dziewczyna z przykrótkimi falowanymi blond włosami. Nastolatka, wiek między gimnazjum, a liceum. Ubrana była głównie na czarno i zauważyłem że nosiła bluzkę z metką z Tokyo. Hmm... Fanka anime i mangi jak mniemam.

- Czemu od razu pan, nie jestem taki stary, Izaya Orihara - wyciągnąłem w jej kierunku dłoń - miło mi poznać - uśmiechnąłem się przyjaźnie. Dziewczyna chwilę mrugała z szeroko otwartymi ustami. Nagle szybko ode mnie odskoczyła i zaliczyła podłogę, musiało zaboleć.

- NANI?! - krzyknęła nagle nastolatka, a ja spojrzałem na nią pytająco nie kryjąc zdziwienia.

- Wszystko w porządku? - zapytałem.

Dziewczyna podniosła się z podłogi i otrzepała z niewidzialnego kurzu wyglądając na oszołomioną aktualnymi zdarzeniami.

- Omfg! Ten Izaya Orihara?! Najlepszy informator i wróg bestii z Ikebukuro Shizuo Heiwajima'y?! O kurwa. Uwielbiam Cię gościu, ale wiedz że spierdoliłeś z Shizu-chan'em. Jednak jestem pewna, że to jeszcze nie koniec waszej znajomości. Wy macie mieć dzieci ziom - uśmiechneła się iście szatańsko, a ja patrzyłem się na nią jak na idiotkę, to ostatnie jest biologicznie nie możliwe - Paulina, niektórzy mówią na mnie Yukotomi, ale dla kumpli jestem Mizuki. Miło mi cię poznać - również wyciągnęła dłoń w moją stronę i ucisneliśmy je w geście powitania. - Dokąd zmierzasz? - zapytała.

- Do... chwilę - wyjąłem mapę i pokazałem jej nazwę miasta.

- Do Gorzowa? No no, nieźle się składa, bo tam mieszkam - zaśmiała się.

Tyle dobrego, że znalazłem jakiegoś przewodnika.

*[Jakieś dwie godziny później (od aut. nie pamiętam ile się z Poznania do GW jedzie ok? XD)

- Gdzie się zatrzymujesz? - zapytała mnie Paulina.

- Jeszcze nie wiem, coś się znajdzie. - dziewczyna popatrzyła na mnie i strzeliła facepalma.

- Wait. - po chwili wyjęła telefon i ze zirytowaniem wypisanym na twarzy wybrała jakiś numer. - Moshi moshi, ohayō okāsan. Mam pytanie, może mój kolega u nas nocować? Dopiero przyjechał i nie załatwił sobie miejsca do spania. [...] Ta wiem, pogratulować mu co nie? Dobra za jakieś - spojrzała na wyświetlacz - 15 minut będziemy. Pa. - odłożyła i wyłączyła telefon, odwracając się w moim kierunku. - Nocujesz u mnie. Mame się zgodziła, więc nie chcę słyszeć sprzeciwu, zrozumiano?

- Ta, jasne. W takim razie prowadź.

Ruszyliśmy w stronę mieszkania dziewczyny.

*

- Cześć mamo! Cześć kocioł. - Paulina ukucnęła i pogłaskała swojego kota, który ją udrapał - niewdzięczne stworzenie, ja mu świeżą krew przyprowadzam, a ona się tak odwdzięcza. Dziecko Szatana, a nie kot. Nie bierz tego do siebie, raczej cię nie zje - zwróciła się w moją stronę.

Do przedpokoju weszła jakaś kobieta.

- Dzień dobry, jestem mamą tego wybryku natury - uśmiechneła się w moją stronę, a Mizuki mordowała ją spojrzeniem. Po chwili powiedziała do dziewczyny - Paulina tylko mi nie mów, że znowu jakiegoś bezbronnego Azjatę porwałaś.

- Mamooo, wcale nie. Spotkałam go na lotnisku w Poznaniu i zaproponowałam pomoc, bo zatrzymuje się akurat w naszym mieście. Jak możesz posądzać mnie o takie zbrodnie, ranisz - westchnęła teatralnie Mizuki.

- No nie wiem córeczko, ostatnio jak  jednego przyprowadziłaś to go związałaś i trzymałaś w szafie. - zacząłem się śmiać czym zwróciłem uwagę dwóch ciekawych osobników płci przeciwnej.

- Dzień dobry. Przepraszam za najście. - pozwoliły mi w końcu coś powiedzieć, znowu się zaśmiałem.

- A tak, tak, czuj się jak u siebie chłopcze, możesz tu zostać ile chcesz - powiedziała mama dziewczyny i machnęła ręką wychodząc z pomieszczenia do jak mniemam salonu.

- Ne, Iza-chan, wbijaj - zawołała mnie Paulina. Odłożyłem torbę obok wolnego łózka i usiadłem na nim. - możesz pójść do łazienki się przebrać i wziąć prysznic czy się wykąpać, niedługo kolacja - powiedziała zauważając, iż jest już późny wieczór.  Zabrałem potrzebne rzeczy i poszedłem do łazienki zostawiając na łóżku telefon (od aut. dum-dum-duuum 😂)

*POV. Yukotomi

Izaya wyszedł do łazienki, okej mam czas na chwilowe przechwycenie jego telefonu i pozyskanie kontaktu do Shizu-chan'a i Shinry na swój własny. Wzięłam urządzenie Izayi do ręki i włączyłam wyświetlacz. Hehe ma ustawioną blokadę z hasłem. Co to dla mnie. Wpisałam w zaznaczone pole "Shizuo" i jak się spodziewałam zadziałało. Ajajaj, jesteś przewidywalny Izajaszu. Zaśmiałam się i wyszukałam potrzebne mi kontakty. Bonusowo zapisałam sobie też kontakt do Celty. Przyda się do porozumienia z siostrami tego idioty. Gdy już wszystkie przydatne i niezbędne informacje znalazły się w moim posiadaniu, odłożyłam jego telefon na poprzednie miejsce. Oczywiście na dłoniach miałam nałożone rękawiczki, by nie zostawić swoich śladów. To będzie długi czas.

Ciąg dalszy nastąpi hahaha 😈 Mam nadzieję że da się to czytać 😂
Pozdrawiam bardzo cieplutko Martiii-chan oraz Kishiyo-senpai za bycie aktywnymi osóbkami czytającymi moje wypociny i za  motywację do dalszego pisania, którą mam dzięki waszej dwójce❤ Dziękuję 💞 Do następnego rozdziału, w którym będzie więcej Shizuo👌😏

Gdy w końcu zniknę.../Gdy w końcu zniknie... [Shizaya]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz