- Harry, możemy porozmawiać. ? - spytałam chłopaka, który siedział na kanapie i przeglądał jakąś gazetę.
- Kurwa! - wrzasnął David.
- Idzie na randkę z moją siostrą, Gemmą - odparł Harry widząc moją skrzywioną minę.
- David! Dlaczego mi nie powiedziałeś o Gemmie! - krzyknęłam i po chwili moja pięść wylądowała na ramieniu brata.
- Ummm...No wiesz...Nie było jak...
- Dobra idź się umyj, ja wyprasuje ci tą koszulę. Jeszcze ją spalisz i tyle z tego będzie - mój brat się zakochał! I to w siostrze Harrego!
Hmmm...Przez chwilę wyobraziłam sobie mnie i Harrego , Davida i Gemme jako zakochane w sobie pary siedzące przy ognisku... Harry obejmuje mnie ramieniem, a ja czując się jak księżniczka całuje go w policzek...
- Angela, żylasko - z moich rozmyśleń wyrwał mnie oczywiście nie kto inny jak Harry.. Po chwili obejmował mnie od tyłu, a ja próbując ukryć swoje emocje zajęłam się koszulą brata.
- Ładnie razem wyglądacie. - stwierdził David, który nam się przyglądał. Harry odpowiedział mu uśmiechem, a ja oblałam się rumieńcem.
- Dobrze, masz tą koszulę i pamiętaj, żebyś nie spłoszył dziewczyny. Powodzenia! - pocałowałam braciszka w policzek, podałam mu koszule i udałam się na taras.
Z racji, że było trochę zimno wzięłam koc i usiadłam na bujanym fotelu. Nagle ogarnął mnie smutek.
Przed oczami zaczęły mi się pojawiać obrazy , w których ja i Christian jesteśmy szczęśliwi, gdzie mówi mi, że mnie kocha.
Obiecywał tak wielce się zarzekał, iż jestem dla niego tą jedyną...
W tym wszystkim najbardziej boli mnie to, że ja jak ta naiwna idiotka po prostu mu wierzyłam. W każde fałszywe słowo, nie widziałam nic niepokojącego, ponieważ byłam ogromnie przekonana, że Christian jest inny.
A tymczasem to on okazał się tym dupkiem... A Harry? Ja chyba muszę ograniczyć z nim kontakty... Boję się...Boje się, że po jakimś czasie coś do niego poczuje, że znowu kolejny facet potraktuje mnie jak zabawkę. Z resztą ja i Harry to dwa różne światy.
- Ej, Angi proszę nie płacz - podskoczyłam ze strachu. Nie spodziewałam się Harrego tutaj i to jeszcze w takim momencie. Nerwowo przygryzłam wargę i szybkim ruchem otarłam twarz z łez.
- Harry, dlaczego? Dlaczego się mną przejmujesz, dlaczego mi pomagasz? Dlaczego zamiast być na imprezie i zaliczać najładniejsze panienki siedzisz tutaj ze mną?
Harry :
Przez słowa Angeli przyznaje poczułem się zakłopotany. Przecież nie powiem jej, że mi się podoba w momencie, gdy cierpi po rozstaniu z tym skurwielem. Nie chce jej spłoszyć, a tym bardziej nie chce, aby pomyślała, iż mam zamiar ją wykorzystać. Zauważając zniecierpliwienie dziewczyny kucnąłem przed nią i złapałem za jej chłodne ręce.
- Angela, tak masz rację. Nie będę cię oszukiwał. Moje życie głównie opierało się na imprezach i zaliczaniu panienek. Nie byłem gentelmenem, a dziewczynę miałem na jedną noc max. W momencie gdy cię zobaczyłem, porozmawiałem z tobą pierwszy raz w swoim życiu stwierdziłem, że tak nie chcę. Masz w sobie coś co nie pozwala mi przestać o tobie myśleć nawet na sekundę.
Wiem, że przeżywasz rozstanie i potrzebujesz czasu, ale proszę pozwól mi poskładać swoje serce w całość. Daj mi szansę pokazania ci, że nie jestem dupkiem. Angela, mój najlepszy przyjaciel ma dom w górach dwie godziny stąd. Rzuć to wszystko, te zmartwienia, smutek, ból i wyjedź ze mną na trzy dni. To będzie doskonała szansa na to, abyś odpoczęła, a ja zrobię wszystko, żebyś czuła się dobrze - miałem wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi.Nigdy do żadnej kobiety nie wypowiedziałem takich słów, a co najgorsze albo i może najlepsze czuję,iż to dopiero początek. Mina dziewczyny świadczyła o tym, że jest w szoku, ale mimo tego miałem nadzieję, że się zgodzi.
-------------------
No to się porobiło 💞 Jak myślicie Angela zgodzi się i wyjedzie razem z Harrym w góry ? 💞 Jak Wam się podobał rozdział? 💞
CZYTASZ
Jesteś moja, Kochanie!
FanfictionOna : 18letnia Angela Tommson. Urocza blondynka o dużych niebieskich oczach. Ambitna, zaradna, ale za to bardzo zagubiona. Od dwóch lat trwa w toksycznym związku z Christianem Bobem. Niestety Angela nie widzi w tym związku ,że jej pseudo ukochany ni...