Lek na śmierć

3.6K 151 212
                                    

POV Newt  

Dziś nastał ten dzień. Dzień w którym odbijemy Minho i Alex. Własnie przecinałem kłódkę uniemożliwiającą wejście do wagonu, w którym powinni znajdować się nasi przyjaciele. Jednym zdaniem: byliśmy w połowie akcji. W końcu mi się to udało. Podpięliśmy cały przedział do śmigłowca prowadzonego przez Jorge'a oraz Brendę i polecieliśmy do naszej bazy.

– Niezła jadka powiedziałem.

– Nie zaprzeczę – odpowiedział Tommy. – Pora to otworzyć!

Chłopak podszedł do wejścia i gdy tylko je otworzył, dostał z buta w twarzson. Z wagonu wyskoczyła dziewczyna z całkowicie białymi włosami. Nie zdążyłem się jej przyjrzeć, ponieważ również dostałem w pysk. Gdy się podniosłem dziewczyna leżała bez życia na ziemi.

– Stary! Ale dostałem po mordzie. – Oburzył się Tommy.

– Widocznie zasłużyłeś. – Zaśmiałem się.

Przeniosłem wzrok na napastniczkę. Nosiła pancerz, ale nie typowy dla kogoś z DRESZCZu. Miała na sobie kilka elementów z prawdziwej zbroi: obojczyk, napierśnik, "fartuch", za rękawy, "taszkę", wszystko było wykonane z żelaza. Twarz dziewczyny maskowała czarna chusta. Białe włosy zostały spięte czarną wstążką w kucyka. Na plecach miała miecz, a po bokach dopięte pochwy z bronią palną.

Brenda podeszła do dziewczyny i ściągnęła jej chustę z twarzy.

– Znacie ją? – Zapytała. Zamarłem.

– Alex! – zawołaliśmy w tym samym czasie.

POV Alex

Obudziłam się zmęczona z potwornym bólem głowy. Chciałam się przeciągnąć, ale coś, a raczej lina krępowała moje ręce. Szybko przeszło mi zmęczenie i ochota na dalsze spanie. Otworzyłam oczy i zaczęłam się panicznie rozglądać we wszystkie strony. Przede mną stał wysoki brunet, niestety chłopak stał do mnie tyłem i to było jedyne co mogłam stwierdzić na ten moment. Chłopak rozmawiał z równie wysokim blondynem. Nie wiem dlaczego, ale trochę się ucieszyłam na jego widok.

– Newt! – zawołałam, czego już po chwili pożałowałam. Chłopak usilnie próbował wywiercić swoimi czekoladowymi oczami, dziurę w mojej twarzy. Jednak cofam to poprzednie, nie żałuje. Jakże zabawnie było oglądać jego szczere zaskoczenie.

Do pokoju wszedł czarnoskóry mężczyzna oraz krótko ostrzyżona brunetka. Mężczyzna podszedł do mnie i przystawił mi revolver do skroni. W tym momencie mi się przypomniało, że próbowałam ich pozabijać i że są wrogami DRESZCZu.

– To może zrobimy tak – Zaczął mężczyzna. – My cie nie zabijemy, a ty nie zabijesz nas?

Zmierzyłam go wzrokiem z góry do dołu.

– W tym momencie, aż się prosisz żebym wsadziła ci ten pistolet głęboko w dupę – powiedziałam, a czarnoskóry schował broń. – Uczciwy układ.

Zobaczyłam jak brązowooki zachodzi mnie od tyłu.

– Co robisz? – zapytam nerwowo. Poczułam jak chwycił jeden z moich skrępowanych nadgarstków. Kątem oka zobaczyłam, że bierze nóż ze stolika. – Przestań! – krzyknęłam. – Nic ze mnie nie wyciągniecie!

O dziwo uścisk się poluźnił, a nawet zniknął. Zaskoczona zaczęłam rozmasowywać obolałe nadgarstki.

– Newt, czy ty się dobrze czujesz? – zapytał mężczyzna.

– Tak – odpowiedział siadając naprzeciwko mnie.

– Nie mogę! – kontunował.

– Jak nie możesz, to wyjdź. – Czarnoskóry oraz brunetka wyszli z namiotu. – Pamiętasz mnie? – zapyatł blondyn.

Obietnic Się Dotrzymuje // NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz