Minął weekend i no cóż, znowu trzeba iść do szkoły. Nie jest to moje ulubione miejsce ale, na pewno nie jest tak, że nienawidzę szkoły czy coś w tym stylu. Czasami nawet myślę, że szkoła jest lepszym miejscem niż dom. Pusty dom.
Mieszkam sam w domu, w którym wcześniej mieszkałem z rodzicami i dziadkiem. Moi rodzice zgineli w wypadku samochodowym gdy miałem dwanaście lat a, dziadek dwa lata temu. Nie wiadomo czy chorował na coś konkretnego, po prostu pewnego dnia zrobił sobie drzemkę i się z niej nie wybudził...
Wstałem z łóżka i stanąłem na środku pokoju zastanawiając się co mam ze sobą zrobić. Nie mam porannej rutyny więc każdego ranka zaczynam od czynności, którą tego dnia wybiorę. Po chwili podszedłem do szafy ponownie stając i opierając dłonie na biodrach. Powywalałem kilka rzeczy z szafy ostatecznie postanawiając ubrać się w białe spodnie, czarny podkoszulek i zielono-czarną, flanelową koszulę w kratę. Sięgnąłem po szczotkę leżącą na półce obok szafy i rozczesałem lekko splątane po nocy włosy.
Wyszedłem z pokoju i skierowałem się w stronę kuchni zastanawiając się nad tym, co zjem dzisiaj na śniadanie. Chciałem zrobić naleśniki ale, po zerknęciu na zegarek stwierdziłem, że muszę się pospieszyć i zostałem przy zwykłych tostach z serem.
Zrobiłem owe ,,danie'' i usiadłem na blacie z talerzem na kolanach i zacząłem jeść popijając przy tym zieloną herbatę, którą zaparzyłem w między czasie.Moje kulturalne szamanie śniadanka przerwał mi telefon dzwoniący z innego pokoju. Zeskoczyłem z blatu odstawiając talerz i kubek po czym szybkim krokiem poszedłem do pomieszczenia, w którym znajdował się mój tel. Dzwonił Eren. Odebrałem i przywitałem się entuzjastycznie po czym usłyszałem głos przyjaciela -Armiiiiiin jesteś gotowy? Tak? Dobra to przyjdziemy po ciebie z Miką. Za jakieś pięć minut będziemy. Spoko? Super no to paaaaaa!- po czym się rozłączył. Zaśmiałem się pod nosem i włożyłem telefon do tylnej kieszeni spodni. Wróciłem na chwilkę do pokoju by wziąść torbę i spakować do niej potrzebne na dzień dzisiejszy zeszyty oraz podręczniki. Wrzuciłem jeszcze kilka długopisów. Po co kilka? Heh, dla mnie, Erena, Jeana i czasami Sashy. Są zapominalscy a, ja staram się im wtedy pomagać.
Gdy wiązałem sznurówki czarnych trampek zadzwonił dzwonek do drzwi. Zrobiłem kokardkę (Awww ^^ przyp. aut.) i otworzyłem drzwi co okazało się być błędem. Oberwałem Erenem. Chciał chyba pierdolnąć w drzwi i zrobić Z BUTA WYJEŻDŻAM ale, musiał zapomnieć, że drzwi zawsze zamykam na klucz. Strąciłem go z siebie i spróbowałem wstać ale, ten zielonooki cwel pociągnął mnie za nogę i ponownie się przewróciłem. -Eren palancie daj mi wstać- powiedziałem tłumiąc śmiech. Usłyszałem ciche mruknięcie z jego strony po czym podniósł się i podał mi rękę pomagając wstać. -Hej Mikasa!- powiedziałem do czarnowłosej, również się ze mną przywitała i po zamknięciu przeze mnie drzwi całą trójką ruszyliśmyw stronę naszego technikum.
CZYTASZ
Weź Mnie... To Znaczy Na Ręce Oczywiście! /Carmin/Yaoi/ZAWIESZONE/
FanficFF o moim ukochanym OTP czyli shipie Connie x Armin z SnK (nazwałam to Carmin :3) Liczę się z tym, że mało osób zna ten ship ale, mimo to mam nadzieję że, ta książka przyjmie się całkiem nieźle. Mam zamiar umieścić tu też wątki z innymi shipami żeb...