Rozdział 4. Nowy kolor w przedpokoju

390 44 3
                                    

Obudziłam się o dwunastej. Piętro niżej słyszałam sprzeczkę dwóch mężczyzn na jakiś nieistotny temat. Dosłyszałam coś o kolorach, chyba będą przemalowywać przedpokój.

Usiadłam i przeciągnęłam się, przypadkowo zrzucając ze stolika nocnego lampkę.

Goodbye my lover. Goodbye my friend – zanuciłam patrząc na rozbity przedmiot. Smutno mi teraz. Ładna była.

Nagle mnie olśniło. Jestem czarownicą, tak? Mentalny facepalm był niezwykle bolesny. Z szafki nocnej podniosłam różdżkę i zaklęciem niewerbalnym przywróciłam lampce jej poprzedni stan.

Wtedy do mojego pokoju wbili Syriusz i Remus z tacą zastawioną jedzeniem. Co do... Jakaś okazja?

– Dzień dobry, Cornelio – powitał mnie wesoło Syriusz. – Stwierdziliśmy, że skoro masz urodziny, możemy pozwolić ci na spanie do późna.

Chwila. URODZINY?! To dzisiaj? Pierwszy raz zapomniałam o urodzinach! Szkoda, że nie wiem, kto z moich przyjaciół jest skłonny utrzymywać ze mną kontakt, prócz Potti'ego. Może pozwolą mi wybrać się do Hogwartu na kilka godzin?

Remus podał mi tacę. Matko moja jedyna, już ich kocham. Truskawki, gofr z bitą śmietaną i oczywiście czarne złoto, źródło życia, czyli kawa. Łapczywie chwyciłam kubek i upiłam duży łyk. O tak, w ten sposób mogę się budzić codziennie.

Mężczyźni opuścili mój pokój odbierając tacę. Co jak co, ale byłam naprawdę głodna. Gdy usłyszałam ich głosy piętro niżej, wstałam z łóżka i udałam się do łazienki. Po wyjściu spod prysznica prawie się załamałam, byłam w takiej samej sytuacji, jaka przytrafiła się dzień wcześniej – co mam, do jasnej cholery, założyć?!

Założyłam szare jeansy. Ale co teraz. Wyrzuciłam na dywan wszystkie moje swetry i usiadłam pośród nich. Przeglądałam je wszystkie i nie znalazłam ani jednego, który by mi dzisiaj odpowiadał. Byłam już gotowa popylać w piżamie do końca dnia, gdy wpadłam na wręcz genialny pomysł. Szybko ściągnęłam jeansy, rzuciłam je na stos swetrów, a z szafy wyciągnęłam zieloną sukienkę z koronkowymi rękawami do łokcia. Z dna szafy wygrzebałam parę czarnych trampek – jedynych w tym kolorze w całej mojej kolekcji.

Szczęśliwa z powodu nieprzebytej histerii weszłam do łazienki i... nie wiedziałam co zrobić z włosami. Niby wyglądały lepiej niż dzień wcześniej, ale jednak perspektywa zostawienia ich w takim stanie nie odpowiadała mi. Po dłuższej chwili zastanawiania się, wpadłam na genialny w swej prostocie pomysł. Szybko rozczesałam kołtuny i związałam włosy w wysoki kucyk.

Opuściłam łazienkę i pokój, uprzednio zaklęciem chowając ciuchy do szafy. Udałam się do salonu, by zapytać mojego nowego opiekuna, czy mogę wybrać się do Hogwartu, ale zostałam stać w drzwiach. Sytuacja w środku była tak mało spodziewana, że bardziej się chyba nie dało. Jeszcze jakby się całowali czy coś. Shipuję ich, mam nadzieję, że będą razem.  Ale oni siedzieli na dywanie, a przed nimi leżało od cholery próbek kolorów, a sami kłócili się.

– O, Carter, podejdź – pokiwał na mnie dłonią Remus, gdy w końcu mnie zauważył.

Sennie podeszłam do jednego z foteli i opadłam nań.

– Jaki kolor ma mieć przedpokój? Słonecznikowa żółć. – Syri wskazał na jedną z próbek.

– Czy ametystowy? – Lunatyk pokazał mi inną.

Na gacie Merlina... Ametystowy jest cudny, boski i tak dalej. Dlaczego nie poznałam tej barwy wczoraj? Ładnie by mi było w takim kolorze...

– Ametystowy.

– Ha! Wiedziałem! Syriuszu. – Remi wyciągnął dłoń w stronę Łapy. Ten niechętnie wyciągnął z kieszeni kilka galeonów. Jak dzieci, jak dzieci.

– Ogólnie to przyszłam zapytać, czy mogę dzisiaj iść do Hogwartu? Pozwiedzać czy coś.

Zatrzymali się nagle i spojrzeli po sobie. Nagle wstali, stanęli nade mną i ogłosili werdykt...

– Nie – powiedział tubalnym głosem Łapa, a potem roześmiał się. Nigdy nie zrozumiem tego faceta.

^^^^^

Hejaaa :D

Dzisiaj trochę krótszy rozdział niż ostatnie trzy, ale to wstęp do kolejnego. Wiecie, by zapełnić dziurę.

Mam ostrzeżenie. Będzie potem gdzieś Wolfstar (Syriusz x Remus, dla niedoinformowanych).

Kolor ścian w przedpokoju wybrała , dziękować ci dobra kobieto.

Xeriseeeeeee~

[581 słów]

Czerwone trampki || HP »𝚘𝚗 𝚑𝚒𝚊𝚝𝚞𝚜«Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz