7

139 10 10
                                    

Chara i Sans pojawili się w Voidzie, w głowie nastolatki. Chłopak spojrzał na nią ze zdziwieniem. No tak, przecież nigdy nie widział jej w jej prawdziwym ciele. Odwróciła wzrok, zapewne kojarzył ją z dzieciństwa, więc była to dla niej niezręczna sytuacja. Przyłożyła palec do ust, aby uciszyć szkieleta.

- GDZIE ONI SIĘ KURWA TEPNĘLI, ŻE NIE MAM OBRAZU?! - usłyszeli wrzask dochodzący z oddali. Był to głos Frisk.

- Zostań tu i przysłuchuj się - szepnęła do szkieleta i oddaliła się w stronę głosu.

Frisk słysząc kroki odwróciła się w jej  stronę.

- Co ty tu robisz? - zapytała podejrzliwie.

- Zemdlałam, idiotko - odwarknęła czerwonooka. - Teleportacja źle na mnie działa.

- Mhm - odpowiedziała i się odwróciła. - Zdrajca.

- Zdrajca? - uniosła jedną brew do góry. - Nie obiecałam, że będę milczeć.

- Jesteś szmatą! - wrzasnęła. - JAKIM PRAWEM WYGADUJESZ MOJE PRYWATNE SPRAWY NA LEWO I PRAWO?

- Te SPRAWY dotyczą innych ludzi - odpowiedziała Chara spokojnie.

- To nic nie zmienia!

- To zmienia wszystko, moja droga - uśmiechnęła się triumfalnie.

- Pacyfistka się znalazła - prychnęła Frisk. - Nagle bronisz tych, których na okrągło zabijałaś?

- Wolę być zabita niż wykorzystana - powtórzyła.

- Nie obchodzi mnie, co oni wolą - odwróciła się z usmiechem, który jednak szybko zszedł jej z twarzy.

- A więc księżniczka ni-

- SANS, PRZESTAŁAM BYĆ KSIĘŻNICZKĄ DAWNO TEMU, SPRÓBUJ MNIE NAZWAĆ TAK CHOĆ RAZ, A CI KOŚCI POŁAMIĘ - wybuchła. Nie nawidziła
 tego określenia.

- Dobra, zluzuj porty, bo ci krew do dupy nie dochodzi - zaśmiał się Sans. - Chara nie kłamała.

- S-sans, to nie t-tak jak myślisz! - wyjąkała przerażona Frisk.

- Sans, to jest dokładnie tak jak myślisz - czerwonooka spojrzała na szkieleta.

- I pomyśleć, że byłaś dla mnie ważna, Frisk - powiedział chłopak, patrząc na byłą zapewne przyjaciółkę. - I pomyśleć, że chciałem walczyć z Charą, aby cię obudzić.

Brązowooka zaczęła płakać.

- Sans, wystarczy, wróćmy do Snowdin - postanowiła czerwonooka, a szkielet złapał ją za rękę i sprowadził do Undertale.

- Masz jakiś plan? - zapytał.

-Tak - odrzekła. - Muszę ukończyć Neutral, potem zanieść list Undyne do Alphys i pójść z Alphys na randkę. Potem otworzy mi Laboratorium Gastera, gdzie-

- O, ale faza - usłyszałam głos Gastera w mojej głowie.

- NO BEZ JAJ - krzyknęłam.

- O, ale Sansy wydoroślał... BIER GO.

- Co? - zapytał zdezorientowany szkielet.

- SKĄD ON TAM SIĘ WZIĄŁ?! - wydarłam się, próbując logiczne wyjaśnienie na to, co właśnie się wydarzyło.

- SAAANSYYY - krzyczał mi w głowie naukowiec.

- Chara, co się dzieje? - zapytał zaniepokojony.

- Twój ojciec mi się drze w głowie - odrzekłam trzymając się za głowę, a szkielet znieruchomiał.

Przejmuję kontrolę [Undertale]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz