Chara i Sans pojawili się w Voidzie, w głowie nastolatki. Chłopak spojrzał na nią ze zdziwieniem. No tak, przecież nigdy nie widział jej w jej prawdziwym ciele. Odwróciła wzrok, zapewne kojarzył ją z dzieciństwa, więc była to dla niej niezręczna sytuacja. Przyłożyła palec do ust, aby uciszyć szkieleta.
- GDZIE ONI SIĘ KURWA TEPNĘLI, ŻE NIE MAM OBRAZU?! - usłyszeli wrzask dochodzący z oddali. Był to głos Frisk.
- Zostań tu i przysłuchuj się - szepnęła do szkieleta i oddaliła się w stronę głosu.
Frisk słysząc kroki odwróciła się w jej stronę.
- Co ty tu robisz? - zapytała podejrzliwie.
- Zemdlałam, idiotko - odwarknęła czerwonooka. - Teleportacja źle na mnie działa.
- Mhm - odpowiedziała i się odwróciła. - Zdrajca.
- Zdrajca? - uniosła jedną brew do góry. - Nie obiecałam, że będę milczeć.
- Jesteś szmatą! - wrzasnęła. - JAKIM PRAWEM WYGADUJESZ MOJE PRYWATNE SPRAWY NA LEWO I PRAWO?
- Te SPRAWY dotyczą innych ludzi - odpowiedziała Chara spokojnie.
- To nic nie zmienia!
- To zmienia wszystko, moja droga - uśmiechnęła się triumfalnie.
- Pacyfistka się znalazła - prychnęła Frisk. - Nagle bronisz tych, których na okrągło zabijałaś?
- Wolę być zabita niż wykorzystana - powtórzyła.
- Nie obchodzi mnie, co oni wolą - odwróciła się z usmiechem, który jednak szybko zszedł jej z twarzy.
- A więc księżniczka ni-
- SANS, PRZESTAŁAM BYĆ KSIĘŻNICZKĄ DAWNO TEMU, SPRÓBUJ MNIE NAZWAĆ TAK CHOĆ RAZ, A CI KOŚCI POŁAMIĘ - wybuchła. Nie nawidziła
tego określenia.- Dobra, zluzuj porty, bo ci krew do dupy nie dochodzi - zaśmiał się Sans. - Chara nie kłamała.
- S-sans, to nie t-tak jak myślisz! - wyjąkała przerażona Frisk.
- Sans, to jest dokładnie tak jak myślisz - czerwonooka spojrzała na szkieleta.
- I pomyśleć, że byłaś dla mnie ważna, Frisk - powiedział chłopak, patrząc na byłą zapewne przyjaciółkę. - I pomyśleć, że chciałem walczyć z Charą, aby cię obudzić.
Brązowooka zaczęła płakać.
- Sans, wystarczy, wróćmy do Snowdin - postanowiła czerwonooka, a szkielet złapał ją za rękę i sprowadził do Undertale.
- Masz jakiś plan? - zapytał.
-Tak - odrzekła. - Muszę ukończyć Neutral, potem zanieść list Undyne do Alphys i pójść z Alphys na randkę. Potem otworzy mi Laboratorium Gastera, gdzie-
- O, ale faza - usłyszałam głos Gastera w mojej głowie.
- NO BEZ JAJ - krzyknęłam.
- O, ale Sansy wydoroślał... BIER GO.
- Co? - zapytał zdezorientowany szkielet.
- SKĄD ON TAM SIĘ WZIĄŁ?! - wydarłam się, próbując logiczne wyjaśnienie na to, co właśnie się wydarzyło.
- SAAANSYYY - krzyczał mi w głowie naukowiec.
- Chara, co się dzieje? - zapytał zaniepokojony.
- Twój ojciec mi się drze w głowie - odrzekłam trzymając się za głowę, a szkielet znieruchomiał.
CZYTASZ
Przejmuję kontrolę [Undertale]
Fanfiction[ZAWIESZONE] Chara odniosła zwycięstwo w wojnie o kontrolę z Frisk, jednak przegrana się nie poddaje. Dalej toczy bój. A co, jeśli osoba trzecia spróbuje wtrącić się i pomóc jej wygrać?