5

107 10 2
                                    

Frisk jak na razie nie próbowała przejąć kontroli. W sumie, to nawet się nie odzywała. Chara straciła z nią kontakt i mimo wielu prób porozmawiania, dziewczyna nie odpowiadała. Kiedy wchodziła do Voidu we śnie dziewczyna siedziała obrócona plecami i nawet nie patrzyła na morderczynię. Czerwonooka w końcu odpuściła i dała jej spokój.

Na końcu Ruin w końcu doszła do domu Toriel. Oczywiście, dalej nikogo nie oszczędziła, cały czas korzystała z opcji ucieczki. Po odegraniu typowej scenki z kozą w jej domu i po zejściu do jej piwnicy, uprzednio zgarniając jej ciasto, weszła w tryb walki.

- Frisk, potrzebuję twojej pomocy przy walce z Toriel - krzyknęła w myślach.

- Uh, no dobra - odpowiedziała jej, a Chara się zdziwiła. Nie sądziła, że jeszcze się odezwie.

- Nie chcę z tobą walczyć! - usłyszała słowa z wypływające z jej słów, głosem nienależącym do niej.

Znów była obserwatorką, jednak teraz przy oszczędzaniu wszystkich.

Nagle poczuła, że zanika. Zaczęła boleć ją głowa, a ona, z w tym Voidzie z ekranem, gdzie na żywo wyświetlany jest obraz z oczu tego ciała, zaczęła zanikać.

Kurwa, pomyślała.

- Wiesz co? - wykrzyknęła. - Jednak sobie poradzę.

Odpowiedział jej śmiech dziewczyny.

- Zdałaś sobie sprawę, że znikniesz? - odpowiedziała jej w myślach.

- Zamknij ryj - odciągnęła dziewczynę od kontroli. Stała przed płaczącą Toriel, która wciąż próbowała atakować.

- Nie dasz rady - zapewniła ją Frisk. - Nie uda ci się tego powiedzieć.

- Nie zdziw się - odrzekła jej Chara i wzięła głęboki wdech. Musi to zrobić. Nie ma wyboru.

- N-NIE CHCĘ Z TOBĄ W-WALCZYĆ - wrzasnęła o wiele głośniej niż Frisk. Z jej oczu popłynęły łzy, kiedy sobie uświadomiła, jak nisko upadła. Zrobiła to. Powiedziała komuś, że nie chce z nim walczyć. - Nie chcę z tobą walczyć... - powiedziała ciszej. - Nie będę z tobą walczyć... Mamo.

Uśmiechnęła się. Jednak to nie było takie złe uczucie. Wręcz przeciwnie. To było wspaniałe uczucie. Poczuła rosnącą siłę. Jej dusza, zasnuta mrokiem lekko się rozjaśniła.

- To... niemożliwe! - wrzasnęła Frisk. - ODDAWAJ MI KONTROLĘ NAD TĄ LINIĄ!

- Spierdalaj - odpowiedziała jej.

- M-mamo...? - zapytała Toriel, po czym się rozpłakała na dobre, jednak przez łzy przebijał się uśmiech. - Dlaczego więc chcesz mnie opuścić?

- Wrócę, mamo - odrzekła. - Obiecuję...

Przypomniało jej się. Powiedziała dokładnie to samo, tuż przed śmiercią.

- Chara... - najwyraźniej kobieta też to sobie przypomniała. - Tak wiele lat minęło... - przytuliła dziewczynę. - Uważaj na siebie. I dzwoń, kiedy tylko będziesz mogła, jasne?

- Oczywiście - powiedziała z szerokim uśmiechem.

Zrozumiała to. Nie krew sprawiała, że była naprawdę szczęśliwa. TO sprawiało, że była szczęśliwa.

W końcu rozwinięcie skrótu LOVE przestało mieć dla niej znaczenie. Ale słowo love - stało się najpiękniejszym na świecie.

Przejmuję kontrolę [Undertale]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz