13

643 54 10
                                    

Od autorki: Wybaczcie, ale jestem leniwa i znowu nie chcę mi się sprawdzać x

Zdezorientowany leżałem na podłodze, podpierając się na łokciach. Patrzyłem w stronę schodów, nie dowierzając tego, co przed chwilą miało miejsce. Zayn odepchnął mnie od siebie i nawet nie zareagował na to, że przez niego upadłem. Zostawił mnie samego na podłodze wśród tańczących ciał i zniknął na pierwszym piętrze.

Podszedł do mnie jakiś ciemny blondyn i wyciągnął w moim kierunku dłoń. Bez zastanowienia przyjąłem ją i wstałem. Uśmiechnąłem się nieśmiało do chłopaka, nie ukrywając zawstydzenia. Musiał widzieć to, co wydarzyło się parę chwil wcześniej. Było mi przez to niedobrze. Nie chciałem, aby ktoś dowiedział się o tym, jak zostałem potraktowany. Zdarzyło się to po raz pierwszy, ale kogo to obchodziło. Poza tym moje marzenie nie mogło się spełnić, zważywszy na ilość osób wokół nas. Nie zwracając już uwagi na to, w jakim stanie byli.

– Jestem Theo. – Uśmiechnął się.

– Niall – burknąłem, odpychając jego dłoń, która właśnie spoczęła na moim policzku. – Dzięki za pomoc, ale myślę, że powinieneś wiedzieć, że mam chłopaka.

– Właśnie widziałem, jak cię potraktował – prychnął. – Romantycznie. Chyba że należysz do chłopaków, którzy lubią ostrzejsze relacje. – Mrugnął. – Zawsze możemy się zabawić.

Rozszerzyłem usta z niedowierzania. Czy on właśnie proponował mi seks, wiedząc, że jestem zajęty? Nie miałem pojęcia, co powiedzieć, dlatego mierzyłem go wzrokiem i, cholera, mogłem przyznać, że był przystojny. Jego głęboko zielone oczy wpatrywały się we mnie, powodując, że czułem się inaczej niż zawsze. Nie było to nic przyjemnego, wręcz przeciwnie. Powodowało to we mnie pewnego rodzaju niepokój i nie chciałem dociekać, dlaczego tak było.

– Zdecydowałeś się, Niall? – szepnął do mojego ucha, próbując je musnąć ustami, jednak odsunąłem się.

– Odpieprz się ode mnie – syknąłem, odpychając go od siebie.

Odwróciłem się i próbowałem znaleźć w tym całym zgiełku Louisa. Musiałem z nim porozmawiać o tym, co się wydarzyło. Wiedziałem, że powinienem pójść na górę i zobaczyć, co z Zaynem, jednak strasznie się bałem. Powstrzymywał mnie przed tym strach, że znajdę go w czyichś ramionach i to nie będę ja. Kochałem go i powinienem ufać, jednak z tyłu głowy ciągle krążyła myśl, że mógłby znaleźć kogoś lepszego.

Krążąc po dość sporych rozmiarów salonie, dostrzegłem w końcu Louisa, który całował się z Harrym przy drzwiach tarasowych. Podszedłem do nich najszybciej, jak tylko mogłem, co chwilę odwracając się, czy nie było za mną Theo. Odchrząknąłem, nie wiedząc, jak inaczej mógłbym im przerwać.

– Gdzie zgubiłeś, Zayna? – zapytał z uniesioną brwią Harry.

– W tym właśnie problem – sapnąłem, przecierając dłonią twarz. – Kurwa mać.

– Hej, co się dzieje? – Dołączył Louis, kładąc dłoń na moim ramieniu.

– Tańczyliśmy ze sobą, ale w pewnym momencie przestał zwracać na mnie uwagę. Patrzył na coś albo kogoś za mną, nie słuchając tego, co mówię.. – szepnąłem, próbując powstrzymać łkanie. Nie chciałem się rozklejać, ale było do tego coraz bliżej. – Nagle kazał mi poczekać i odpechnął mnie od siebie tak, że upadłem na podłogę.. Potem jeszcze ten chłopak, który chciał mnie zaliczyć. – Opowiedziałem z zagryzioną wargą, która zaczęła drgać. – Nie wiem, co robić.

– Gdzie jest Malik? – zapytał ze złością w głosie szatyn, trzymając Harry'ego za rękę.

– Na górze..

– Idziemy z tobą, Niall. – Zdecydował Styles.

Ułożył dłonie na dole naszych pleców, prowadząc nas w kierunku schodów. Próbowałem się wyrwać i nie dopuścić do tego, co tak nieuchronnie się zbliżało. Ktoś mógłby powiedzieć, że byłem okropnym chłopakiem, od razu zakładając zdradę, ale przede mną Zayn nie należał do najwierniejszych chłopaków. Wiedziałem o tym, jednak trzymałem w sobie malutką iskrę nadziei, że dla mnie mógłby się zmienić. Sam mi to przyznał.

– Musimy tak pójść, Niall – odparł twardo Harry, przyciskając mnie bliżej siebie, abym nie uciekł.

Przestając się szarpać, wchodziłem po każdym stopniu, jakbym szedł na mękę. Miałem złe przeczucia i nie potrafiłem tego zatrzymać. Nawet słowa otuchy, które kierowali do mnie przyjaciele, nie pomagały. Gdy tylko stanęliśmy na piętrze, moje nogi zaczęły dygotać. Postanowiłem jednak zachować w sobie choć trochę męstwa i odsunąłem się od Harry'ego, wychodząc na prowadzenie.

Otwierałem kolejne pokoje, jednak w żadnym z nich nie było Zayna. Stanąłem przed ostatnimi i przełknąłem ślinę tak, że Louis z Harrym musieli to słyszeć. Złapałem za klamkę, która chwilę później sama drgnęła, co oznaczało, że osoba po drugiej stronie zamierzała wyjść.

Wcale nie zdziwiło mnie to, że zobaczyłem Zayna. Popatrzył na mnie obojętnym wzrokiem, chcąc odejść. Złapałem go jednak za nadgarstek, więc z łaski swojej zatrzymał się i odwrócił w moją stronę. Zanim spojrzałem w jego oczy, zerknąłem na Louisa, który mocno trzymał Harry'ego za rękę i uśmiechał się do mnie pokrzepiająco.

– Dlaczego mnie zostawiłeś, Zayn?

– Nie powinno cię to obchodzić – burknął, wyrywając swoją dłoń.

Poczułem się odrzucony, dlatego nie próbowałem nawet zatrzymać go po raz drugi. Zauważyłem, jak Harry mocno ściska ramiona Louisa, mówiąc, że nie powinien się mieszać, gdy próbował się wyrwać.

Po chwili z pokoju wyszła druga osoba, a w moich oczach automatycznie nagromadziły się łzy.

– Liam..

Pretended Flame • Ziall✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz