16

613 43 14
                                    

Od autorki: Jeśli miałby ktoś ochotę, może zerknąć na moją nową pracę "You're Going Nowhere" o Ziallku.

Siedziałem już trzecią godzinę nad referatem z biologii i nie wiedziałem, co jeszcze mógłbym napisać. Chciałem dostać za to szóstkę, gdyż była mi ona potrzebna do podwyższenia ocen po tym, jak trochę pogorszyłem się ze sprawdzianami przez spotykanie się z Zaynem. Oczywiście nie obwiniałem go za to. Z początku próbowałem wszystko ze sobą godzić, ale później coraz częściej przyłapywałem się na tym, że ciągle myślałem o Mulacie i nie mogłem skupić się na nauce. Z tego powodu odkładałem wszystko, aby pojechać do Zayna. Wiedziałem, że niekoniecznie było to dobre, ale każda chwila z brunetem wynagradzała wszystko. 

– Niall, przyszedł ktoś do ciebie. – Usłyszałem z dołu głos mamy i mimowolnie uśmiechnąłem się, oczekując, że przyszedł Zayn.

Leniwie przeskakując z nogi na nogę po schodach, otrząsnąłem się lekko. Doszło do mnie, że moja mama nie lubiła Malika, więc raczej nie informowałaby mnie, że w ogóle przyszedł, tylko wyprosiłaby go. Zacząłem zastanawiać się, kto inny mógł przyjść i moją pierwszą myślą był Louis. Miałem jednak nadzieję, że się myliłem. Nie chciałem go widzieć, a co dopiero rozmawiać. 

– Kto to? – mruknąłem, wchodząc do kuchni. 

– Nie wiem, skarbie – odpowiedziała, zmywając naczynia. – Nie znam go, ale czeka w salonie. 

Westchnąłem lekko, mając przeczucie, że moim gościem mógł być Harry. Wszystko by się wtedy zgadzało. Zaczynając na tym, że Maura go nie znała, a kończąc na Louisie, który z pewnością go tu przysłał, wiedząc, że nie chce widzieć jego.

Nie myśląc dłużej, wszedłem do salonu. Uśmiechnąłem się ironicznie, dostrzegając, że miałem rację. Usiadłem naprzeciwko Stylesa, zakładając ręce na klatce piersiowej. Spojrzał na mnie z uniesionymi brwiami, co lekko mnie zdenerwowało. Przyszedł tu w nieswojej sprawie, a już na samym początku zachował się tak, jakby mnie lekceważył. 

– Czego tu chcesz? – Wywróciłem oczami, odgrywając się mu.

– Porozmawiać z tobą, Niall – westchnął – o Zaynie. 

Z moich ust wydobył się dźwięk niezadowolenia, który doskonale definiował to, jak się czułem w tym momencie. Nie miałem ochoty rozmawiać o kłamstwach Louisa. Nie dałem mu wmówić mi tych bredni, tym bardziej nie pozwolę na to Stylesowi. 

– Możesz nie traktować mnie jak wroga? – fuknął. – Przyszedłem tu ze względu na Louisa i po części ciebie.

– Och, ale jesteś łaskawy. – Uśmiechnąłem się kpiąco. 

– Czego ty nie rozumiesz, Niall? – prychnął. – Albo nie chcesz zrozumieć. – mruknął. – Zayn od paru dni działa na dwa fronty. Po spotkaniach z tobą jedzie do Liama. Wiem o tym, bo, jakbyś zapomniał, przyjaźnię się z Zaynem. – Zmrużyłem oczy, nie mogąc zrozumieć, dlaczego mi to robili. Nie miałem pojęcia, co dawały im próby popsucia mojego szczęścia. – Powinieneś mi wierzyć, bo Zee jest dla mnie jak brat, a jednak powiedziałem ci o tym.

– Skoro powiedziałeś, możesz już iść. 

– Pożałujesz tego, że nam nie wierzysz, Niall. – Wstał, patrząc na mnie beznamiętnie. – Szybciej niż myślisz. 

Gdy tylko wyszedł z salonu, rzuciłem poduszką, aby wywalić z siebie choć trochę złości. Wstałem, aby wrócić na górę, jednak na moje nieszczęście zatrzymała mnie mama, która zaczęła o wszystko wypytywać. Jęknąłem zirytowany i po prostu ją ominąłem. Wszedłem na górę i szybko zakluczyłem za sobą pokój. Podskoczyłem lekko, gdy odwróciłem się w stronę łóżka, gdzie leżał Zayn, przeglądając kartki, na których znajdował się mój referat.

– Kocie? – mruknąłem, siadając tuż przy nim. 

– Niespodzianka – zaśmiał się, umiejscawiając dłonie na moich kolanach. – Myślę, że wolisz spędzić chwilę ze mną niż tym. – Dodał, zrzucając kartki na podłogę. 

Mruknąłem zadowolony, składając na jego ustach delikatny pocałunek. Odrywając się od niego, uśmiechnąłem się, patrząc mu prosto w oczy.

Nie mogłem uwierzyć, że Louis z Harrym byli na tyle głupi, aby wierzyć, że złapię się na ich kłamstwa. Zayn mnie kochał. Widziałem to w jego oczach, jak i działaniach. Bez powodu nie wszedłby po altance do mojego pokoju na piętrze, aby poprawić mu humor. 

Wstałem na chwilę z łóżka, aby włączyć komputer. Na szybko odpaliłem pierwszy lepszy film, który znalazłem i wróciłem do Zayna. Wtuliłem się w niego, zaciągając się zapachem jego perfum. Po kilku minutach filmu zacząłem droczyć się z brunetem. Błądziłem dłonią pod jego koszulką , zatrzymując się przed samym poziomem spodni, drażniąc go tym. Widziałem, jak lekko podnosił biodra, co wywołało uśmiech na mojej twarzy. Podniosłem się lekko, aby zacząć całować go po szyi. Odsunąłem materiał jego koszulki i oniemiałem w jednej chwili. 

– Skąd masz tę malinkę, Zayn? – zapytałem, dotykając bordowo-fioletowego śladu.

– No przecież mi ją wczoraj zrobiłeś, skarbie – odpowiedział bez zastanowienia, wpatrując się w ekran komputera.

– Ale my nie widzieliśmy się wczoraj..

– A no to przedwczoraj. 

Pretended Flame • Ziall✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz